WIATR OD MORZA
Nadchodzi Nowy Świat
Zrządzeniem losu znalazłem się tym razem w Warszawie w czasie obchodów 11 listopada – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...
Lotnictwo wojskowe od zawsze słusznie uważano za elitę sil zbrojnych. Jego personel musiał mieć umiejętności i kwalifikacje nieznane w klasycznych rodzajach wojsk. Oprócz wiedzy technicznej potrzebnej do obsługi maszyn latających musiał między innymi posiadać nadzwyczajną wytrzymałość biologiczną, odporność psychiczną i fizyczną oraz umiejętność koncentracji w stresie i zagrożeniu życia – pisze Andrzej Zientara.
1. Wojna obronna 1939 roku
Walka z najeźdźcą
W chwili agresji Niemiec na Polskę, 1 września 1939 roku, Polskie Siły Powietrzne posiadały w linii bojowej około 160 samolotów myśliwskich i 250 bombowców. W tym czasie niemiecka Luftwaffe posiadała gotowych do działań około 1000 samolotów myśliwskich i 1200 bombowców. Porównanie sprzętu, w aspekcie jakościowo-ilościowym, otwierało przepaść dzielącą obie walczące strony, polskie lotnictwo nie mało szans na podjęcie skutecznej obrony.
Polskie Siły Powietrzne dysponowały przestarzałymi oraz powolnymi samolotami PZL P-11 i PZL P-7, które nie miały wciąganych podwozi a mechanizmy synchronizujące strzały z obrotem śmigła działały wadliwe. Wprawdzie istniała polska konstrukcja samolotu myśliwskiego PZL P-24 (projekt Zygmunta Puławskiego) dorównująca klasą samolotom wroga, ale polski przemysł produkował go tylko na eksport.
Godła polskich jednostek myśliwskich im. Tadeusza Kościuszki
W wojnie obronnej 1939 roku szczególne zasługi miało lotnictwo dyspozycyjne Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, Lotnicza Brygada Pościgowa, której zadaniem była obrona Warszawy. W jej skład wchodziła 111 Eskadra Myśliwska im. Tadeusza Kościuszki, nawiązująca do tradycji (jankeskiej) 7 Eskadry Myśliwskiej „Kościuszkowskiej”.
Pierwsze zestrzelenia w obronie polskiej ziemi to dwa Doniery, które 1 września 1939 roku nad Żurawią koło Olkusza, strącił Władysław Gnyś z 121 Eskadry Myśliwskiej z Krakowa.
W pierwszym tygodniu walk polscy piloci zestrzelili 10 samolotów Luftwaffe, w tym Stanisław Skalski z 142 Eskadry Myśliwskiej z Torunia strącił 4 maszyny wroga. W ciągu 17 dni podniebnych walk polscy piloci zestrzelili łącznie około 150 samolotów niemieckich, w tym na konto Lotniczej Brygady Pościgowej należy zapisać ich 43. Piloci niemieckich samolotów nie przestrzegali żadnych zasad etycznych i honorowych w walce. Strzelali do polskich pilotów, którzy po zestrzeleniu próbowali lądować na spadochronach. Postępowali zgodnie z dyrektywą Hitlera: „Niszczyć i zabijać bez litości, mężczyzn, kobiety oraz dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy, bo tylko tak zdobędziemy potrzebną nam przestrzeń życiową”. Niemieckie samoloty bombardowały szpitale, szkoły oraz strzelały z karabinów maszynowych do uciekających dzieci i kobiet. Wielka Brytania i Francja, związane z Polską układem o pomocy wojskowej, nie uczyniły nic, aby wesprzeć Polaków w walce przeciwko agresji hitlerowskiej. Ówczesny premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain nie chciał angażować się wojnę z Niemcami. Na posiedzeniu gabinetu wojskowego 4 września 1939 roku Cyril Newal, brytyjski Szef Sztabu Sił Powietrznych Anglii, kategorycznie sprzeciwił się wszelkim próbom udzielenia pomocy Polsce przez Królewskie Siły Powietrzne (RAF).
Kontynuacja walk
17 września 1939 roku nastąpił IV rozbiór Polski, hitlerowskie Niemcy i stalinowska Rosja podzieliły między siebie zdobyte terytorium. Dało to początek niezwykłej odysei – dziesiątki tysięcy polskich lotników, żołnierzy i marynarzy opuściło Polskę, aby różnymi drogami dotrzeć najpierw do Francji, a po jej kapitulacji do Anglii, by tam kontynuować dalszą walkę. Niektórzy piloci, wśród nich Zdzisław Krasnodębski i Karol Henneberg, przelecieli granicę na ostatnich sprawnych samolotach.
