Established 1999

POLACY NIE GĘSI

3 lipiec 2023

Chrabowe czerwszcząsze

Felieton jest co prawda lipcowy, wiem, ale odnosi się do wydarzeń z połowy czerwca, które stały się możliwe wyłącznie dzięki temu, że nie zaszły rzeczy odnotowywane zazwyczaj w maju. Trochę to może skomplikowane, ale cóż, przyroda ma swoje prawa, które, jak się okazuje, mają również wpływ na chronologię twórczości paraliterackiej – pisze Alojzy Topol.

Mikołaj Rej. Portret ze "Zwierciadła" z 1568 roku

Otóż to, co nie wydarzyło się w maju, nosi nazwę majowe chrabąszcze. Majowe chrabąszcze w maju nie wystąpiły, zapewne z powodu nadzwyczaj niskiej temperatury; w tym roku wybrały hibernację w przytulnych kokonach, pozostanie w postaci przyziemnej poczwarki, dłuższą, niż zwykle, drzemkę.

Nie, żebym tęsknił – jako przygodny rowerzysta miewałem już z nimi kilka niemiłych spotkań, przypominających zderzenie bombowca z rakietą międzykontynentalną. Tym niemniej, ujrzawszy chrabąszcza w połowie czerwca, snującego się leniwym wieczorem na pułapie trzeciego piętra, ucieszyłem się.

Będąc koneserem sobotnich drzemek–dosypek (od dosypiania), po wielokroć bywałem na krawędzi niewybudzenia się w ogóle, i bałem się, że tej wiosny chrząszcze mogły pójść w tym kierunku, nie przeżyć szesnastego z rzędu majowego przymrozku, pozostać na zawsze w katakumbach kokonów, które zyskałyby tym samym bardziej dostojną funkcję – chrabąszczych sarkofagów.

Próżno byłoby ich szukać w monumentalnych piramidach, nadaremno wyglądać grzebalnych darów – proste w formie, pozbawione hieroglifów chrzęszczące chityną trumienki użyźniłyby po prostu naszą rdzenną glebę, wpisując się zarazem w modny ostatnio w debacie publicznej wątek czerpania korzyści odżywczych z owadzich ciałek.

 *        *        *

Nie o tym jednakowoż pisać chciałem, jeno o bogactwie mowy polskiej, darem niedocenianym będącej tak przez wielkich, jak i maluczkich tego świata. Któż bowiem w wiekach naszych, prozą mówiąc na co dzień, świadom jest mocy swej nadludzkiej, zdolności nadprzyrodzonej niemal, jaką jest mową polską władanie, mianem jednej z najtrudniejszych w świecie się szczycących.

Któż docenić zdoła potęgę języka, który żywym będąc, chrabąszcza majowego z łatwością czerwcowym uczyni, a gdy i tego mu mało, w tany się puści i hołubce, w łamańce językowe, w taneczne szarady, by ku uciesze tak pospólstwa, jak i doktórstwa, głoski pomieszać, sylaby miejscami pozamieniać i wnet czerwszcząszczem chrabowym z szelmowskim uśmiechem w oczy człekowi błysnąć.

Wymówże, ach, wymów magiczne to słowo, ty, co ułanem na lawecie nie będąc, wżdy nieba polskiego chronisz, czy to Niemcem westfalskim urodziwszy, czy alabamskim Afroamerykaninem się mieniąc, a w baterii Patriotów na rubieżach Europy służąc.

Wiedz, zacny Niemcze, wiedz, cny Amerykańcze, jakiej szkatuły językowej, jakiej wyspy skarbów bronisz, jakie zgłoski pokrętne, szelesty jakie mężną piersią zasłaniasz, i daj się czarowi owemu owładnąć, zesłowańszczyć się nieco dozwól i krztynę poswawól, a kto wie, może i pulę genetyczną ubogiej tej krainy bohatersko użyźnisz.

A czerwszcząszcz chrabowy niechaj Ci cicho skrzydełkami przy tym brzęczy, wśród goździków łanów i chryzantem naręczy.

ALOJZY TOPOL

 

W wydaniu nr 260, lipiec 2023, ISSN 2300-6692 również

  1. KOREA PÓŁNOCNA

    70. rocznica niezakończonej wojny
  2. WAKACJE

    Elbląg
  3. HONGKONG

    Hongkończyk
  4. HONGKONG

    Chińskie okno na świat
  5. HONGKONG

    Ciemna strona kolonii korony
  6. SOKOŁY

    Nasi sąsiedzi w mieście
  7. POPRAWIANIE NASTROJU

    Kawa i herbata
  8. PROMOCJA

    Nefret Plus na łuszczycę i nie tylko
  9. ARABSKIE OPOWIEŚCI

    O czym mówią mury
  10. POLACY NIE GĘSI

    Chrabowe czerwszcząsze
  11. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Pasożytowanie na cudzej sławie
  12. HONGKONG

    A zaczęło się od herbaty