Established 1999

IMPONDERABILIA

17 grudzień 2009

Sfery wrażliwe

Każdy lobbing rozgrywa się pomiędzy państwem, jako „twórcą” prawa i gwarantem ogólnych standardów, m.in. technicznych, a projektantem-oferentem i producentem jakiegoś wyrobu. Co to jednak jest lobbing sensu stricto i jak go zdefiniować specyficznie, mając na względzie obronność, a więc siły zbrojne jako użytkownika sprzętu oraz rząd, a właściwie jego resort obrony i finansów, jako istotnego decydenta i płatnika? – zastanawia się dr Maria Andrzej Faliński.


Dr MARIA ANDRZEJ FALIŃSKI


Dyrektor Zarządu
Izby Przemysłowo-Handlowej
Inwestorów Zagranicznych


Nie ma chyba bardziej wrażliwej na oddziaływanie lobbingowe sfery życia państwowego niż obronność. Z jednej strony bowiem warunkują ów szczególny lobbing wyśrubowane kryteria funkcjonalne oferowanego sprzętu, po prostu musi on odpowiadać założeniom nakładanym nań przez potencjalnego użytkownika, z drugiej strony wkraczają wysublimowane normy i parametry techniczne, z których producent lub oferent musi się wyspowiadać w kategoriach gwarantowania oczekiwanych funkcji i możliwości, z trzeciej zaś strony wchodzą normy typu prawnego, etycznego, humanitarnego, odpowiedzialność polityczna etc. Jeśli jeszcze nałożyć na ten trójkąt uwarunkowań kwestię szczególnej „dyskrecji”, jakiej wymaga tak państwo, siły zbrojne, jak i sam producent, to sprawa staje się wysoce trudna, odpowiedzialna i podatna na wszelkie patologie: od organizacyjno-prawnych po np. związane z rzetelnością i weryfikowalnością składanych ofert.


Każdy lobbing rozgrywa się pomiędzy państwem, jako „twórcą” prawa i gwarantem ogólnych standardów, m.in. technicznych, a projektantem-oferentem i producentem jakiegoś wyrobu. Co to jednak jest lobbing sensu stricto i jak go zdefiniować specyficznie, mając na względzie obronność, a więc siły zbrojne jako użytkownika sprzętu oraz rząd, a właściwie jego resort obrony i finansów, jako istotnego decydenta i płatnika?


Najogólniej rzecz ujmując, lobbing to podejmowanie zamierzonych, najczęściej realizujących jakąś strategię, działań mających na celu wywarcie wpływu na władzę państwową (lub szerzej publiczną), by uzyskać korzystną dla jakiegoś podmiotu, np. gospodarczego, decyzję lub rozwiązanie prawne. Zakłada on istnienie jakiegoś pośrednika między decydentem, legislatorem, a tym, o którego interesy chodzi, w czyim imieniu działa lobbysta, a więc ten, który podjął trud wywarcia wpływu. Lobbing jest więc działalnością „w imieniu”, bardzo konkretną, wyraźnie zaadresowaną reprezentacją.


O ile jednak lobbing „w ogóle” może orientować się na stworzenie warunków dla działań podmiotów niepaństwowych, np. poprzez stworzenie określonych warunków prawnych i organizacyjnych, gdzie kontrakt z państwem i jego instytucjami kończy się na uzyskaniu jakiegoś rozwiązania, o tyle lobbing obronny, choć jest często również takim działaniem, zawsze warunki te odnosi do instytucji państwowych odpowiedzialnych za obronność, czyniąc je przygotowanymi do wchodzenia w określoną formę stosunków komercyjnych z instytucjami państwa jako stroną, partnerem handlowym uruchamiającym pieniądze i stwarzającym warunki do ich wydatkowania n oferowane dobra o określonych cechach, dla państwa bezpośrednio istotnych, jako ich użytkownika.


Na czym wszelako polega istota „techniczna” dobrego lobbingu obronnego? Otóż na tym, by w warunkach możliwości stwarzanych przez wolny rynek i reguły demokratycznego państwa prawa stanąć do „konkursu” o bycie wybranym jako oferent jakiejś klasy wyrobu, usługi, koncepcji organizacyjnej. Co więc liczy się najbardziej? Wydaje się, że cztery aspekty są podstawą zdrowego lobbingu w ogóle, a w sferze obronnej w szczególności:


1.     Standard, czyli jasne określenie właściwości wyrobu i tego, o co chodzi w sposobie jego użytkowania i zabezpieczenia, zarówno serwisowego, jak i od strony gwarancji bezpieczeństwa interesów państwa i sił zbrojnych, np. tajemnicy technologicznej i właściwości taktycznych, o których nikt niepowołany nie powinien wiedzieć.


