Established 1999

O HAMAKOWANIU NA ŁONIE

17 lipiec 2022

Sarenka

Rozpędza się moda na spanie w hamaku. Lasy Państwowe łaskawie udostępniają miejsca biwakowe, sklepy podróżnicze i militarne prześcigają się w ofertach sprzętów lekkich i użytecznych, hamaków prostych i z dodatkami – podpinkami czy moskitierami. Hamak staje się synonimem wolności, bohaterem naszej wyobraźni, tak jak kiedyś motor Junak, a w wydaniu osiedlowym motorynka. Na promujących hamaki zdjęciach próżno szukać pojazdu spalinowego, wolność w kontekście mobilności zapewnia rower, najczęściej zaś para dobrych butów i plecak.

To mi się podoba, ale…

W PRL-u, u jego schyłku, w liceach przeprowadzono ankietę o życiu w Polsce. Jedno z pytań brzmiało: „Co Ci się podoba w Polsce?”. Było to pytanie prowokacyjne i co bardziej uświadomieni uczniowie prowokacyjnie na nie odpowiadali. Jeden napisał: „Nie ma tu dzikich, niebezpiecznych zwierząt”. I na tym założeniu bazuje koncepcja spania w hamaku.

Czy jednak słusznie? Noc, las, odludzie. I my, w hamaku, zawieszonym akurat na wysokości wilczego pyska, łosiej piersi, dziczej szabli. Zamotani na dobre w kokonie, bezradni przy próbie wymotania się, spanikowani mrożącymi krew w żyłach odgłosami szarżującego na nas dzikiego zwierza …

Jakieś dwa lata temu zapakowaliśmy z kolegą nasz sprzęt turystyczny do bagażnika z myślą, że po latach przerwy (dzieci, kredyty) trzeba sprawdzić, co jeszcze działa, co się nadaje, a co niestety – do kosza. Ruszyliśmy w las. Na leśnej polance stanęły trzy namioty, kolację zrobiliśmy na dwóch kuchenkach i w sześciu menażkach, a każdy z nas spał w swoim namiocie testując w nocy na zmianę materac i karimatę.

O brzasku moje zmysły podniosły alarm. Ktoś zbliżał się do obozowiska. Stąpnięcia były pewne, dźwięczne, nie było to skradanie, ten ktoś się nie bał, ale ja się bałem. Coraz bardziej. Było bowiem coś ewidentnie nieludzkiego w tych krokach, interwały pomiędzy stąpnięciami były dziwne, zbyt krótkie. Oczyma wyobraźni zobaczyłem kozła na dwóch nogach – Rokitę, Belzebuba? Spociłem się, wypełzłem ze śpiwora, kucnąłem, dobywszy noża. Byłem gotów, by wyjść i walczyć. W hamaku nie byłbym nigdy.

Wówczas kroki zaczęły się oddalać i w końcu ucichły a ja, po dłuższym nasłuchiwaniu, wróciłem do śpiwora.

Rano udałem się na poszukiwanie śladów Złego. Było sucho, przy namiotach nic się nie odcisnęło, musiałem więc zataczać coraz szersze kręgi wokół obozowiska. Wreszcie hen, na drodze, na skraju kałuży, znalazłem pojedynczy trop…

Sarenka.

Alojzy Topol

Źródło zdjęcia: <a href=”https://pl.freepik.com/zdjecia/podroz”>Podróż zdjęcie utworzone przez lifeforstock – pl.freepik.com</a>

W wydaniu nr 248, lipiec 2022, ISSN 2300-6692 również

  1. PUNKT WIDZENIA

    O zaniechaniach na froncie ideologicznym
  2. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Od Yoshiwary do celibatu
  3. O HAMAKOWANIU NA ŁONIE

    Sarenka
  4. WIERSZOWNIA DECYDENTA

    Troskliwe rady
  5. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Przygarnij książkę
  6. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Alaska nasza
  7. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Hotele miłości
  8. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Gejsza i Uno
  9. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Zapomniane wojny, zapomniani jeńcy
  10. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Zakochany słoń
  11. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Co się zauważa, co "istnieje"
  12. MIASTA DECYDENTA

    Piotrków Trybunalski
  13. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Dzielnice Czerwonych Latarni