Established 1999

ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

1 lipiec 2022

Dzielnice Czerwonych Latarni

Miłość, seks i małżeństwo w wielu kulturach świata nie zawsze szły w parze. Tak przez wieki było i nadal jest w Japonii, gdzie seks funkcjonuje jako wartość sama w sobie. W tej kulturze był traktowany jak naturalna potrzeba człowieka, jak jedzenie i picie. Potrzeba, którą trzeba zaspokoić i która nie jest tłamszona przez religię – pisze dr Elżbieta Potocka.

W sintoizmie, narodowej religii Japończyków, nie występuje dogmat „grzechu pierworodnego”, ani „grzechu nieczystości”, przez co seks w Japonii pozbawiony był wszelkich uprzedzeń, zahamowań i pruderii. Zawsze traktowany był jak akt radosny. Takie podejście do aktu płciowego spowodowało powstanie kultu fallicznego, a drewniane i kamienne figurki fallusów znaleźć można w wielu rejonach Japonii.

Współcześnie obchodzi się święto fallusa, które wywodzi się ze starożytnej legendy. Legenda głosi, że żył kiedyś demon o ostrych zębach, który zakochał się w pięknej młodej kobiecie, ale ona jego uczuć nie odwzajemniała. Kiedy zdecydowała się poślubić innego mężczyznę zazdrosny demon postanowił do tego nie dopuścić. Zamieszkał w jej pochwie w noc przed ślubem i kiedy nowożeńcy próbowali skonsumować małżeństwo, demon odgryzł penisa pana młodego ostrymi jak brzytwa zębami. Potem zrobił to drugiemu mężowi kobiety. Wtedy poprosiła ona kowala, by wykuł jej stalowego fallusa. Kiedy kobieta go użyła, demon próbując go odgryźć połamał sobie zęby i opuścił pochwę kobiety, a stalowy fallus stał się przedmiotem kultu i został zdeponowany w świątyni płodności w Kanayama w Kawasaki.

Fallusy dwaDo tej pory przychodzą tam pary, by wznosić modły o płodność, długie małżeństwa i zdrowe narodziny, ale to głównie radosna zabawa, która promuje zdrowy seks, a którego symbolem jest zdrowy penis. I nie ma w tym festiwalu nic pruderyjnego. Odwiedzają go rodziny z dziećmi, które dostają lizaka w kształcie penisa, a cały dochód z festiwalu przeznaczony jest na badania ADIS[1].

Jak wiadomo, kiedyś seksowi towarzyszyły różnego rodzaju choroby weneryczne, zwłaszcza wtedy, kiedy korzystało się z usług prostytutek. Kiedy w okresie Edo (1603–1867) powstawało wiele domów publicznych, prostytutki pielgrzymowały do świątyń penisa, aby modlić się o dobry interes i ochronę przed chorobami.

Królem penisów występujących w przyrodzie jest kamienny penis w Chinach, w prowincji Guangdong. Znajduje się tam przepiękne pasmo górskie Danxia z czerwonego piaskowca. Piaskowiec jest skałą miękką i przyroda przez wieki wyrzeźbiła tu kilka unikalnych kamieni, o wyraźnie seksualnym charakterze. Jest tu taka kamienna damsko-męska para. Kamień zwany Yang Yuan ma kształt fallusa o niebywałych rozmiarach – 28 m wysokości i 7 metrów średnicy.  Trochę dalej, ukryta w lesie jest skała o imieniu Yin Yuan…

fallus na gorze***

To inne niż w kulturze zachodniej traktowanie fallusa wynika z historii obyczajów Japończyków. Wystarczy wziąć do ręki książkę Jolanty Tubielewicz „Mężczyźni i kobiety w starożytnej Japonii”, by się przekonać, że „dzikie orgie na zboczu góry” były czymś naturalnym. W trakcie różnych świąt, pary łączyły się w orgiastycznych tańcach mając z tego przyjemność, a wspólnie spędzona noc nie obligowała do małżeństwa, a nawet jeżeli z takich igraszek pochodziły dzieci – ich matki nie były potępiane. Do dzisiaj na wsiach i w środowiskach wywodzących się ze wsi panują obyczaje związane z tradycjami i kultami z przeszłości. Kult fallusa jest jednym z nich.

Kiedy człowiek Zachodu ogląda erotyczne podręczniki i ryciny shunga z epoki Tokugawa (1603–1867), których autorzy przenosili na papier to, co widzieli na matach w burdelowych pokojach, to ocenia tę sztukę jak pornografię, a to, co przedstawia za wyuzdany seks. Dla Japończyka były to tylko przewodniki po ścieżkach rozkoszy, których on szukał i nadal szuka poza domem. Dawniej w tzw. dzielnicach rozkoszy. Pierwsze takie dzielnice powstawały w XVII wieku, w czasie rozkwitu kultury mieszczańskiej. Rząd szoguna zezwolił na tworzenie w trzech dużych miastach Nipponu – Edo (od 1868 roku Tokio), Kioto, Osace, Nagasaki – „centrów rozrywki”, w których skoncentrowane były różnego rodzaju teatry i dziesiątki domów publicznych. W Edo taką dzielnicą była Yoshiwara.