Potrzeba kontynuowania walki o wolność i niepodległość była powszechna, polskim pilotom głęboko w pamięć zapadł cytat z modlitewnika żołnierskiego: „Nie będziesz miał innych celów na ziemi, dopóki twój kraj wolny nie będzie”. W walkach powietrznych nad Francją uczestniczyło około 130 pilotów Polskich Siły Powietrznych, zestrzelili ponad 50 samolotów niemieckich. Po haniebnej kapitulacji Francji, do Anglii przedarło się około 8 tys. pilotów i członków personelu naziemnego, zdeterminowanych do dalszej walki z niemieckim Luftwaffe.
2. Bitwa o Anglię, 1940 rok
Oczekiwanie
Gdy w styczniu 1940 roku rozpoczął się exodus polskich pilotów do Anglii, ta początkowo – podobnie jak Francja – przyjęła ich niechętnie, a czasami nawet wrogo. Nastroje w Wielkiej Brytanii, chęć oporu i wiara w zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami była wśród ludności cywilnej na poziomie zerowym. Z ankiety przeprowadzonej tuż po upadku Francji wynikało, że ponad połowa Brytyjczyków nie chciała, aby Anglia walczyła przeciwko Niemcom. Po upadku skompromitowanego rządu Chamberlaina i objęciu władzy przez Winstona Churchilla grupa żarliwie proniemieckich angielskich arystokratów nalegała, by niezwłocznie zawarty został pokój z Hitlerem. Naciski nie przyniosły skutku, premier Wielkie Brytanii Winston Churchill był zdecydowany stawić opór agresji hitlerowskiej.
Większość polskich lotników, którzy w 1940 roku dotarli do Anglii było już doświadczonymi pilotami. Chcieli jak najszybciej ruszyć do boju i gdy w pierwszym okresie nie dopuszczono ich do maszyn myśliwskich bez entuzjazmu zgodzili się pilotować bombowce zwane przez nich autobusami. W czerwcu 1940 roku dowództwo RAFu zrozumiało, że Anglię czeka zmasowany i wściekły atak Luftwaffe, zaczęli więc poważnie rozważać możliwość jak najlepszego wykorzystania umiejętności polski pilotów, tym bardziej, że własnych kadr im brakowało.
W sierpniu 1940 roku na mocy porozumienia między Rządem RP na uchodźstwie reprezentowanym przez Władysława Sikorskiego, a przedstawicielami Królewskich Sił Powietrznych i rządu Wielkiej Brytanii, została podpisana umowa o sformowaniu na terenie Anglii polskich dywizjonów lotniczych. Polskie Siły Powietrzne w docelowej strukturze liczyły 15 dywizjonów, w tym siedem dziennych dywizjonów myśliwskich. Przygotowując się do ataku Niemcy przerzucili do podbitej zachodniej Europy trzy floty powietrzne dysponujące około 1500 myśliwcami oraz 1500 bombowcami.
Początki bitwy
Pod koniec lipca 1940 Luftwaffe zaczęła atakować konwoje morskie na Kanale La Manche, cele na południowym wybrzeżu Anglii oraz lotniska i systemy radarowe wokół Londynu. Na początku sierpnia 1940 roku Premier Winston Churchill zwrócił się do wszystkich pilotów: „Rozpoczyna się bitwa o Wielką Brytanię, w waszych rękach spoczywa los pokoleń”. Zmasowane naloty Luftwaffe, bombardowanie Londynu, zniszczenie wielu lotnisk, stanowisk dowodzenia i systemów łączności oraz zestrzelenie ponad 200 samolotów RAFu spowodowało, że Wielka Brytania znalazła się o krok od klęski.
Na początku sierpnia 1940 roku, napór niemieckich eskadr był tak duży, że przy braku kadrowych obsad, angielscy kontrolerzy lotów zmuszeni byli wysyłać eskadrę samolotów złożoną tylko z sześciu myśliwców przeciwko setce wrogich maszyn. W ciągu dwóch tygodni sierpnia zginęło ponad 100 pilotów RAFu a ponad 120 odniosło poważne rany, to była jedna czwarta wszystkich czynnych lotników siedzących za sterami myśliwców. Tak wielkich strat w ludziach nie udawało się szybko i łatwo uzupełnić. Do walki kierowano nowych pilotów po ledwie tygodniowym przeszkoleniu o niewielkich umiejętności pilotażowych, więc ich szanse przeżycia były małe.
