BIBLIOTEKA DECYDENTA
Dzieło - 21.08
W Polsce wszyscy znają „Pana Tadeusza”, przynajmniej ze szkolnej, obowiązkowej lektury. Dlatego nie ma potrzeby omawiać treści samego poematu. więcej...
Komentarz, jaki kilka dni temu na temat zamachu dokonanego w lipcu w Chattanooga przez Muhammada Jussefa Abdulaziza napisała dla „Project Sindicate” Nina Chruszczowa, wnuczka Nikity Siergiejewicza, w swoim czasie I sekretarza KPZR, to okazja, by przypomnieć losy ważnych imigrantów w „nowych ojczyznach”. Ojciec Niny, Siergiej, syn Nikity, też „wybrał wolność” w USA i jako wykształcony w ZSRR specjalista w zakresie technologii kosmicznej, znalazł zatrudnienie na amerykańskim uniwersytecie, ale jako politolog i tam „twórczo” krytykował system, z którego jako syn „pierwszego sługi naroda” wysysał najlepsze soki – pisze Jacek Potocki.
Nina, która urodziła się w ZSRR i tam studiowała na elitarnym Uniwersytecie Moskiewskim, potem przez lata wykładała nauki polityczne na Columbia University w Nowym Jorku, a jej publikacje nie pozostawiały suchej nitki na ZSRR i Rosji; jej wypowiedź dla PAP, że „Putin udławi się Krymem” wywołała entuzjazm i zachwyty wśród naszych rusofobów. Tak właśnie napisała wnuczka szefa komuchów, który – najprawdopodobniej w stanie zamroczenia alkoholowego – w 1954 roku przekazał Krym, będący w rękach Rosji, Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.
Charakterystyczne, że najostrzejsze ataki na ZSRR i Rosję padają z ust byłych członków radzieckich i rosyjskich elit, a nie rodowitych Amerykanów.
Córka „Słońca Narodów”, czyli Swietłana Stalin-Aliłujewa, też wyjechała do USA, jednakże nie prowadziła tam ani czynnej działalności naukowej ani publicystycznej, choć napisała i próbowała w Stanach wydać wspomnienia o swym zniewoleniu na Kremlu.
Hamid Karzaj, prezydent Afganistanu w latach 2001-2014, przywieziony do kraju przez Amerykanów w teczce, był najpierw premierem, a potem prezydentem, a przez długie lata gwarantem lojalności i bezwolnej spolegliwości wobec mocodawców zza oceanu.
Pod wpływem nienawidzących Saddama Husajna uciekinierów z Iraku, CIA i „Dabljiu” ochoczo zmontowali teorię o zbudowaniu przez dyktatora broni atomowej, której po inwazji jakoś nie można było znaleźć. Zresztą owi uciekinierzy, przez długie lata spiskujący przeciwko Husajnowi, zostali osadzeni przez Amerykanów i Anglików na czołowych stanowiskach rządowych, a przywieziony w teczce z Londynu minister spraw zagranicznych Iraku nawet publicznie pochwalił tortury stosowane przez Amerykanów wobec Irakijczyków w więzieniu Abu Ghraib, mówiąc, że „dobrzy chłopcy karali złych chłopców”.
Była prezydent Łotwy, pani Vaira Vīķe-Freiberga przez długie lata przebywała w Kanadzie, by w rok po powrocie na Łotwę zostać głową państwa, podobnie było z prezydentem Litwy, Valdasem Adamkusem, który po sprawowaniu stanowiska rządowego w USA wrócił do kraju swego urodzenia, by objąć stanowisko prezydenta tego kraju.
W Polsce przez długie lata ministrem finansów był były kadrowy pracownik angielskiej służby zagranicznej. Indie trzymają u siebie rząd Tybetu na wygnaniu; w świetle ich stosunków z Chinami, raczej nie czynią tego z miłości do Dalajlamy.
Amerykanie z kolei zewsząd ściągają do siebie przeciwników rządu komunistycznego w Pekinie: zarówno Ujgurów z Sinkjangu, jak i Tybetańczyków z Tybetu. W razie czego, z pewnością mają dla nich gotowe teczki.
Czy w związku z tym są podstawy do postawienia pytania, czy ci ludzie cierpieli lub cierpią na tzw. syndrom rozdarcia?
Jacek Potocki
LIST W SPRAWIE LEKTUR
Letni "Browar" - 10.08
Szanowny Panie Redaktorze, zwyczajowo zaglądam na strony DECYDENT.PL, bo lubię niesztampowe traktowanie rozmaitych spraw, a tutaj stosunkowo często na takie właśnie trafiam. więcej...