TROSKI PRZEDSIĘBIORCY
Afery czy reformy?
Zastanawiam się, co w naszej sytuacji jest gorsze, korupcja czy zaniechanie reformowania i stwarzania warunków dla rozwoju gospodarczego. Felieton Wojciecha S. Pratkowskiego. więcej...
Ostatnimi czasy obserwujemy festiwal takich artykułów, w których jedyną myślą przewodnia jest „opisać, skopać, opluć”. Co „ciekawsze” można to jeszcze robić bezkarnie – pisze Andrzej Will.
ANDRZEJ WILL Z żalem stwierdzić muszę, że wakacje minęły bezpowrotnie. Do sztambucha pamięci złożyć można zasuszoną kroplę lipcowej rosy i promień sierpniowego słońca. I tyle zostało z tak oczekiwanych kanikuł. Dwa miesiące, a ile rzewnych wspomnień. I aż serce boli, że tak krótko to lato latoś. I że trzeba wrócić do naszej, “kochanej”, “świetlanej” rzeczywistości. A ona jak w porzekadle “ koń, jaki jest każdy widzi”. Widzi i zęby bolą. Jak mają
Nie będę komentował wszystkich informacji, jakie zwróciły moją uwagę podczas zaległej lektury. Polecam, aby sięgnąć po “Przegląd” z 10 sierpnia i bardzo spokojnie przeczytać reportaż pod tytułem “Niech pozostaną na wózku”, z wiele mówiącym podtytułem “Sąd odmówił tragicznie poparzonym prawa do nowoczesnych szwedzkich protez. Bo żyją w biednym mieście”.
Reportaż traktuje o dwóch młodych ludziach, którzy przez niedbalstwo, niechlujstwo, zbrodnicze zaniedbanie Zakładu Energetycznego zostali poparzeni, potykając się o zwisający tuż nad ziemią przewód wysokiego napięcia. Autorka reportażu pisze: “Przez ich ciała przeszedł prąd o napięciu 20 tys.woltów. Poparzenia objęły 90% ich powierzchni, konieczna stała się amputacja obu nóg”. Chłopcom po maturze, przed wakacjami, amputowano nogi. Działo się to w 1997 roku. Potem kilka serii zabiegów, operacji, rehabilitacji fizycznej i psychicznej. Chłopcy się nie poddają. Są młodzi, chcą żyć, uczyć się i pracować. Chcą zapomnieć, ale nie jest im to dane.
“Jeszcze jedno nie zostało im darowane – pisze autorka reportażu – upokorzenie, gdy domagają się wsparcia. Bogaty jeleniogórski Zakład Energetyczny wykłóca się z nimi o pożyczony do szpitala telewizor… i wszystko inne, co ci młodzi ludzie uważają za niezbędne do życia”.
Tragiczny los. I ciągnące się latami procesy. Po sześciu latach walki o prawo do namiastki normalnego życia zapadł wyrok, na szczęście nieprawomocny, w sprawie odszkodowania. Zaspakaja on żądania jednego chłopca w połowie, a drugiego w jednej trzeciej. Uzasadnienie wyroku jest kuriozalne: “Wysokość odszkodowania powinna uwzględniać warunki ekonomiczne w kraju, a zwłaszcza w ich środowisku. Kamienna Góra zaś należy do miast ubogich” – komentuje autorka reportażu.
A więc warunki ekonomiczne kraju, a nie stopień kalectwa. Teza żywcem przeniesiona z innej epoki, w której bliżej nieokreślony interes społeczny był usprawiedliwieniem niesprawiedliwości. Czyżbyśmy wracali tam gdzie wszystkim równo “po miseczce ryżu”. A może orzekającym pomyliły się epoki, może zapomnieli, że to poszkodowany jest najważniejszy, a nie przedsiębiorstwo; może nie pamiętają, że mają nogi i sprawne ręce?!
W tym samym numerze Aleksander Małachowski publikuje artykuł pod wiele mówiącym tytułem “Sępy ścierwojady”. Znakomity przyczynek do szerszych rozważań nad rzetelnością, moralnością i uczciwością warsztatu dzisiejszego dziennikarstwa. Autor wymienia różnego rodzaju typy ścierwojadów medialnych, które mają się dobrze, żerując na czym tylko się da. W przedstawionym spisie tego gatunku homo lupus zabrakło mi jednego rodzaju – ścierwojada sponsorowanego. Piszącego na zamówienie i sowicie opłacanego. Opłacanego przez konkurencję, opcje polityczne, nagradzanego przez środowiska zainteresowane “zdołowaniem” pojedynczego człowieka lub grupy osób. Dobór pseudo argumentów jest dokonywany z naruszeniem prywatności, dóbr osobistych w sposób trudny do odparcia nie ze względu na materię merytoryczną, a ze względu na warstwę socjotechniczną. Trudno jest udowodnić bowiem, iż nie jest się wielbłądem.
Ostatnimi czasy obserwujemy festiwal takich artykułów, w których jedyną myślą przewodnia jest “opisać, skopać, opluć”. Co “ciekawsze” można to jeszcze robić bezkarnie. Mam nadzieję, że wejście do Unii i konieczność dostosowania naszego prawa o odpowiedzialności za słowo do cywilizowanych standardów ukróci, drogą wysokich odszkodowań, tego typu praktyki.
Sierpień jest szczególnym miesiącem obfitującym w znaczące rocznice, bo to i rocznica Powstania Warszawskiego i dzień Wojska Polskiego, i rocznica Bitwy Warszawskiej. Bitwy, której znaczenie dla współczesnej Europy przez lata przemilczano. Polskie zwycięstwo w tej bitwie jest przykładem patriotycznego zrywu społeczeństwa zjednoczonego ideą obrony nowo odrodzonego państwa. Znakomity materiał poglądowy dla młodego pokolenia, wyśmienita lekcja historii, lekcja, w której udział winni brać wszyscy, którym zależy i którzy odpowiedzialni są za “młodzieży chowanie”. Zabrakło ich na trybunie 15 sierpnia na Placu Zwycięstwa w Warszawie.
OD REDAKTORA
Piąty rok
Jubileusz pięciolecia na rynku wydawniczym pisma lobbingowego - jedynego w Polsce - to duży sukces. Co przez te lata osiągnęliśmy? - wyjaśnia Damian A. Zaczek. więcej...