W tej dramatycznej sytuacji rząd brytyjski i dowództwo RAFu zwróciło się z prośbą do Polskich Sił Powietrznych o natychmiastowe wsparcie działań obronnych. W pierwszej kolejności do lotów bojowych wystartowały dwa polskie dywizjony, 302 zwany Poznańskim i 303 zwany Warszawskim, których zadaniem była przede wszystkim ochrona Londynu oraz stacji radarowych. W dniu 31 sierpnia 1940 roku Niemcy wysłali nad Anglię około 1400 bombowców osłanianych przez setki niemieckich Messerschmittów.
3. Polskie dywizjony myśliwskie
Dywizjon 303
Dywizjon Myśliwski 303 im. Tadeusza Kościuszki, sformowany w sierpniu 1940 roku w Anglii nawiązywał do tradycji 7 Eskadry Myśliwskiej „Kościuszkowskiej” (1918-1921 rok) oraz do 111 Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki (1921- 1939 rok). Dowódcą dywizjonu stacjonującego na lotnisku Northolt, 14 mil od Londynu, został Ronald Kellett. Na początku sierpnia na lotnisku meldują się Polacy, 34 pilotów i 135 członków personelu naziemnego. Dywizjon składał się z eskadry A i B, każda z nich to dwa klucze po trzy samoloty określone kolorami: czerwony, żółty, niebieski i zielony, to razem 12 maszyn. Jego godłem pozostaje symbol 7 i 111 Eskadry Myśliwskiej, czyli czerwona krakuska i skrzyżowane dwie kosy na tle biało-czerwonych pasów i niebieskich gwiazd.
Dywizjon dysponował początkowo samolotami myśliwskimi Hawker Hurricane, a w boju kierował się dewizą Witolda Urbanowicza: „Myśliwiec w powietrzu powinien zmienić się w kobrę, atak musi być zdecydowany, błyskawiczny i skuteczny”. Zastępcą Ronalda Kelleta, współdowodzącym został Zdzisław Krasnodębski, a dowódcami eskadr byli odpowiednio John Kent/Witold Urbanowicz oraz Athol Forbes/Ludwik Paszkiewicz.
Fenomen Dywizjonu 303 wynikał z prowadzonej gry zespołowej, wielkie indywidualności potrafiły ze sobą dobrze współpracować i dzięki temu odnosić tak wielkie sukcesy. Gotowość operacyjną uzyskał 31 sierpnia 1940 roku, a największe sukcesy odniósł we wrześniu. Dywizjon 303 uważany był i jest za najlepszą jednostkę myśliwską II wojny światowej, szacuje się, że łącznie zestrzelił 140 samolotów niemieckich, w tym 17 prawdopodobnie.
Taktyka i warunki walk
Luftwaffe miała opracowaną własna taktykę walki myśliwskiej, Messerschmitty 109 i 110 zoptymalizowane były pod kątem walki pionowej na średnich i dużych wysokościach. Natomiast samoloty RAFu, Hawker Hurricane i Supermarine Spitfire, zoptymalizowane były pod kątem walki manewrowej na średnich wysokościach oraz działań przechwytujących na dużych wysokościach. Osiągnięcia polskich pilotów w walkach powietrznych wynikały między innymi z umiejętności dobrego wykorzystania walorów bojowych swych maszyn i zastosowania właściwej taktyki do walki, z wykorzystaniem słabych punktów bojowych maszyn przeciwnika.
Polakom nie brakowało determinacji i świetnego wyszkolenia pilotażowego a najlepsze efekty przynosiły ataki wykonywane parami. Słynna polska „gumowa szyja” oraz doskonały wzrok pozwalały dostrzegać przeciwnika w odpowiedniej chwili.
Najlepszym dowodem wręcz fantastycznego wyszkolenia polskich pilotów były wyniki konkursu strzeleckiego jakie w kwietniu 1942 roku zorganizowano w Northolt. Myśliwcy z dywizjonów 303, 316 i 317 zdeklasowali swych angielskich kolegów uzyskując odpowiednio 808, 432 i 182 punkty, podczas gdy najlepszy dywizjon RAFu uzyskał ich 150.
