SUKCESJA 4
Oczu bolenie
Jak wszyscy na świecie i ja dzisiaj obejrzałem pierwszy odcinek 4. serii „Sukcesji”. więcej...
Ja, niedzielny kibic, patrzyłem i nie mogłem ukryć emocji. Skrajnie negatywnych.
Mecz z Albanią nie był jedynym tak nędznym w naszym wykonaniu. Przypadłością narodowych kopaczy jest brak ambicji, brak kondycji, brak koncepcji. Za to jest strach przed graniem.
Jak było w poniedziałkowy wieczór na stadionie Narodowym? Fenomenalna gra naszych do tyłu, czyli do własnej bramki (aż dziw, że nie zakończona samobójem). Gdy jeden kopacz miał piłkę, to nie wiedział do kogo z przodu podać. Bo reszta towarzystwa albo stała gdzieś rozrzucona po boisku, albo niespiesznym truchtem podążała w niewiadomym kierunku i celu. Zero biegania, wyskakiwania na pozycje, aranżowania gry.Gra do tyłu jest tak deprymująca dla oglądających (przecież nie tylko mnie to dotyczy), że naprawdę trzeba mieć mocne nerwy, żeby nie kląć, nie pić i nie wyłączyć telewizora.
A komentatorzy z bożej łaski? Zachwyceni odmianą Zdechłych Orłów. Rzeczywiście, po 1:3 z Czechią nasi zrobili postęp. A to tylko dlatego, że Albańczykom zabrakło umiejętności i szczęścia – grali przecież zdecydowanie lepiej, odważniej i ładniej.
A trener? Patrząc na zbolałą, steraną życiem twarz Santosa, bolały mnie zęby. Mając trenera z tak umęczoną fizys nie można liczyć na zmartwychwstanie Zdechłych Orłów.
DECYDENT KIBICUJĄCY
PIŁKA KOPANA
Zdechłe Orły Santosa
Ja, niedzielny kibic, patrzyłem i nie mogłem ukryć emocji. Skrajnie negatywnych. więcej...