Established 1999

SZTUKA MANIPULACJI

11/08/2009

Hołdy cyniczne

Hołdy cyniczne – połączone z wewnętrznym chichotem – są wprawdzie możliwe i skuteczne, ale tylko pod warunkiem, że jest się cynikiem stuprocentowym i konsekwentnym – pisze dr hab. Mirosław Karwat.

Dr hab. MIROSŁAW KARWAT


Profesor Uniwersytetu Warszawskiego


Panna młoda nie musi być urodziwa, a braku urody nie musi nadrabiać wdziękiem – jest on zbędny, wystarczy, żeby była posażna. Kandydat na męża nie musi być ani przystojny, ani mądry, nie musi być nawet dobrym człowiekiem – byle był majętny. To znane zasady z dawnych czasów; ale czy na pewno tylko z tych dawnych? Obrzydliwie kramarskie kryterium atrakcyjności osób, którym nie przypisujemy ani fizycznego powabu, ani magnetycznego uroku, chyba jest wiecznotrwałe.


Co więcej, może być tak, że „inne walory” (inne niż uroda, sex appeal, siła, urok osobisty, talent, imponująca inteligencja budząca podziw i rodzaj wdzięczności tych, którzy z nią obcują) są nie tyle ekwiwalentem tych naturalnych, lecz czymś znacznie wyżej od nich cenionym. Cóż, sympatyczne usposobienie, mile pobudzającą  powierzchowność, apetyczny wygląd można też smakować niezobowiązująco, czyli za darmo, bez kosztów własnych, na przemian u coraz to innych osób; i w tym sensie bezinteresownie. Talent lub wielki umysł można podziwiać z daleka, jeśli nam samym ten cudzy dar nie jest do niczego potrzebny; i z odpowiednio długimi przerwami, żeby sobie nie psuć samopoczucia. Natomiast kapitał nieruchomości, pieniędzy na koncie, w zbiorach sztuki i w obligacjach tudzież kapitał koneksji, znajomości, „chodów”, „układów” to atuty – jeśli ich nie zmarnować – nieprzemijające. Zapach pieniędzy i smak władzy przyciąga, nęci, wabi nawet z daleka. Do osób majętnych lub wpływowych ściągają ze wszystkich stron adoratorzy z interesikiem – jak ćmy do światła, jak muchy do świeżych odchodów.   


Toteż typowo merkantylne, utylitarne kryteria atrakcyjności mogą być nie tylko dopełnieniem, ale nawet alternatywą dla tych naturalnych walorów i przymiotów charakteru.


Te użytkowe kryteria atrakcyjności jakiejś osoby sprowadzają się do prostej kwestii: Co jest jego (jej) kapitałem? Czy ten ktoś mi się do czegoś przyda? Czy może mi dać, użyczyć lub załatwić to, czego nie mam, na co mnie nie stać, czego ja sam nigdy nie osiągnę?


Na tej zasadzie atrakcyjny dla młodej, lecz już zaradnej dziewczyny staje się starzec-bogacz – zwłaszcza jako rychły spadkodawca. On sam może nawet wierzyć, że jej młodość dla niego, a jego status dla niej to afrodyzjaki równorzędne. Na podobnej zasadzie atrakcyjny towarzysko staje się dygnitarz, ważniak. Cóż takiego nas w nim ujęło? Może to, że chociaż jest tak wpływową figurą, to z niego „normalny człowiek”, „równy gość”, „swój chłop”? Może prywatnie to uroczy żartowniś, smakosz życia, koneser trunków, bożyszcze kobiet, którymi jednak umie się podzielić? Niekoniecznie, chociaż takie zalety są mile widziane. Ale i bez nich jest obiektem naszych awansów, nawet nieco natrętnych prób zawarcia znajomości, zbliżenia, spoufalenia. To ktoś, z kim warto się zaprzyjaźnić, gdyż wiele może nam załatwić. Szczególnie atrakcyjny staje się wszędobylski „załatwiacz”, który zna wszystkich, tak jak wszyscy znają lub chcieliby poznać jego, dla którego w żadnej sprawie „nie ma sprawy”. 


