Established 1999

DECYZJE I ETYKA

07/05/2008

Czy myć ręce, czy nogi?

Dlaczego komuś, kto rozwozi kamienie trzeba płacić więcej, niż temu, kto rozwozi chleb? Dylemat z zakresu ludowej etyki wyjaśnia prof. Wojciech Gasparski.


WOJCIECH GASPARSKI



“Czyste państwo”, “czysty biznes”, “czyste ręce” – to nazwy programów, akcji lub tytuły książek albo artykułów czy referatów poświęconych sposobom postępowania wolnym od nagannych etycznie praktyk. Czy “czystość” ta jest tylko metaforą? A może między nią i czystością niemetaforyczną, bezprzymiotnikową, czyli zwykłym myciem się, zachodzi jakiś związek?



Pytania te nasunęły się jednemu z mych studentów po przeczytaniu raportu o tym, co w Polsce brzydko pachnie, zatytułowanego “Bomba odorowa” [Polityka n. 46/2324]. W szczególności uderzyły mego studenta dane liczbowe przytoczone w tym raporcie stwierdzające ni mniej ni więcej, że statystyczny Polak kąpie się 2,6 razy w tygodniu, czyli dwa razy na tydzień kąpie się cały, a za trzecim razem jeden rodak kąpie się do pasa, a inny od pasa, plus 0,1 na coś ekstra. Właściciele przedsiębiorstw, wedle tego raportu, kąpią się częściej, bo 3,1 razy tygodniowo, tj. pluskają się co drugi dzień plus owe coś dodatkowego. Kierownicy natomiast mimo tego, że są zajęci zarządzaniem, wchodzą do wanny lub pod prysznic trochę częściej, bo statystycznie 3,5 razy na tydzień, tj. w niedziele, wtorki i czwartki myjąc się za czwartym razem tylko do połowy (lewej, czy prawej?). Najczęściej kąpie się klasa średnia, której do czterokrotnej ablucji w tygodniu brak jedynie dwu dziesiątych.


Wspomniany student, po przytoczeniu powyższego zapytał czy owa statystyka nie tłumaczy etycznej strony biznesu (i nie tylko) uprawianego w Polsce, to jest czy dni “czyste” metaforycznie i takie, w których “czystością” prowadzonego biznesu kierownicy i właściciele przedsiębiorstw głowy sobie nie zaprzątają, nie są ze sobą przemieszane z częstotliwością zbliżoną do tego jak często bohaterowie raportu zanurzają się w wannie?


Argument przytoczony przez mego studenta na poparcie jego przypuszczenia zasługuje na uwagę, bo jest proweniencji filozoficznej. Oto bowiem Kazimierz Twardowski, twórca słynnej lwowsko-warszawskiej szkoły filozoficznej, w wykładach z etyki (wygłoszonych na Uniwersytecie Lwowskim w roku akademickim 1909/1910) powiedział, że obok etyki będącej teorią moralności “istnieje etyka i moralność przednaukowa i nienaukowa […], podobnie jak można rozróżniać higienę naukową i nienaukową.”. I dalej: “I dziś mamy wśród ludu taką higienę zwyczajową, często całkiem mylną, np. że do roku nie wolno dzieciom zmywać głowy, albo noszenie blaszki w uchu przez mężczyzn [jest wskazane] dla wzmacniania wzroku. To higiena ludowa. Naturalnie, że higiena naukowa nie aprobuje na ślepo tych wszystkich poglądów na wskazane ze względu na zdrowie postępowanie, lecz sama sobie zdanie wyrabia o tym, co zdrowiu sprzyja, a co szkodzi. […] Całkiem podobnie rzecz się ma z etyką.” [cyt. za M. Środa, red., O wartościach, normach i problemach moralnych, PWN, Warszawa 1994, s. 22].


Może więc źdźbło prawdy tkwi w przypuszczeniu studenta, że per analogiam etyka ludowa, kierująca postępowaniem tych, o higienie których donosił raport Polityki, jest dziś na poziomie ludowej higieny sprzed lat dziewięćdziesięciu. Toż przecież zgodnie z tą ludową etyką wierzy się, że tylko ten “kto smaruje – ten jedzie”, jak głosi porzekadło, ludowe przecież. To ta ludowa etyka odwołuje się do argumentu “co to pan wiesz, a ja rozumiem” oraz, że “pierwszy milion trzeba koniecznie ukraść”, także, że “wszyscy kradną”, a “nie bierze tylko ryba”. Przekonani są o tym zarówno ci co dają – “bo tak trzeba”, według etyki ludowej – jak i ci co biorą, “bo jakże inaczej”.


