KULTURA I ZWYCZAJE
Gamoństwo
Idę do apteki. Przed drzwiami stoi lejdi. Gdzieś lekko po czterdziestce. Czarne buty wypastowane, ubiór a la klasa średnia. Z torby na zakupy wystaje długi por. Całość: inteligencka. więcej...
Pod koniec czerwca 1999 roku, po kilku tygodniach pobytu w Andach Peruwiańskich, ja i grupa moich przyjaciół dotarliśmy do Cuzco. Trafiliśmy na obchody Inti Raymi, czyli Święto Słońca. Inkowie wierzyli w Słońce jako ich stwórcę i uznawali je za główne bóstwo – pisze Jerzy Wieluński.
Inti Raymi to było najważniejsze święto religijne i państwowe w dawnym państwie Inków. Były to uroczystości związane z dniem zimowego przesilenia, które obchodzono w stolicy imperium – Cuzco 24 czerwca, czyli w najkrótszy dzień roku. Teraz odtwarza się je pieczołowicie.
24 czerwca już od rana na głównym placu Plaza de Armas przed Katedrą gromadzą się tłumy ludzi. I wszystko odbywa się tak, jak przed wiekami, zanim hiszpańscy konkwistadorzy zakazali jego obchodów, uznając je za niezgodne z religią katolicką.
Ale tamte czasy to już historia. W czasach przedkolumbijskich Inkowie byli największą cywilizacją w Ameryce Południowej. Ich historię datuje się od XI wieku, kiedy to Manco Capak podporządkował sobie leżące na tym terenie plemiona tubylcze i dał początek dynastii Inków. Do 1430 roku Inkowie władali jedynie doliną Cuzco, dopiero po roku 1438 nastąpił faktyczny rozwój imperium, gdy władzę w państwie objął Inka Pachacuti. Inkowie podbili olbrzymie tereny od południowej Kolumbii po środkowe Chile. W szczytowym okresie ich potęgi obszar, którym władali, zajmował powierzchnię około 2 mln km kwadratowych, na którym żyło 12 mln ludzi.
W 1525 roku wybuchła wojna domowa pomiędzy Huascarem z Cuzco i jego przyrodnim bratem Atahualpą z Quito. Wygrał Atahualpa, lecz nie nacieszył się długo władzą. W 1532 roku konkwistador Francisco Pizarro pojmał i uwięził Atahualpę, a następnie go zamordował. I to był koniec imperium Inków. Zbudowane na podbojach rozpadło się jak domek z kart. W 1572 roku z rąk konkwistadorów zginął ostatni inkaski przywódca – Tupac Amaru.
Po Inkach pozostały ich wspaniałe budowle, w znacznym stopniu zniszczone przez Hiszpanów, oraz kultura przemieszana z kulturą hiszpańską.
W czasie tych świąt wiele osób zakłada tradycyjne, fantazyjne stroje. Mają one pokazać, jak obchodzono to święto w czasach Inków.
Na czele kroczy wojownik inkaski. Za nim idą kobiety z darami, a potem w procesji pojawia się lektyka z królową Inków.
W ślad za królową wojownicy inkascy niosą w lektyce króla Inków.
Procesja przemierza trasę do Sacsayhuamán, dawnej twierdzy Inków. Towarzyszą im zespoły tradycyjnych instrumentów. Tam następuje odtworzenie świątecznego ceremoniału. Król uroczyście spożywa kukurydziany placek kanku i wypija piwo kukurydziane chicha, co jest symbolem przepijania do Słońca.
Różne obrzędy trwają do wieczora, a po zapadnięciu zmroku na Plaza de Armas rozpoczyna się radosny festiwal muzyki i tańców.
Peruwianki słyną z urody, muzykalności i uzdolnień tanecznych.
Inkowie na trwałe zapisali się w historii regionu. Byli niezwykłymi budowniczymi. Nie znali koła i wozów, ale budowali drogi, wybrukowane wielokątnymi kamieniami. W ciągu stulecia zbudowali około 40 tysięcy kilometrów dróg łączących najważniejsze miejsca w państwie, w tym 8 tysięcy km dróg wysoko w górach. W niezwykły sposób zbudowali swoją stolicę Cuzco. Powstała ona na planie olbrzymiej pumy, gdzie głową była twierdza Sacsayhuamán.
Źródło: https://antipode-peru.com/en-guide-what-are-the-origins-of-cusco-city-in-peru-
Puma w wierzeniach Inków reprezentowała siłę i moc i zbudowanie miasta o takim kształcie miało pokazać światu, że Cuzco jest najsilniejszym i najpotężniejszym miastem obszaru.
Z wielkich budowli w większości pozostały ruiny, ale one świadczą o niezwykłej technice ich powstawania. Inkowie używali kamieni o różnej wielkości. Bloki skalne dzielono wzdłuż linii pęknięcia, następnie doszlifowywano je w taki sposób, by uzyskać odpowiednią powierzchnię styku poszczególnych elementów muru i nie używali do tego zaprawy. Nie da się w szczelinę między nimi wcisnąć nawet żyletki.
JERZY WIELUŃSKI
chemik, taternik, wagabunda
Wszystkie zdjęcia JW
CZYTANIE PRZY JEDZENIU
Niedosyt
Zjadłem oczami 52 lunche z ludźmi, którzy wpłynęli na przeobrażenie świata, a przynajmniej na jego postrzeganie. Na moje smaki kulinarne również. Degustowałem, ale nie wiedziałem co? więcej...