2.     Podstawy prawne oraz procedura oferowania i oceniania wyrobu włącznie z określeniem zasad wejścia w tryb produkcji i dostaw, a więc tzw. przezroczystość proceduralna i prawna, oparta o zasadę równości dla wszystkich i uczciwości potencjalnego nabywcy wobec konkurujących oferentów.


3.     Jasne kryteria ostatecznego wyboru i jego uzasadnienia. Najlepiej ilustruje to taka oto sytuacja: jeśli dany jest standard i wszystko odbywa się lege et more artis, to decyduje cena: wszyscy są dobrzy, ale zwycięża najtańszy.


4.     Istnienie systemu niezależnej, uzyskującej środki z mocy prawa, a nie decyzji administracyjnej lub dowolnie napływającego sponsoringu, ekspertyzy właściwości oferowanych dóbr.


Tyle mówi pewien obraz modelu idealnego. Za nim jednakże majaczy rzeczywistość pełna niedoskonałego prawa, niedomówień, trików prawniczych i stronniczości politycznej, wreszcie rzeczywistość niewolna od szantażu, przekupstwa, podłości, zwykłej złośliwości i głupoty nie tylko przytrafiającej się urzędnikom, ale i światowi biznesu.


Gdzie lobbing obronny dzieje się nade wszystko? Odpowiedź jest banalnie oczywista – tam, gdzie zapadają decyzje o regulacjach prawnych, procedurach, konkretnych zakupach, więc w parlamencie, ministerstwach, agencjach rządowych, w samych siłach zbrojnych, by zechciały chcieć to, co im się oferuje. Wszędzie tam, gdzie państwo sytuuje decydentów odpowiedzialnych za zaopatrzenie wojska w sprzęt, myśl organizacyjną, koncepcje rozwojowe etc. W warunkach cywilnej zwierzchności nad wojskiem ze strony instytucji państwa działających z mocy prawa i wykonujących mandat demokratyczny do rządzenia swymi obywatelami kontakt oferenta z instytucjami decydującymi o polityce obronnej, w tym o polityce przemysłowej i dostawach jest ściśle uregulowany przez ustawy i zarządzenia ustanawiające procedury, w tym procedury niezależnej oceny. Decydent nie ma możliwości działanie arbitralnego, tak jak nie ma jej legislator.


Wszyscy ponadto mają szansę publicznego lub utajnionego, ale podlegającego zasadzie równości szans, zaprezentowania swego poglądu, produktu, opinii: i wojskowi, i przemysłowcy, i eksperci, i opinia publiczna, jeśli sprawa publiczną być może. Gwarantuje im to prawo.


W Polsce nadal nie ma ustawy lobbingowej, a ustawa o zamówieniach publicznych nie tyczy się obronności w tym zakresie, który odzwierciedliłby jej specyfikę. Procedury? Wystarczy zapytać potencjalnych inwestorów w sektorze obronnym – uzyska się opinię, a ta najczęściej nie nadaje się do druku.


Dr Maria Andrzej Faliński

W wydaniu 6, luty 2000 również

  1. W SEJMIE

    Czy wojsko samo się obroni?
  2. NIEPOTRZEBNY LOBBING?

    Bell nie był zainteresowany
  3. DYPLOMACJA

    Wyjście z kryzysu
  4. MOIM ZDANIEM

    Drogi donikąd
  5. WALKA O TRON

    Buddysta - tak, katolik - nie
  6. ROLNICTWO W UE

    Chłopi, łączcie się!
  7. SPECYFIKA BRANŻY ZBROJENIOWEJ

    Budowanie wizerunku
  8. TYTOŃ

    Lobbysta wśród biurokratów
  9. HAUBICA AS90

    "Chrobry" - wybór z przyszłością
  10. CEC GOVERNMENT RELATIONS

    Jest taki zawód
  11. DOBROCZYNNOŚĆ

    Lokalni darczyńcy
  12. SPRAWA JANA III SOBIESKIEGO

    Czy można ukraść sukces papierosom?
  13. KRÓLEWSKA WOJNA NERWÓW

    Interes na marginesie Europy
  14. SZTUKA MANIPULACJI

    Dobrodziejstwa perswazji
  15. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Romans lobbingowy
  16. DECYZJE I ETYKA

    A imię jego czterdzieści i cztery
  17. FINANSOWANIE PARTII

    Podatki i cegiełki
  18. IMPONDERABILIA

    Sfery wrażliwe
  19. MILITARIA I OBRONNOŚĆ

    Armia musi mieć prestiż