WIATR OD MORZA
Nadchodzi Nowy Świat
Zrządzeniem losu znalazłem się tym razem w Warszawie w czasie obchodów 11 listopada – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...
Byłem ciekaw expose pani premier Szydło. Byłem ciekaw, więc o 11 we środę zasiadłem przed telewizorem, wysłuchałem tego expose i… – pisze Marek J. Zalewski.
I jako Polak, jako obywatel poczułem się usatysfakcjonowany, ba, mało tego, poczułem się wręcz uradowany tym, co usłyszałem. Oj, pomyślałem, czy nie będzie nam za dobrze, gdy to wszystko, co zapowiedziała pani premier, zostanie tak po prostu zrobione?
I gdy tak sobie myślałem o tym i o tym, że co ja będę robił, gdy mi już tak dobrze będzie, to nagle doznałem bolesnego olśnienia… że ja już podobnie wygłaszanego zestawu tego, co zostanie zrobione, albo co chcą zrobić ci, którzy to zrobienie zapowiadają, że ja już coś właśnie takiego słyszałem kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie. Bo każdy z prezesów Rady Ministrów rozpoczynając swoje rządy wygłaszał expose, w którym opowiadał o tym, co on zrobi takiego, co będzie wręcz idealne dla państwa i jego obywateli. I teraz nie było inaczej, choć…
Choć tym razem expose było rekordowo krótkie, bo godzinne. Pamiętamy expose wygłaszane przez Donalda Tuska, speca od „ciepłej wody w kranie”, które czasem trwania miały konkurować z panem Smithem, który w znanym filmie przyjechał do Waszyngtonu… Ale pan Smith długością swego wystąpienia miał osiągnąć określony cel i ten cel osiągnął. Natomiast premier Tusk w długości swych wystąpień widział ucieczkę od meritum. Pani Szydło udało się tego uniknąć, ale…
Ale przez 63 minuty zapowiedziała wydanie biliona złotych z okładem idącym w setki miliardów, obniżenie podatku CIT i wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, godzinowej stawki wynagrodzenia, wynagrodzeń w ogóle i emerytur, powrót sześciolatków do domu, szkół zawodowych, dawnego podziału 8 lat plus 4 w szkołach, a w nich do klasycznego kanonu lektur, rozdawanie lekarstw dla seniorów i pieniędzy na dzieci… Zapowiedziała wiele jeszcze innych rzeczy. A wszystkie one wzięte do kupy mają sprawić, że wreszcie sobie pożyjemy…
Taaak… Słuchałem tego i serce mi, jak już zaznaczyłem na wstępie, rosło. Robiło mi się błogo. Już oczyma wyobraźni widziałem siebie w tłumie przeszczęśliwych, uradowanych rodaków, którzy witają setki tysięcy powracających z obczyzny Polaków, bo teraz tu, między Odra a Bugiem jest eldorado, ziemia obiecana, kraina mlekiem i miodem płynąca…
I bardzo dobrze! I niech tak się stanie, ale… Ale skąd na to wszystko wziąć? Gdzie kapitał, z którego to wszystko się sfinansuje? Tego pani Szydło nie powiedziała. Nie powiedziała, w jaki sposób wyliczono, że na samo sfinansowanie programu inwestycyjnego JEST albo BĘDZIE 1.400.000.000.000 zł, słownie: bilion czterysta miliardów złotych. Bo nie o to przecież chodziło…
Pani premier Szydło w swym expose powiedziała CO jej rząd zrobi. Jednak ani słowem nie zająknęła się JAK to zrobi. Ale nie o to przecież chodziło, aby od razu pokazać, że ten rząd już wkrótce znajdzie się w sytuacji tego Mickiewiczowskiego żołnierza z „Reduty Ordona”, którego ręka w ładownicy (w kasie państwa) szukała, nie znalazła i żołnierz (rząd) pobladnął. Nie znalazłszy ładunku (pieniędzy) już bronią (wyborcami) nie władnął… Nie, nie o to!
W expose pani premier Szydło chodziło przede wszystkim o to, aby udowodnić swoim wyborcom, że dobrze zrobili, głosując na PiS. I pani premier Szydło powtórzyła to, co wielokrotnie mówiła podczas kampanii wyborczej. Powtórzyła to, co wyborcy PiS chcieli usłyszeć. I mówiła językiem komunikatywnym, który był zrozumiały dla tzw. szerokich mas. Mało tego, pani premier swoje expose najbardziej odchudziła w tym jego miejscu, które przeznaczyła dla tzw. polityki zagranicznej.
I muszę przyznać, że było to bardzo sprytne, jeżeli nie wyrachowane posunięcie. Dlaczego? Ano dlatego, że pani premier Szydło doskonale wie, że Polaków w znakomitej większości, a „jej” wyborców szczególnie tzw. polityka zagraniczna NIE interesuje. Grzegorz Schetyna , który wszedł na mównicę w części poświęconej dyskusji nad expose zaczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, że on i minister Siemoniak mieli się w swych wystąpieniach odnieść, on do polityki zagranicznej, a minister Siemoniak do kwestii obronności, a tu okazuje się, że ani on nie ma się do czego odnieść, ani minister Siemoniak nie będzie się miał do czego odnieść… Grzegorz Schetyna, były już szef MSZ i nowy szef sejmowej Komisji ds. zagranicznych, przemawiał bardzo rozżalony, polemizując z tym, co do tej pory zaprezentowali przedstawiciele przewodniej siły w Sejmie.
Opozycji łatwo było polemizować z treściami expose. Ale tej polemiki nie miał kto słuchać na sali sejmowej (posłowie mieli widocznie znacznie ważniejsze sprawy (np. kapuśniak ze schabowym w sejmowych restauracjach…), a i przed telewizorami liczba widzów gwałtownie zmalała, po zakończeniu expose. Te mogła śledzić nawet wielomilionowa publiczność, ale wystąpienia przedstawicieli poszczególnych klubów parlamentarnych? A po co? Te wysłuchali ci, którym potrzebny był materiał do komentarzy i analiz.
I CO TERAZ? Teraz Najjaśniejsza, a my wszyscy razem z nią, stanęliśmy przed Sezamem. Premier Szydło w expose powiedziała nam wszystkim, że zna tajemne zaklęcie, które ten Sezam otworzy.
Jeden z moich profesorów radził nam przed sesją egzaminacyjną, aby się do niej przygotować, bo – mawiał – cuda się co prawda zdarzają, ale ja (czyli ów profesor) w nie nie wierzę. Bo naopowiadać można wiele, bardzo wiele. Można – niczym w pokerze – blefować, ale do momentu, gdy któryś z grających nie powie sprawdzam, a wtedy… A wtedy może być nam tak dobrze, że dobrze nam tak…
MAREK J. ZALEWSKI
LEKTURY DECYDENTA
Goniąc Niemcy
„Skaldowie” śpiewali kiedyś: „Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go”. Czy Polska może dogonić Niemcy? więcej...