We wrześniu 1940 roku życie polskich pilotów przyspieszyło, wykonywali po kilka lotów bojowych dziennie od świtu do zmierzchu. Latanie bojowe, bitwa w powietrzu toczyła się w niewyobrażalnym tempie, w mętliku nurkujących i śmigających maszyn, aby za chwilę znaleźć się dziesiątki mil dalej, mając przed sobą tylko puste niebo. Walczący piloci wykonujący karkołomne akrobacje, musieli być bez ustanku mocno skoncentrowani, posiadać nadzwyczajny refleks, wielką odwagę oraz odporność na przeciążenia, ból i stres. Do tego wszystkiego pilotujący ówczesne samoloty myśliwskie narażeni byli na potworny chaos podniebnej walki. Na ryk silników, grzechot karabinów maszynowych i działek, na widok i dźwięk eksplodujących oraz zestrzelonych samolotów. Walcząc musieli jeszcze usłyszeć i zrozumieć ostrzeżenia wykrzykiwane przez radio głosami innych pilotów oraz wzywania o pomoc ich rannych kolegów, gdy kule i pociski wdzierały się do kabin.
Pozostałe dywizjony
Oto dzienne dywizjony Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, w których służbę pełnili głównie piloci polscy, to przyszłe asy lotnictwa myśliwskiego. Najznakomitsi z nich to między innymi B. Gładych, A. Głowacki, E. Horbaczewski, M. Pisarek i S. Skalski. Gotowość operacyjna uzyskana przez poszczególne dywizjony oraz ilość zaliczonych zestrzeleń w II wojnie światowej przedstawiała się następująco:
Nazwa dywizjonu | Gotowość operacyjna | Ilość zestrzeleń | |
Pewnych | Prawdopodobnych | ||
302 „Poznański” | 13 lipca 1940 roku | 14 | 10 |
306 „Toruński” | 28 sierpnia 1940 roku | 24 | 4 |
308 „Krakowski” | 9 września 1940 roku | 23 | 4 |
315 „Dębliński” | 21 stycznia 1941 roku | 34 | 2 |
316 „Warszawski” | 23 lutego 1941 roku | 8 | 3 |
317 „Wileński” | 22 lutego 1941 roku | 13 | 1 |
4. Niezwykłe kobiety
W wojennym wysiłku uczestniczyły także trzy polskie pilotki, które służąc w Air Transport Auxiliary RAF (ATA – brytyjska służba pomocnicza) przyczyniały się do sukcesu odnoszonego przez bojowe dywizjony lotnicze. Brytyjska służba pomocnicza pełną gotowość do realizacji zadań operacyjnych uzyskała na początku 1940 roku. Podstawowym jej zadaniem były transporty nowych, naprawianych i uszkodzonych samolotów myśliwskich oraz bombowców pomiędzy fabrykami, zakładami naprawczymi, lotniskami bojowymi i złomowiskami. Było to zadanie bardzo odpowiedzialne i bardzo niebezpieczne, wykonywane bez względu na pogodę oraz warunki atmosferyczne. W czasie wykonywania przelotów transportowych zginęło 15 kobiet, w tym brytyjska pionierka lotnictwa Amy Johnson. W kobiecej sekcji ATA służyły 183 kobiety ochotniczki z wielu krajów świata a wśród nich:
– porucznik Anna Leska (1910-1998), w Polsce zdobyła uprawnienia do pilotowania szybowców, balonów i samolotów. We wrześniu 1939 roku pełniła służbę w składzie eskadry sztabowej Naczelnego Dowódcy Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej. Po agresji wojsk sowieckich przedostała się do Wielkiej Brytanii. Od stycznia 1941 roku pilotka ATA.
– kapitan Jadwiga Piłsudska (1920-2014) córka Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Po agresji ZSRR ewakuowana specjalnym samolotem przez Łotwę i Szwecję do Anglii. W 1942 roku, po odbyciu szkolenia, została przyjęta w szeregi ATA.
– kapitan Stefania Wojtulanis (1912-2005), w Polsce wybitny pilot sportowy i wyczynowy. We wrześniu 1939 roku służyła w szeregach eskadry sztabowej Naczelnego Dowódcy Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej, pilotując samoloty łącznikowe. Po agresji wojsk sowieckich przedostała się do Wielkiej Brytanii. W styczniu 1941 roku rozpoczęła służbę w ATA.
Andrzej Zientara
W części trzeciej – Asy polskiego lotnictwa wojskowego i zdradziecka Jałta
LEKTURY DECYDENTA
Goniąc Niemcy
„Skaldowie” śpiewali kiedyś: „Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go”. Czy Polska może dogonić Niemcy? więcej...