Jakby mapa

Założona w 1617 roku, w centrum miasta, na płaskim, bagnistym terenie gęsto porośniętym trzcinami, pierwotnie zwana „trzcinową równiną”, znacznie później zaczęto to miejsce nazywać „równina szczęścia”, albo „łąka szczęścia”. Obszar 266 m  x 355 m (ponad 9,4 ha) ze wszystkich stron otoczony był murem. Dostać się tam można było tylko przez fosę, co pozwalało pobierać opłaty i kontrolować cały ruch. Głównie jednak kobiety zamknięte w jego murach. To jedyne miejsce w Edo, gdzie nie przestrzegano podziałów społecznych. Przychodzili tu zarówno samurajowie, jak i bogaci mieszczanie, kupcy, rolnicy, a nawet mnisi.

PagodaNa głównej ulicy, obsadzonej kwiatami wiśni, znajdowały się herbaciarnie i domy publiczne. Herbaciarnie funkcjonowały jako domy schadzek dla par potajemnie się spotykających. W całej Yoshiwarze było ponad 100 „domów rozkoszy”. I na każdą kieszeń. Teoretycznie klient mógł tam zostać jedną noc, praktycznie zostawał tak długo, jak długo miał pieniądze. W Yoshiwarze  w połowie XVIII wieku pracowało 1750 kobiet – w różnym charakterze. Były to nie tylko prostytutki– yūjo, czyli kobiety „do zabawy”, ale też kucharki, pokojówki i służące kurtyzan. Większość prostytutek pochodziła z biednych rodzin. Niektóre trafiały tam w wieku 7 lat, sprzedane przez rodziców, którzy dostawali za nie znaczną sumę. Ten kredyt one spłacały przez lata, a czasami nigdy im się to nie udało. Kiedy miały już 12 lat – musiały świadczyć usługi seksualne. Te najbiedniejsze i najniżej w hierarchii pokazywane były w harimise – zakratowanej werandzie wychodzącej na ulicę. Były  jak towar na wystawie sklepowej.

Narażone były wiele chorób przenoszonych drogą płciową, jak kiła. Tu szalała też gruźlica i dur brzuszny, co razem powodowało, że wiele zmarło w wieku 20 lat, a że były biedne ich ciała anonimowo przywożono do świątyni Jōkan-ji i pozostawiano przy tylnym wejściu, przez co stała się ona „Świątynią wyrzuconych”. W tej świątyni spoczywa około 25 tysięcy bezimiennych prostytutek.

Tylko niewielka część pracujących tu kobiet awansowała. Stawały się oiran – kurtyzanami. Oiran były piękne, luksusowe i drogie.

Gruntownie wykształcone, grające na instrumentach, znające się na sztuce, z nienagannymi manierami. Mieszkały w tzw. zielonych domach, co je wyróżniało od reszty zabudowań i zabawiały tylko wyższe klasy społeczne. Stawały się celebrytkami swoich czasów i to je utrwalano na drzeworytach ukiyo-e, przedstawiających hedonistyczny świat tamtych czasów.

Świadczenie usług seksualnych było zajęciem, którego nie potępiano społecznie. Niektóre yūjo i oiran opuszczały „domy rozkoszy”, wychodziły za mąż i prowadziły normalne życie. Generalnie jednak, Yoshiwara była rajem dla mężczyzn i piekłem dla kobiet.

W okresie Edo, w Yoshiwara, poza domami publicznymi było wiele herbaciarni, restauracji, łaźni i różnego rodzaju sklepików. Ta dzielnica wyznaczała trendy w modzie – kobiety spoza Yoshiwary naśladowały ubiór i fryzury kurtyzan. Kurtyzany z Yoshiwary zostawiały swój ślad w muzyce epoki i sztuce teatralnej – zwłaszcza w rozwoju japońskiego teatru kabuki[2].

Japonka

Dzielnice „czerwonych latarni” i prostytutki były tak wrośnięte w tradycje Japonii, że nikt nigdy nie myślał, że mogą one kiedyś zniknąć. A jednak… W 1958 roku weszła w życie ustawa zakazująca uprawiania prostytucji. Wówczas wszystkie domy publiczne przemianowały się na „gabinety masażu”, „łaźnie”, „krainy baniek mydlanych” czy „gabinety zdrowia”. Zatrudniają śliczne panienki (i młodych chłopców) z Tajlandii, Filipin, Korei Południowej, a nawet „czerwone Chinki”, które myją, suszą, smarują oliwą i masują klienta tak długo, aż osiągnie on pełną seksualną satysfakcję.

 

DR ELŻBIETA POTOCKA

[1] https://notesofnomads.com/kanamara-penis-festival-japan/

[2] Hibiya Taketoshi, The Yoshiwara Pleasure Quarters: A Cradle for Japan’s Edo Culture; https://www.nippon.com/en/japan-topics/g00885/#

 

W wydaniu nr 248, lipiec 2022, ISSN 2300-6692 również

  1. PUNKT WIDZENIA

    O zaniechaniach na froncie ideologicznym
  2. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Od Yoshiwary do celibatu
  3. O HAMAKOWANIU NA ŁONIE

    Sarenka
  4. WIERSZOWNIA DECYDENTA

    Troskliwe rady
  5. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Przygarnij książkę
  6. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Alaska nasza
  7. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Hotele miłości
  8. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Gejsza i Uno
  9. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Zapomniane wojny, zapomniani jeńcy
  10. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Zakochany słoń
  11. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Co się zauważa, co "istnieje"
  12. MIASTA DECYDENTA

    Piotrków Trybunalski
  13. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Dzielnice Czerwonych Latarni