THRILLER DECYDENTA
Potem było przedtem
Akcja powieści toczy się w 1468 roku w Anglii. Młody, 24-letni ksiądz, Christopher Fairfax, zostaje wysłany na pogrzeb proboszcza parafii w położonej na odludziu wiosce. więcej...
Akcja powieści toczy się w 1468 roku w Anglii. Młody, 24-letni ksiądz, Christopher Fairfax, zostaje wysłany na pogrzeb proboszcza parafii w położonej na odludziu wiosce.
Ksiądz Fairfax widzi proboszcza w trumnie; jest bardzo pokiereszowany. Gospodyni wyjaśnia, że spadł on z urwiska i się zabił. Ksiądz Fairfax, ulokowany w gabinecie proboszcza, odkrywa interesujące księgi i zapiski zakazanego Towarzystwa Antykwarycznego czyli Towarzystwa Miłośników Starożytności.
Sam pogrzeb proboszcza zostaje „ubogacony” incydentem, wykrzyczanym przez jednego z późniejszych bohaterów powieści, w jego trakcie i potem ksiądz Fairfax spotyka się zarówno z elitą wioski, jak i z prostymi, niewykształconymi jej mieszkańcami.
Czytelnik śledzi wątki osobiste bohaterów. W nocy po pogrzebie, ma okazję dokładnie zapoznać się z wcześniej znalezioną dokumentacją Towarzystwa Antykwarycznego. Z dokumentów wynika, że przed aktualną cywilizacją, kierowaną przez Kościół, istniała doskonale zorganizowana cywilizacja techniczna.
Ksiądz Fairfax czyta w dokumentach o bankomatach, Internecie, o kartach kredytowych, o „dziwnych” środkach łączności. Potem była jakaś Apokalipsa, (powódź, trzęsienia ziemi, potworna epidemia, choć generalnie nie ma dokładnie omówionych jej przyczyn). A potem tamta cywilizacja się skończyła, została uznana za herezję, a jej zwolennicy byli niszczeni fizycznie, natomiast zapanowała w Anglii cywilizacja kościelna, w której Kościół i biskupi byli najwyższymi autorytetami.
Powieść to nic innego, jak walka wyznawców „starego” ze zwolennikami „nowego”. Ciekawe, że zwolennicy „starego” to ludzie wykształceni a ci „nowi” to zwykle byli niewykształceni chłopi i robotnicy niewykwalifikowani. Inny element powieści to świetna orientacja ówczesnych biskupów w całokształcie sytuacji: posługiwali się donoszącą im o w wszystkim agenturą, ulokowaną w środowisku „starych”.
Rewelacyjny pomysł autora i doskonała jego realizacja, z dobrym, choć może i dość zaskakującym, happy endem, którego tu nie wypada zdradzić, gdyż książkę trzeba po prostu przeczytać, by sobie do końca uświadomić, kto jest poplecznikiem postępu, a kto zwolennikiem konserwatyzmu.
Jacek Potocki
Robert Harris. „Drugi sen”. Tłum. Andrzej Szulc. Wydawnictwo „Albatros”, Warszawa 2020
DECYDENT GLOBTROTER
Muzeum kotów
W czasie epidemii koronawirusa siedzimy w domu, ale kiedy się pandemia skończy, jedziemy na wczasy. więcej...