Established 1999

W OPARACH WIZERUNKU

2 styczeń 2017

Symbioza cnoty i grzechu

Zarówno życie towarzyskie w wąskim i dość zamkniętym kręgu znajomych o podobnym statusie, jak i życie publiczne jest areną ciągłego, powtarzalnego zderzenia między wzorcami poprawności, stosowności, akuratności tudzież indeksami środowiskowych lub ogólnospołecznych tabu a zachowaniami i trwałymi postawami, które zakłócają, a nawet burzą powszechnie uznawany i obowiązujący porządek normatywny. Porządek wymarzony, rygorystycznie, natrętnie narzucany i strzeżony przez strażników moralności i obyczajności względnie prawomyślności, a wygodny dla większości „normalnych” i „porządnych” ludzi, którzy nade wszystko cenią sobie święty spokój – pisze profesor Mirosław Karwat.

Prof. dr hab. Mirosław Karwat, Uniwersytet Warszawski

Dla tych ludzi skrojonych na miarę w procesie edukacji, wychowania i indoktrynacji państwowej czy kościelnej jest wygodne, jeśli świat wartości i wzorców moralnych czy nawet artystycznych, standardów obyczajowych zdaje się jasny, jednoznaczny, bezproblemowy, raz na zawsze ustalony i domknięty. W każdym razie, im mniej problemów, dziur w całym, wątpliwości, powodów do przemyślenia i wyboru na własne konto i własne ryzyko, tym lepiej. Ten świat uporządkowany, umeblowany na uświęconą modłę to świątynia konformizmu. Być takim jak wszyscy, zachowywać się (ubierać, wysławiać, uczestniczyć w obrządkach) tak jak wszyscy. Nie wychylać się, nie narażać na opinię dziwaka lub kogoś nieprzystosowanego, a nie daj boże na wizerunek „zboczeńca” czy wyrodka i wyrzutka.

Standard „jak wszyscy, jak dotychczas, jak zawsze i wszędzie” jest podwójnie wygodny.

Po pierwsze, zapewnia bezpieczeństwo, zapobiega sytuacjom narażającym na zakwestionowanie przynależności do wspólnoty, napiętnowanie, izolację lub wykluczenie. Jeśli nie wiesz, jak masz się zachować, a nawet, w co wierzyć i komu wierzyć, a boisz się, że sam źle wybierzesz (ku dezaprobacie patronów, kuratorów, otoczenia, nawet „opinii powszechnej”), to nie musisz tym się zamartwiać. Wystarczy oglądać się na innych, dołączyć do większości, do „wszystkich”, naśladować, powielać. Większość nie może się mylić, a jeśli nawet się pomyli, to nie rozliczą cię z błędu lub występku powszechnego; pozostajesz „kryty w kupie”. O tym poniekąd pisał swego czasu Erich Fromm w swej Ucieczce od wolności, gdy szukał przyczyny tak masowego przyzwolenia na dyktaturę faszystowską i jej zbrodnie.

Po drugie, powielanie tego, co typowe i obowiązujące chroni przed kłopotliwymi rozterkami i poszukiwaniami. Co więcej, zwalnia z konieczności rozumienia i uzasadnienia tego, co czynię, jak żyję, jak myślę. Są tacy, którzy to wiedzą lepiej niż ja i których najlepiej jest słuchać, naśladować bez zbędnych i głupich pytań. W skrajnym przypadku zapewniony jest komfort zwolnienia z myślenia. Po co rozmyślać, roztrząsać, dzielić włos na czworo, rozważać alternatywy i gdybać, skoro sens tego, co jest standardem (obyczajowym, estetycznym, moralnym, ideologicznym i ustrojowym) został ustalony i przesądzony. Ten standard wystarczy respektować i potwierdzać własnym postępowaniem tudzież swoistym „myśleniem bezmyślnym”, aby funkcjonować z dobrym samopoczuciem i z aprobatą innych.

Na tej zasadzie działają nie tylko sekty, wspólnoty autorytarne, ale również… pluralistyczne (w założeniach) demokracje liberalne, w których toczą się nawet burzliwe spory i rozgrywki w sprawie rozbieżnych interesów, kryteriów podziału dóbr, tytułów do władzy, ale poza dyskusją mają być podstawy ustroju i pewne ideologiczne dogmaty. Przyjrzyjmy się – jeśli trzeba, to przez okulary – jak we współczesnej Polsce wygląda „pluralizm” poglądów na historię, geopolitykę, świeckość państwa itd. Doskonałym sprawdzianem i wskaźnikiem takiego „pluralizmu” jest funkcjonowanie tzw. mainstreamu w elitach politycznych i w mediach. A jeszcze bardziej konkretnym testem są radiowe i telewizyjne przeglądy prasy, komentarze, nawiązania, cytaty, polemiki (kto kogo cytuje i z kim dyskutuje, a kogo się regularnie pomija, czyniąc go niebyłym).

