31 sierpień 2014
Czas i lobbing - 1.09
Wieloletnie skuteczne przewodzenie gabinetowi w Polsce, wielowektorowa umiejętna polityka zagraniczna oraz międzynarodowy lobbing umożliwiły Donaldowi Tuskowi objęcie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej.
Czas ma znaczenie fundamentalne. Czas nie upływa, nie płynie, lecz przemija. Bezpowrotnie. Czasu nie można cofnąć, ale można go wyprzedzić. Nie ma czasu absolutnie dobrego, ani złego. Jest tylko czas teraźniejszy oraz czas dokonany. Bieżącego czasu ocenić nie sposób. Tego zadania podejmie się dopiero historia, po upływie czasu przeszłego.
Donald Tusk wykorzystał swój czas. Na pewno znakomicie. W polskiej polityce osiągnął szczyt decyzyjnych możliwości, jakie daje kierowanie nawą państwową i wielką partią. Ewentualna prezydentura za sześć lat będzie już tylko zwieńczeniem politycznej kariery – w pełnym tego słowa znaczeniu.
Tusk rzucił się na wielką wodę nie tylko polityki europejskiej, ale również światowej. Prezydent Barack Obama będzie wiedział do kogo zatelefonować, żeby się dowiedzieć, co dzieje się w Europie. Porozmawia z prezydentem Tuskiem.
Donald Tusk swoją pozycję polityczną w Unii Europejskiej budował zakulisowo, krok po kroku, głównie w konszachtach z rozdającą karty na kontynencie Angelą Merkel.
Tuskowe antyszambrowanie po brukselskich i europejskich korytarzach trwałoby w najlepsze, gdyby nie czas, który nastał. Czas Europy Środkowo-Wschodniej i czas wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Piętnastka starej Unii doszła do przekonania i jednomyślnego wniosku, acz nie bez skutecznego, wielopoziomowego lobbingu, że nadszedł czas wywyższenia ubogich krewnych zza obalonej 25 lat temu żelaznej kurtyny. Jedynym krajem, który może reprezentować byłe demoludy jest Polska, co nie ulega wątpliwości.
Tusk i jego ambasadorowie w europejskich stolicach okazali się skutecznymi rzecznikami polskiego interesu. Przywódcy 27 państw podjęli decyzję nieoczywistą, wręcz ryzykowną.
Jak, czym i z kim będzie zagrywał Tusk – tego nie sposób przewidzieć. A wyważone reprezentowanie rozbieżnych interesów ponad 500 milionów obywateli, to piekielne wyzwanie, większe niż rządzenie 36 milionami Polaków.
Jak sobie da radę 57-letni Donald Tusk mówiący słabym angielskim, niemówiący po francusku, jedynie dogadujący się w języku Goethego z kanclerz Niemiec? Mało tego, kraina Tuska nie należy do strefy euro. Jak więc będzie traktowany przez euroland pierwszej prędkości?
Czas pokaże.
Czas ma więc elementarne znaczenie.
Polak mógł zostać wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej tylko teraz. Podobna konstelacja znaków czasu nie pojawi się szybko. Jeśli w ogóle.
DAMIAN A. ZACZEK
IMR ADVERTISING BY PR
Bieluch w jesiennych duetach - 30.09
Po raz kolejny Duch Bieluch zwabił do siedziby IMR wielką liczbę dziennikarzy z Warszawy, Chełma i Lublina. Dopełnieniem Bieluchowych jesiennych duetów z warzywami i owocami były barwne kosmetyki marki Golden Rose. więcej...