Etyka ludowa, podobnie jak wszelka etyka, wspiera się na przypowieściach zwanych z angielska case’ami (a z łaciny kazusami). Jeden z nich na przykład wyjaśnia dlaczego, wedle etyki ludowej, temu, kto rozwozi kamienie trzeba płacić więcej, niż temu kto rozwozi chleb. Przyczyna jest prosta: ten, który rozwozi kamienie musi sobie chleb kupić, ergo potrzebuje na to pieniędzy, gdy tymczasem rozwoziciel chleba ma go pod dostatkiem. Najczęściej nie tylko dla siebie, ale także dla rodziny i przyjaciół.


Kazimierz Twardowski pisząc w swej Etyce o obowiązkach wskazywał, oprócz panowania nad sobą jako cnoty zasadniczej, obowiązki jakie cnota ta umożliwia, a wśród nich na pierwszym miejscu obowiązek względem ciała, które “obsługuje ducha: a sługa ma być w stanie dużo zrobić i znosić, a mało wymagać. Stąd obowiązek: pielęgnuj ciało tak abyś mógł za jego pomocą żyć jak człowiek, tj. pełnią życia umysłowego, a ze strony ciała doznawać jak najmniej przeszkód. […] Szczegóły podaje higiena [która jest] owiana duchem etycznym.” Ci, którzy poświęcają jej mało czasu czynią źle, dodaje filozof zwracając uwagę na to, że “wszystkie czynniki dyktowane panowaniem nad sobą uwzględniają cechy człowieczeństwa: postępować niezawiśle od chwilowych wrażeń. W tym [wyraża się] prawdziwa mądrość życiowa.” [K. Twardowski, Etyka, Wyd. A. Marszałek, Toruń 1994, s. 82-83].


Brak dbałości o higienę ciała oraz brak troski o higienę ducha mają wspólne źródło w braku odczuwania dyskomfortu z brudu obu rodzajów. Co nie znaczy, że nie zdarzają się wyjątki: wśród czyściochów korzystających z jacuzzi spotkać można moralnych brudasów, a wśród rzadko kąpiących się ekscentryków można natrafić na Dobrego Samarytanina. Jednakże wyjątki potwierdzają regułę.


Tytułowe pytanie o to, czy myć ręce, czy nogi w swej literalnej postaci jest pseudodylematem tych, którzy uważają, że higiena może być wybiórcza. Pytanie to w sensie metaforycznym dotyczącym etyczności działań pozostaje w sprzeczności z niezłomnością, inaczej – integralnością. Nie można uznać za moralnego kogoś, kto w dni parzyste mówi prawdę, a w dni nieparzyste kłamie, choć statystycznie jest on prawdomówny w 50 procentach. Prawda połowiczna jest fałszem, a gdy ukryta pod maską dokładności, mistyfikuje rzeczywistość.



Wojciech Gasparski

W wydaniu 29, styczeń 2002 również

  1. ŚRODOWISKO

    Jest gorzej, będzie lepiej
  2. OKIEM SOCJOLOGA

    Walory sytuacji kryzysowych
  3. ALTERNATYWY

    Spektakl...
  4. POLACY W NIEMCZECH

    Brak równowagi
  5. UNIA EUROPEJSKA

    Droga do polskiego lobbingu
  6. ISLAM

    Religia i polityka
  7. GLOBALIZACJA A EDUKACJA

    Dlaczego będzie inaczej?
  8. PRZYKŁAD NIEMIECKI

    Demokracji trzeba bronić każdego dnia
  9. PUNKTY WIDZENIA

    Tańsze farmaceutyki
  10. PUNKTY WIDZENIA

    Przewietrzyć stereotypy
  11. WIRTUALNE WYBORY

    Science fiction?
  12. PUBLIC RELATIONS

    W oparach niemożności
  13. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Od bawarki do krawata
  14. DECYZJE I ETYKA

    Czy myć ręce, czy nogi?
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Sugestia natrętna
  16. SPRAWA LEPPERA

    Test polskiej demokracji
  17. UNIA EUROPEJSKA

    Lobbyści w parlamencie
  18. BUSINESS CENTRE CLUB

    Popieramy, ale...
  19. RYNEK LEKÓW

    Jest o co walczyć