Litwa już 2 lipca ogłosiła w całym kraju stan nadzwyczajny, a na granicy z Białorusią ma stanąć płot o długości 508 kilometrów. Na granicy Białorusi z Polską jest obecnie 24 migrantów, gdyż większość z poprzedniej, o wiele większej liczby, wróciła na teren Białorusi.

Polska zorganizowała konwój z pomocą humanitarną, który 24 sierpnia nie został wpuszczony na teren Białorusi. Prezydent Duda podpisał rozporządzenie o stanie nadzwyczajnym w pasie przygranicznym z Białorusią, obejmujące 115 miejscowości w województwie podlaskim, 68 miejscowości w województwie lubelskim.

Służba Graniczna znalazła w dniu 19 września ciała trzech migrantów w pobliżu granicy polsko-litewskiej, a kolejna osoba zmarła z wychłodzenia. Obserwatorzy twierdzą, że celem wprowadzenia stanu nadzwyczajnego była eliminacja ludzi mediów ze strefy kryzysu, po to, by społeczeństwo polskie nie wiedziało, jaka jest prawdziwa sytuacja  na granicy polsko-białoruskiej.

Odezwała się Unia Europejska, która skrytykowała Polskę za cofanie migrantów na Białoruś, żądając zapewnienia tym ludziom sprawiedliwego dostępu do procedur azylowych. Unia skrytykowała również Łukaszenkę za wywieranie presji na UE. Natomiast NATO zaproponowało Polsce udzielenie wszechstronnej pomocy.

Niektórzy politycy domagają się od polskiego rządu większego włączenia UE do aktualnego kryzysu. Zwłaszcza chodzi im o włączenie do ochrony granicy z Białorusią Frontexu czyli struktury Unii, która zajmuje się migracją i ochroną granicy Unii Europejskiej. Być może nie wszyscy pamiętają o tym, że granica Polski z Białorusią jest wschodnią granicą Unii Europejskiej.

                                                                                              Jacek Potocki