1 październik 2020
Szwedzi trzymają się dobrze
Ze względu na okoliczności rodzinne, okresowo rzuca mnie za Bałtyk, do czego obliguje mnie także tytuł moich felietonów – pisze Sławomir J. Czerniak.
Na pewno nie napiszę odkrywczych informacji i wniosków, niemniej podzielę się subiektywnymi obserwacjami nacji, która odległościowo jest nam bliska.
Przypłynąłem do Kalskrony promem, bo loty do Malmo zawieszono. Już na promie poczułem się jak człowiek – maseczek NIET .
W czasie pobytu zacząłem zastanawiać się, na czym polega u nich fenomen obniżki zachorowań?
Przyznali: zachorowalność i śmiertelność wzrosła na początku w domach spokojnej starości, gdy podatność osób starszych nie była jeszcze zdefiniowana, a dostęp do nich nieograniczony. No i zajął się tematem epidemiolog kraju, Johan Giesecke i powiedział lockdownowi – nie! U nas za epidemię zabrały się jakieś szumowskie, dworaki czy inne parobczaki. U nich od razu duży dostęp do testów pozwolił oddzielać plewy od ziarna, czyli wirusa od innych chorób, nazwanych u nas jako współistniejące.
Dzisiaj świat potwierdza (nieśmiało), że Szwedzi mieli rację i próbują wprowadzić szwedzki wariant u siebie.
Jednak z moich subiektywnych obserwacji wynika, że zastosowanie szwedzkiego wariantu jest chyba niemożliwe w większości państw.
A to głownie ze specyfiki życia Szwedów, przede wszystkim dbanie o fizyczną kulturę: codzienne „szaleństwo” rowerowe, biegi, szybki marsz. Kościoły świecą pustakami, a w sobotę i niedzielę boiska, pływalnie, korty tenisowe itp. trzeszczą w szwach.
Dzieci w szkołach na przerwach biegają po podwórkach, bieżniach – jak szalone (oczywiście rok szkolny trwał do końca, a nowy zaczął się zgodnie z planem).
Szwedki, w większości, to szczupłe, wysokie blondyny z figurami modelek. U nas, nie tylko nie ma już dzikich plaż, ale i fląderek… Na polskich plażach dominują turboty, foki, morświny, niejednokrotnie słonie morskie i to obojga płci. Finał jest taki, że średnia długości życia w Szwecji jest o cztery lata wyższa niż w Polsce.
Brak maseczek nie tylko w miejscach publicznych. Zaleceniem, a nie nakazem, jest zachowanie wszędzie dwumetrowych odstępów. Szwedzi są narodem zdyscyplinowanym. Zalecenia traktują jak nakazy. Pojawienie się człowieka w maseczce mogłoby spowodować panikę… To rozwiązanie lepsze niż u nas. W Polsce, i innych krajach, z niewiedzy rządzących wprowadzono nakaz używania maseczek. Jednocześnie nie podano, jak ludzie mają utylizować jednorazowe maseczki, używane wielokrotnie, będące siedliskiem wirusów, bakterii, grzybów itp.
U nas, dodatkowo premier zapędził ludzi do „komór wyborczych”, gwarantując zdrowie tym, którzy zagłosują. No i mamy Małopolskę, ścianę wschodnią, a ostatnio Mazowsze w czołówce światowej pandemii.
Szwedzi segregację śmieci opanowali do perfekcji. Torebki papierowe do odpadów żywnościowych leżą w pomieszczeniach śmietników do zabrania do domu. Same pomieszczenia czyste. Przesegregowane śmieci odbiera dwóch pracowników: kierowca i pomocnik. U nas trzech, w tym kierowca siedzący w kabinie. W osiedlu domków jednorodzinnych zdarzył się przypadek, że lokatorzy do kontenera na kartony i papier wrzucali kartony nie złożone na płasko. Nie zabrano tych kartonów i lokatorzy musieli zatrudnić osoby z zewnątrz do ich ułożenia. Dzisiaj lokatorzy demonstracyjnie przed sąsiadami noszą kartony tak, jak się zaleca…
To wszystko powoduje, że gospodarka szwedzka nie jest zaryglowana jak u nas. Branże które mogą, pracują przez Internet. Pracownicy dostali najnowsze komputery do domu, a nawet lotnicze fotele, żeby zadbać o kręgosłup.
Gastronomia i hotelarstwo działa bez problemów. Z uwagi na ograniczenia w wyjazdach zagranicznych, w których Szwedzi wiedli prym, nastąpiła inwazja na turystyczne szwedzkie miejscowości, a ceny zakupu nieruchomości na wsi, nad jeziorami i morzem wzrosły znacznie.
Wokół widać intensywnie rozwijające się budownictwo. Zamiast dzwonów kościelnych rano budziły mnie kafary utwardzające tereny po nowe budynki. Handel nie upadł. Sprzedaż przez Internet w większości branż zwiększa obroty, a np. projektowanie i zakup mebli przez Ikeę doprowadzono do perfekcji. Handel z Polską chyba kwitnie, bo do Polski ładownie promu pełne tirów. Wiozą stal i gwoździe… Chyba znowu jakiś koleś z nart zwietrzył, że będzie można u nas zrobić interes, tym razem na gwoździach do trumien…
Choć trochę znam Szwecję, nie wiedziałem, jak sobie radzą z pochówkiem zmarłych, niekoniecznie epidemicznym. Okazuje się, że są trzy metody. Pierwsza – klasyczna, makijaż, ubranko, trumienka i dwa m pod ziemię, jak u nas, ale bez nagrobków – wezgłowie i trawa. Ale ta procedura ma już niewielki procent zwolenników. Są inne dwie, konkurencyjne, z uwagi na ochronę ziemi i koszty. Obie bazują wyłącznie na kremacji. Jedna polega na wysypaniu prochów w wyznaczonym i ogrodzonym miejscu cmentarza, bezimiennie, jeśli tak sobie ktoś zażyczył. Jest płyta zbiorowa na znicze.
Druga łączy tradycję z nowoczesnością. Nieduża powierzchniowo część cmentarza (widziałem kwartał ca 15 x 25 m) podzielona jest na ukośne kwatery, w których składane są urny bezimiennie, według grafiku, a więc wiadomo gdzie delikwent leży. Natomiast tabliczki z nazwiskiem zmarłego, wielkości ca 5 x 10 cm, umieszczane są na okrągłym metalowym ogrodzeniu przy kwaterach, gdzie wokoło są cztery ławki, aby spotkać się ze zmarłym i położyć świeczkę lub skromny kwiatek. W taki sposób pochowano na tej powierzchni ca 1000 osób!
A co u nas ?Jaki jest koń każdy widzi – to znane frazeologiczne określenie z Nowych Aten, Benedykta Chmielewskiego z 1745-1746 r., co należy rozumieć, jako ocenę czegoś oczywistego, o czym nie ma sensu dyskutować…
Sławomir J. Czerniak
PS Felieton dedykuję nowemu wicepremierowi, aby przy okazji ustawy o zwierzętach futerkowych nie zapomniał o ludziach oraz spowodował, aby tumani w gminach w Polsce nie tworzyli stref wolnych od LGBT, tylko strefy wolnocłowe…
DECYDENT GLOBTROTER
Azja jest blisko
Autor rozpoczyna książkę od pochwał dla prezydenta Gruzji, Micheila Saakaszwili, który „obrał prozachodnią drogę”. więcej...