KRYMINAŁ DECYDENTA
Samobójczy happy end
Akcja powieści toczy się w ciągu majowego tygodnia w 2018 roku, zarówno w USA jak i w Polsce. więcej...
W czasach krytykowanych totalnie przez obecną tymczasową władzę, dla sprawnego funkcjonowania PRL priorytetem był dobór kadr i staranna dla nich atestacja stanowisk – pisze Sławomir Jerzy Czerniak.
Jeżeli chodzi o atestację, to był to proces takiego przygotowania stanowiska pracy, aby stanowisko pracy było na odpowiednim poziomie organizacyjnym, a warunki ekonomiczne stanowiska pracy były odpowiednio zabezpieczone także pod względem bhp. Dodatkowo ustalono, że zatrudnionym w warunkach uciążliwych i szkodliwych dla zdrowia należy wypłacać dodatki za pracę.
Do tak przygotowanego stanowiska wprowadzono pojęcie doboru kadr. Chodziło tu o dopasowanie cech stanowiska do cech kandydata na to stanowisko, jego potencjał zawodowy, kompetencje itp. Procedura byłą następująca: rekrutacja, selekcja i dopiero potem obsadzenie stanowiska. Chcę przypomnieć, że czuwała nad tym odpowiednia komisja.
W tamtych czasach dość skrupulatnie przestrzegano tych zasad. Rozmowy kwalifikacyjne, odpowiednie studia lub praktyka, doświadczenie pracy w danej dziedzinie, czyli przydatność na określonym stanowisku. Nie było wtedy spółek skarbu państwa. Niemniej wiadomym było, jak mówił w kabarecie TEY z Poznania Zenon Laskowik, „żeby miało się być kimś, trzeba było być z kimś…”
Pytał Bogdana Smolenia: „kim była ta woźna, że miała ulicę Woźna?” (siedziba kabaretu w Poznaniu). Smoleń odpowiadał: „musiała być z kimś”.
Jak ktoś już został dobrany do odpowiedniego stanowiska, to zachowywał się zgodnie z ówczesną narodowo–socjalistyczną moralnością. Np. dzwoni ważny urzędnik do domu. Telefon (jeszcze na kabel) i mówi: Towarzyszko służąca, tu dzwoni wasz Pan…”
Troska o robotnika (dzisiaj są już tylko pracownicy najemni w kartelach kapitalistycznych) była niesamowita. Dwa przykłady: szef firmy zarabiał znacznie mniej niż istotni dla zakładu pracownicy. Drugi przykład. W czasie egzekutywy PZPR w jednym z miast (w sobotę, bo wtedy pracowało się 6 dni) wpuszczono na salę robotnika, który poskarżył się że po godzinie 15 zabrakło chleba na dzielnicy… I sekretarz od ręki zwolnił prezesa PSS Społem, który akurat był na tej egzekutywie.
Oczywiście, wtedy były przykłady działania na szkodę PRL. Nepotyzm, uzurpowanie sobie przywilejów włazidupstwo, itp. Takich towarzyszy, określano mianem „zastępca towarzysza członka, towarzysz palec”, a złodziei za kradzież mięsa skazywano nawet np. na śmierć.
Piszę te wspominki, gdyż z dnia na dzień z przerażeniem obserwuję u rządzących powrót do przeszłości. Praktycznie, poza nazwą partii, nic się nie zmienia lub wręcz wprowadzane są udoskonalenia, zwane dzisiaj procedurami.
Pierwszy sekretarz, jednocześnie faktyczny premier i zwierzchnik armii i policji, w tej trójwładzy, postanowił że będzie jak w socjalizmie uszczęśliwić mieszkańców miast i wsi na swój obraz, wyobrażenie i podobieństwo.
Obecny dobór kadr jest przez niego uproszczony i słusznie. Wystarczy spojrzeć na posłów, senatorów czy rząd, że wybierani są według jednego kryterium: wykształcony, przedsiębiorczy, doświadczony i przystojny NAT, jak uczono Borata w USA. Zdarzają się przypadki, że coś wyjdzie nie tak, jak np. z Szumowskim. Wtedy szuka się lepszego zamiennika. W tym przypadku zachodziła potrzeba uspokojenia narodu, dlatego na to stanowisko powołał ekonomistę, ksywa „Kaszpirowski”, który powoduje że na konferencjach u niego zasypiają nawet kamerzyści…
Natomiast do perfekcji dopracowano atestację stanowisk. Nowe, bezpieczne samochody służbowe BMW (czytaj obywatelu: Będziesz Miał Wydatki), stałe podwyżki, premie uznaniowe, możliwość dorobienia w spółkach skarbu państw, zdrowotne wypady narciarskie czy zagraniczne do ciepłych krajów zimą. Daje to ludziom władzy duży potencjał negatywny.
Ewenementem jest, że mimo zimy nastąpił wysyp borowików. Jak się okazuje, władza poczuła się zagrożona, że z nadmiaru uwielbienia przez naród, może być zaduszona. Dbając o jej BHP, każdy z władzy może wystąpić o przydzielenie ochrony. Nawet, jak w przypadku diwy PiS, pani poseł Pawłowicz, można zażyczyć sobie bezpieczną kąpiel w basenie hotelu Solec Kujawski, z dwoma ochroniarzami.
To na pewno nie podoba się Naczelnikowi Państwa. Zaczyna się jakiś demontaż państwa, które tworzy dla nas. Jakiś Gowin chce znowu zmniejszyć stan członka dziecka, czytaj partii PiS. Jakiś teraźniejszy „tow. palec”, niejaki Adaś Bielan, który ostatnio coś bardzo spuchł w Parlamencie Europejskim, teraz w pisowskiej stajni Augiasza chce oczyścić ją z zalegających odchodów…
Do tego media niepolskie zaczynają atakować, nie płacąc danin na dwór. Więc, jak nie przymierzając tow. Jaruzelski, Naczelnik pogroził mediom niezależnym, to te spowodowały, że poranek 10 lutego okazał się dniem bez poranka w tych telewizjach.
Jak widać, mimo doboru kadr i atestacji stanowisk, nadal coś nie gra.
Myślę, że czas zastosować jakąś innowacyjną metodę doboru kadr. Najlepiej już gdzieś sprawdzoną. Nazywa się „granatni wybór” lub „granatnia fińska zabawa”, gdyż wymyśloną ją w Finlandii.
Zasada jest następująca: grupa kandydatów do władzy i aktualnych, w celu weryfikacji, staje kołem. Jeden z nich wyciąga z granatu zawleczkę. Granat przerzucają z rąk do rąk. Dupek, któremu w ręku wybuchnie, przegrywa… Jest to gra zręcznościowa, w największym stopniu podniecająca i eliminująca szybko słabych kandydatów.
Znając zamiłowanie Naczelnika do podejmowania szybkich decyzji, być może zainteresuje się tą metodą. Powodzenia.
Sławomir Jerzy Czerniak
PS Felieton dedykuję Idze Świątek. Gdy tak grać będzie dalej, to być może zostanie naszym Narodowym Świątkiem, w kraju w którym świątków, w tym przydrożnych jest co niemiara.
WIERSZOWNIA DECYDENTA
Polityka i narty
Polska rzeczywistość w wierszowane słowa ubrana. więcej...