3 lipiec 2023
Chrabowe czerwszcząsze
Felieton jest co prawda lipcowy, wiem, ale odnosi się do wydarzeń z połowy czerwca, które stały się możliwe wyłącznie dzięki temu, że nie zaszły rzeczy odnotowywane zazwyczaj w maju. Trochę to może skomplikowane, ale cóż, przyroda ma swoje prawa, które, jak się okazuje, mają również wpływ na chronologię twórczości paraliterackiej – pisze Alojzy Topol.
Otóż to, co nie wydarzyło się w maju, nosi nazwę majowe chrabąszcze. Majowe chrabąszcze w maju nie wystąpiły, zapewne z powodu nadzwyczaj niskiej temperatury; w tym roku wybrały hibernację w przytulnych kokonach, pozostanie w postaci przyziemnej poczwarki, dłuższą, niż zwykle, drzemkę.
Nie, żebym tęsknił – jako przygodny rowerzysta miewałem już z nimi kilka niemiłych spotkań, przypominających zderzenie bombowca z rakietą międzykontynentalną. Tym niemniej, ujrzawszy chrabąszcza w połowie czerwca, snującego się leniwym wieczorem na pułapie trzeciego piętra, ucieszyłem się.
Będąc koneserem sobotnich drzemek–dosypek (od dosypiania), po wielokroć bywałem na krawędzi niewybudzenia się w ogóle, i bałem się, że tej wiosny chrząszcze mogły pójść w tym kierunku, nie przeżyć szesnastego z rzędu majowego przymrozku, pozostać na zawsze w katakumbach kokonów, które zyskałyby tym samym bardziej dostojną funkcję – chrabąszczych sarkofagów.
Próżno byłoby ich szukać w monumentalnych piramidach, nadaremno wyglądać grzebalnych darów – proste w formie, pozbawione hieroglifów chrzęszczące chityną trumienki użyźniłyby po prostu naszą rdzenną glebę, wpisując się zarazem w modny ostatnio w debacie publicznej wątek czerpania korzyści odżywczych z owadzich ciałek.
* * *
Nie o tym jednakowoż pisać chciałem, jeno o bogactwie mowy polskiej, darem niedocenianym będącej tak przez wielkich, jak i maluczkich tego świata. Któż bowiem w wiekach naszych, prozą mówiąc na co dzień, świadom jest mocy swej nadludzkiej, zdolności nadprzyrodzonej niemal, jaką jest mową polską władanie, mianem jednej z najtrudniejszych w świecie się szczycących.
Któż docenić zdoła potęgę języka, który żywym będąc, chrabąszcza majowego z łatwością czerwcowym uczyni, a gdy i tego mu mało, w tany się puści i hołubce, w łamańce językowe, w taneczne szarady, by ku uciesze tak pospólstwa, jak i doktórstwa, głoski pomieszać, sylaby miejscami pozamieniać i wnet czerwszcząszczem chrabowym z szelmowskim uśmiechem w oczy człekowi błysnąć.
Wymówże, ach, wymów magiczne to słowo, ty, co ułanem na lawecie nie będąc, wżdy nieba polskiego chronisz, czy to Niemcem westfalskim urodziwszy, czy alabamskim Afroamerykaninem się mieniąc, a w baterii Patriotów na rubieżach Europy służąc.
Wiedz, zacny Niemcze, wiedz, cny Amerykańcze, jakiej szkatuły językowej, jakiej wyspy skarbów bronisz, jakie zgłoski pokrętne, szelesty jakie mężną piersią zasłaniasz, i daj się czarowi owemu owładnąć, zesłowańszczyć się nieco dozwól i krztynę poswawól, a kto wie, może i pulę genetyczną ubogiej tej krainy bohatersko użyźnisz.
A czerwszcząszcz chrabowy niechaj Ci cicho skrzydełkami przy tym brzęczy, wśród goździków łanów i chryzantem naręczy.
ALOJZY TOPOL
PROMOCJA
Nefret Plus na łuszczycę i nie tylko
Można mieć w sobie chorobę zakaźną, której na zewnątrz nie widać. Ale można mieć też niezakaźną, którą widać gołym okiem. Do tej drugiej kategorii należy łuszczyca. więcej...