Poczucie atrakcyjności takich ludzi jest pochodną naszych instrumentalnych oczekiwań, które dotyczą korzystnych (lub choćby pozornie korzystnych) zdarzeń i zmian w naszym życiu, jakie zdolni są spowodować. Jak inni budzą podziw swą sylwetką, gracją, dowcipem, talentem, tak oni imponują otoczeniu i oszołamiają swoimi własnymi możliwościami, o których zakładamy, że odpowiednio zachęceni mogliby nam ich użyczyć.


Przy okazji takich trywialnych kalkulacji (jak to zrobić, żeby go użyć we własnych interesach) interesowny pseudoadorator musi popracować nad sobą.


Hołdy cyniczne – połączone z wewnętrznym chichotem – są wprawdzie możliwe i skuteczne, ale tylko pod warunkiem, że jest się cynikiem stuprocentowym i konsekwentnym. Większość ludzi, którzy pragną z kimś zawrzeć znajomość pod dowolnym pretekstem, za to w konkretnym celu, pozbawiona jest takiej zdolności. Muszą więc się odwołać do myślenia życzeniowego i zwyczajnej obłudy, aby seanse adoracji wypadły przekonywająco. Wmawiają sobie, że naprawdę lubią, podziwiają, czczą kogoś, komu jedynie szczerze zazdroszczą i kogo próbują jedynie nieco przechytrzyć, by dał się do czegoś użyć, by zechciał być pomocny i użyteczny. Albo udają, że wierzą w pozy i popisy bogacza lub ważniaka, który sam chce wierzyć, iż poza tym, że jest obłędnie bogaty lub strasznie wpływowy, jest też mądry, sympatyczny, bezinteresownie otwarty na innych.   


Fałsz działa skutecznie tylko w powłoce żarliwości. A fałszywe monety z obu stron to gwarancja transakcji ekwiwalentnej. No, może nie gwarancja, raczej równowaga oczekiwań wzajemnych. Równowaga – do czasu.


Jeden udaje, że o nic mu nie chodzi, poza przyjemnością kontaktu, rozmów, zażyłości. Drugi udaje, że w to wierzy i że wyróżnia natręta swoją uprzejmością, cierpliwością tylko z powodu wzbudzonej sympatii i zaciekawienia. Zaciekawienia – owszem.


Jeden i drugi wypatruje, czeka. Ten adorator po prośbie kalkuluje, kiedy, jak i gdzie wyskoczyć ze swoją sprawą. Adresat jego prób osaczenia jest ciekaw tego, czego z góry się spodziewa, ale czego nie domyśla się w szczegółach, albo też chce sprawdzić swoją przenikliwość, dar odgadywania. A poza tym dobrze bawi się swoją przewagą. Jeśli poza tym jest złośliwy i lubi udzielać lekcji wychowawczych, to specjalnie przewleka tę grę pozorów, tę mękę nieszczerego wielbiciela. I kiedy w końcu odmawia, co poniekąd z góry postanowił, jeszcze nie wiedząc, o co chodzi (bo jemu wszystko jedno, o co), to potwierdza, że dostał za darmo spektakl albo cały festiwal pseudodoracji, za który miał zapłacić swoją przychylnością.   


Mirosław Karwat


 

W wydaniu 93, sierpień 2009 również

  1. BIOTECHNOLOGIA W FARMACJI

    Boom dopiero w 2011 roku
  2. UMOWA IMR Z KREWELEM

    Zdrowie w bluszczu
  3. BOMBA EKOLOGICZNA

    Polska wysypiskami śmieci stoi
  4. SZTUKA MANIPULACJI

    Hołdy cyniczne
  5. REKLAMOWY BEZSENS

    Szkoła dla rozrzutnych
  6. APEL PKPP LEWIATAN DO PRACODAWCÓW

    Podpisujcie umowy na czas nieokreślony
  7. OKIEM SOCJOLOGA

    Nędza polskiej polityki
  8. MURDOCH! MURDOCH!

    Płatne treści w Internecie