W tej atmosferze zgodnej uniformizacji (gdzie nawet różnice zdań nie wykraczają poza wyznaczone ramy „oczywistych” założeń i pojęć oraz rytuałów) wyłomem bywają postawy kontestacji – o ile mają taki zasięg i rezonans społeczny, że nie można ich przemilczeć, zignorować lub jeśli – zupełnie nieoczekiwanie – mają miejsce właśnie w tych kręgach, w których żadnych niespodzianek i zdań odrębnych nie przewidywano. Bywa bowiem, że w kręgu społecznym, który ma „świecić przykładem” i być jak wzorzec metra z Sevres, ktoś się zbiesi – i wtedy też nie sposób uniknąć hałasu, bo to i szok, i sensacja.

Co prawda, skomercjalizowana popkultura (także ta polityczna) świetnie radzi sobie nawet z ekscesami artystów epatujących publiczność i mecenasów niekonwencjonalnością, bulwersującymi eksperymentami formalnymi, skandalistyczną manierą, nonszalancją w użytku ze świętych symboli. Radzi też sobie z ekscentryczną publicystyką felietonistów piszących zawsze pod prąd, programowo przekornych i wręcz bezczelnych w bluźnierczych zapędach, w słownych lub happeningowych aktach profanacji świętości, wyspecjalizowanych w przekłuwaniu balonu patosu i prawowierności. Ich ukąszenia nie wstrząsają „bryłą świata”, ba, nie ściągają z piedestału ośmieszonych autorytetów; nie okazują się zaraźliwym nośnikiem myślenia.

Reakcje społeczne (a nawet instytucjonalne) na wyskoki tych, którzy rzucają wyzwanie standardom poprawności, „normalności” i uznawanym powszechnie aksjomatom są mniej więcej takie, jak drobna i chwilowa złośliwość przykładnego katolika, który lubi poczytać i powtórzyć plotki oraz dowcipy o księżach i biskupach, nawet sobie popsioczyć na nich, ale bynajmniej nie z takim skutkiem, że po ich przeżuciu przestanie nabożnie i pokornie słuchać kazań i homilii oraz klękać i całować w pierścień. Po cichu, w intymnej skrytości niejeden z takich wzorowych obywateli, parafian czy odbiorców szkolnej i medialnej indoktrynacji może nawet zazdrości tym, których stać na publiczny psikus lub „gest Kozakiewicza”, a niekiedy i tym, którzy mają i wyrażają własne, w dodatku zupełnie „niepoprawne” i gorszące poglądy. Ale tę podświadomą zazdrość, poniekąd i podziw, tłumi i kompensuje wstydem z powodu grzesznych fascynacji i w porę zaniechanych, bo niestosownych przemyśleń oraz stosownym, pokutniczym odruchem świętego oburzenia.

To dość znany fenomen. Tak np. niejeden z pruderyjnych obrońców obyczajności, moralnej czystości – w istocie owładnięty obsesją oglądania, podglądania, podsłuchiwania – pokrywa swoje zakłopotanie, zawstydzenie i poczucie winy maniakalnym wyszukiwaniem ognisk rozpusty, tępieniem świerszczyków i żądaniem zakazu spektakli, w których artystki nie wstydzą się występować w majtkach. Inna ilustracja tego paradoksu, sprzed kilku lat: liczne egzemplarze tygodnika NIE w bogoojczyźnianych ławach poselskich. Wiadomo, trzeba być na bieżąco w walce o duszę narodu, trzeba dobrze wiedzieć, jakimi świństwami gorszy się młodzież, demoralizuje dorosłych, jakich kolejnych bezeceństw dopuściły się pismaki z tego bezbożnego szmatławca, a przy okazji upewnić się, czy nie ma tam czegoś na mój temat.

Dla obrazoburców i gorszycieli to zresztą powód do optymizmu i do dalekosiężnych kalkulacji. Nie zwiodą ich ani nie wystraszą pomruki świętego oburzenia, pobożnego gniewu, a nawet inkwizytorskie zapędy (donieść do prokuratury, ukarać, zakazać). Wiedzą oni bowiem, że zależność między tą kontrofensywą a ich sukcesem jest dialektyczna. Im większa skala obrzydzenia, oburzenia, potępienia, tym większy – jak widać – popyt.

PROF. DR HAB. MIROSŁAW KARWAT

Uniwersytet Warszawski

W wydaniu nr 182, styczeń 2017, ISSN 2300-6692 również

  1. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Małe jest piękne!
  2. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Seks a polityka
  3. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Hakerzy rządzą światem
  4. POLSKI WYNALAZEK

    Makaron nie wymagający gotowania
  5. LEKTURY DECYDENTA

    Lwica uskrzydlona
  6. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Ojciec i syn
  7. WIATR OD MORZA

    Poseł patriota
  8. LEKTURY DECYDENTA

    Przyciągaj intrygując
  9. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Guru światowej dyplomacji
  10. LEKTURY DECYDENTA

    Manipulant globalny
  11. PRAWO - WŁADZA - PROBLEMY

    Racje przeciw wartościom
  12. WIATR OD MORZA

    Rok 2017
  13. W OPARACH WIZERUNKU

    Symbioza cnoty i grzechu