WALKA BOGÓW
Hadad albo Ba'al
Był istotą dobrą i przyjazną człowiekowi. Bóg nieba, deszczu i burzy, płodności i urodzaju. więcej...
W naszym kraju jest już tyle lewic, że zapominamy powoli o istnieniu mojej ulubionej – pisze Alojzy Topol.
Mamy więc lewicę zandbergowską, mamy rozlewająca się czarzastość, od niedawna – z grobu powstałą eseldowskość, jest też lewica intelektualna, związana z kręgiem ……………… (właściwe wpisać) oraz lewica pragmatyczna, urządzająca np. zbiórki na sprzęt wojskowy. Są jakieś młodzieżówki, być może nawet nadal funkcjonuje ZHP, a po drugiej stronie metryki zapewne dogorywają w cichości jakieś związki kombatanckie, nie wiem, nie orientuję się.
Ale co z moją ulubioną lewicą, lewicą kawiorową? Dyskretnie zeszła, przynajmniej z oczu. Jakiż bowiem w dobie kryzysu mogłaby mieć udział w życiu społeczeństwa, co zaproponować, czym przyciągnąć? Ta najbardziej oderwana od rzeczywistości z lewic mogłaby jednak moim zdaniem wnieść jakiś wkład, zasiać intelektualny ferment. Dla dobra sprawy wcielę się teraz w jej przedstawiciela i wyjdę do ludu z propozycjami, które powinny ulżyć jego obecnemu losowi:
– jak oszczędzić na papierze śniadaniowym? Ja na przykład idę do sklepu z winem, a bibułkę, w którą są zawijane butelki, wykorzystuję do zawijania kanapek (z kawiorem);
– jak oszczędzić na wodzie destylowanej? Ja na przykład podsuwam baniak 5 litrowy pod rurkę odpływu klimatyzacji w ogrodzie; kiedy pani Stasia przychodzi sprzątać i prasować koszule, woda do żelazka już na nią czeka (możliwe tylko w sezonie letnim);
– jak oszczędzać na benzynie? No to już jest naprawdę najłatwiejsze, po prostu trzeba kupić samochód elektryczny i ładować go sobie w garażu z dachowej fotowoltaiki.
Lewica kawiorowa mogłaby też podnosić na duchu zatroskany losami świata kolektyw ekologiczny. Nic bowiem nie pasuje do kawioru tak jak musujące białe wino (teza dyskusyjna, wiem).
Tymczasem dzięki globalnemu ociepleniu jego produkcja na południowo-zachodnich rubieżach kraju ponownie staje się możliwa i zaczyna już dawać pierwsze rezultaty. Te rezultaty będą następnie zawijane w bibułkę, która w ramach recyclingu posłuży nam do zapakowania kanapek (z kawiorem), które zjemy w naszym elektrycznym samochodzie w drodze na piknik, na który – chcąc nie chcąc – pojechaliśmy, żeby nie przeszkadzać pani Stasi w prasowaniu naszych koszul wodą destylowaną, ekologicznie odzyskaną z zasilanej fotowoltaiką klimki.
Alojzy Topol
SENTYMENTY
Pusty uśmiech kelnera
Z jakiego powodu wraca się do książek niegdyś przeczytanych? Niepamięć treści, pamięć stylu, nazwisko autora, nowe wydanie, klasyka gatunku? Każdy czytacz ma swój powód. więcej...