Established 1999

SPOSÓB NA MOLE

26 styczeń 2023

Dieta cud

Podobnie jak Wy, drodzy Czytelnicy, postanowiłem w ramach noworocznych postanowień przejść na dietę. I podobnie jak Wam rychło przeszedł mi pierwotny entuzjazm – pisze Alojzy Topol.

Ku pokrzepieniu...

Co do samej potrzeby schudnięcia, to byłem do niej przekonany; wykazywałem jednak niedającą się usunąć nieufność do idei bycia na diecie. Nie będąc na diecie – racjonalizowałem – będę co najwyżej niezadowolony z siebie, do czego już przecież przywykłem, z czym zdążyłem się już dawno oswoić. Przechodząc na dietę – tłumaczyłem sobie – będę niezadowolony ze wszystkiego wokół: z ludzi, świata, Wszechświata, Obcych, swoich; no i z bycia na diecie.

Musiałem zatem wypracować z sobą samym sensowny kompromis: owszem, na dietę przejdę, ale na własnych warunkach, w stworzonym przez siebie systemie i na tak długo, jak mi się żywnie podoba. Zgodziwszy się co do pryncypiów, przeszedłem do działania.

Postawiłem na dietę eliminacyjną własnego pomysłu. A zatem: wyeliminowałem z diety wszystkie rzeczy, których nie lubię. Dzień po dniu z premedytacją rozstawałem się z jednym, wyselekcjonowanym z szafki spożywczej produktem…

Na pierwszy ogień poszła paczka komosy ryżowej. Nie znam drugiej takiej potrawy, która byłaby aż tak pozbawiona jakiegokolwiek smaku. Więcej – jest ona zabójcą smaku składników, z którymi wchodzi w interakcje. Polana sosem sojowym zachowuje się, jakby był ów sos wodą, i to destylowaną. Paście węgierskiej odbiera ostrość, rosołowi – głębię, grzybów pozbawia nie tylko smaku, ale i zapachu. Komosa ryżowa – bęc do kosza.

Kolejny dzień, kolejne wyzwanie. Rozstanie z płatkami zbożowymi było ciężkie, ale przeżyłem. Na ileż to sposobów można robić płatki zbożowe! Z mlekiem, bez mleka, na słodko, na słono, jako zamiennik kotletów mielonych czy też placków ziemniaczanych. Z nieznanych mi przyczyn żaden z tych sposobów nie prowadzi do przyrządzenia czegoś, co jadłoby się ze smakiem, a nie tylko z narastającym, wręcz rosnącym w gulę poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

Diety dzień trzeci – chrupkie pieczywo. Trafna nazwa – jedyne, co można o nim powiedzieć, to to, że jest chrupkie. Być może ma to być jakaś jego zaleta, nie wiem. Nie interesuję się. Wywalam.

Ani się obejrzałem, byłem w połowie diety. W czwartek wyrzuciłem kaszę kukurydzianą; w piątek przyszła pora na pęczak. Sobotnie rozstanie z płatkami drożdżowymi wspominam dobrze, obyło się bez scen i płaczu. W niedzielę posłałem do kosza makaron ryżowy, ewidentnie bardzo zdrowy.

I wiecie co, okazało się, że to jest dieta-cud!

Po tygodniu po domu przestały latać te paskudne mole.

ALOJZY TOPOL 

W wydaniu nr 254, styczeń 2023, ISSN 2300-6692 również

  1. SPOSÓB NA MOLE

    Dieta cud
  2. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Rok Królika
  3. CZYTANIE PRZY JEDZENIU

    Niedosyt
  4. ZAPISKI WAGABUNDY

    Święto Słońca w Peru
  5. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Armenia nie chce być drugą Białorusią
  6. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Nowy Rok w Chinach
  7. KULTURA I ZWYCZAJE

    Gamoństwo
  8. NASI BRACIA MNIEJSI

    Język zwierząt pełny
  9. JAPOŃSKA TRADYCJA

    Kartki jak obrazy
  10. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Pozerstwo