Established 1999

KLASZTORNE TAJEMNICE

14 luty 2018

Dlaczego zakonnice odchodzą?

Bardzo trudno było autorce spotkać 20 byłych zakonnic, a potem je przekonać, by opowiedziały o swoich przeżyciach za murami klasztoru czy zgromadzenia i o przyczynach odejścia z zakonu. Sióstr tych, w polskich zakonach kontemplacyjnych i zgromadzeniach czynnych było 20,5 tysiąca w 2014 roku. Średnio, co roku występuje z polskich zakonów, około 120 zakonnic. Z przeprowadzonych rozmów wynikało, że większość zakonnic nie bardzo orientowała się w problematyce i specyfice zakonów i często szły do zakonu „w ciemno”. Z reguły do zakonu szły dziewczyny wiejskie, słabo wykształcone, wychowane przez rodzinę w duchu głębokiej wiary i ślepym posłuszeństwie wobec Kościoła. Wiedzę o życiu zdobywały dopiero za murami lub w zgromadzeniu, gdzie wykonywały proste i ciężkie prace fizyczne. Stykały się tam z despotyczną hierarchią zakonną oraz zderzały się z praktyką, sprzeczną z głoszonymi oficjalnie przez siostry zasadami: dostatek sióstr-zwierzchniczek zamiast ubóstwa, posłuszeństwo bezwzględne wobec tych zwierzchniczek, zamiast ewangelicznej równości, a przede wszystkim działania zwierzchniczek w kierunku wyzucia młodych zakonnic z wszelkich odruchów wzajemnej sympatii czy z pozostałości życia przedklasztornego.

Krótko mówiąc, był to proces kształtowania wymuszonego posłuszeństwa wobec hierarchii czyli odczłowieczania, zabijania samodzielnego, krytycznego myślenia, zmierzający do ubezwłasnowolnienia zakonnic. Do tego dochodziła cenzura otrzymywanych z domu listów.

Miłość i posłuszeństwo wobec Boga, pod którymi to hasłami młode dziewczyny szły do zakonu, w praktyce okazywały się obowiązkiem bezwzględnego posłuszeństwa wobec sióstr, stojących wyżej w zakonnej hierarchii, „które zastępują Boga”. Na wszystko trzeba było mieć zgodę mistrzyni lub przełożonej, w polskich zakonach panuje też faktyczny zakaz zdobywania wykształcenia, posiadania drobnego kieszonkowego. I ma miejsce ciągłe przenoszenie „niewygodnych” i krnąbrnych sióstr z klasztoru do klasztoru. A rebeliantki bardziej wykształcone wysyłane są „na misję” za granicę.

Z tych powodów dziewczyny i kobiety odchodzą w różnym okresie swego życia w zakonie. Chcą być wolne, samodzielne, niekiedy nawet kochane. Chcą się też wreszcie – to już jest jakby proza życia – porządnie najeść, a nie zajadać codziennie cebulę. W zakonie są samotne, nawet chore, muszą mieć zgodę zwierzchności na leczenie.

Siostry i autorka porównują sytuację zakonnic w Polsce z sytuacją zakonnic na Zachodzie, zwłaszcza w USA i w Kanadzie: do Polski nie trafiły zmiany, w prowadzone przez Sobór Watykański II. Zakonnice polskie nadal znajdują się za samym dole kościelnego życia. Autorka analizuje historyczne przyczyny niskiej pozycji kobiet w polskim Kościele. Bada praktyki w zakonach męskich. Zresztą, Stolica Apostolska powoli, ale stale wycofuje się z ustaleń soboru wobec kobiet w Kościele, odsuwając je od pomocy w nabożeństwach.

A co się dzieje po odejściu z zakonu? Po pierwsze, zakonnice rzeczywiście „odchodzą po cichu”, gdyż w swojej wsi są w zasadzie skazane na ostracyzm ze strony ślepo oddanemu proboszczowi środowiska i przysparzają wstydu najbliższej rodzinie. A po drugie, w samym zakonie odejście uważa się za karygodne i nie komentuje się go. Często krnąbrnym siostrom zwierzchność, powołując się na enigmatyczną wolę zgromadzenia klasztornego „radzi”, by odeszły, gdy owe siostry odbiegają mentalnie od „urobionego” zespołu. Często one odchodzą wbrew woli zwierzchnictwa, Ale każdorazowo odchodzą „po cichu”. I nigdy nie chcą tam wrócić.

Autorka stwierdza, że ostatnio jest coraz mniej powołań, a w zakonach zostały same starsze zakonnice. Jeśli nie wprowadzi się w polskich zakonach decyzji soborowych, za kilka lat może być źle. Ale z rozmów z siostrami z hierarchii nie wynika, by one były gotowe do wprowadzenia zmian. Wierzą one, że prowadzą swoje siostry ku doskonałości.

Śmiała, pouczająca książka, ujawniająca w sporym zakresie to, co się dzieje za klasztornym murem lub w ścianach zgromadzenia. A to, co się tam dzieje, można bez przesady określić mianem tresury. Ta tresura też odbywa się „po cichu”.

                                                                                              Jacek Potocki

Marta Abramowicz. „Zakonnice odchodzą po cichu”. „Wydawnictwo Krytyki Politycznej”. Warszawa 2017

W wydaniu nr 195, luty 2018, ISSN 2300-6692 również

  1. PRAWDA O POLSKIEJ ARMII

    Tak dobrze się zapowiadaliśmy
  2. LEKTURY DECYDENTA

    Po Smoleńsku
  3. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Psychologiczny kryminał
  4. KLASZTORNE TAJEMNICE

    Dlaczego zakonnice odchodzą?
  5. DECYDENT GLOBTROTER

    Symbol Chin
  6. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Wielka Trójka a Polska
  7. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Dwa okrutne totalitaryzmy
  8. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Mętniak w natarciu
  9. POLITYKA, GŁUPCZE!

    Miał cham złoty róg
  10. LEKTURY DECYDENTA

    Polscy geniusze
  11. WEALTH SOLUTIONS

    51-letnia Karuizawa
  12. WIATR OD MORZA

    Cat revolution
  13. PRAWA - WŁADZA - PROBLEMY

    Polska PiS przeciw Polakom