LEKTURY DECYDENTA
Kierunek: Azja!
Niedawno wydany numer „Spraw Międzynarodowych” w całości poświęcony jest Azji. więcej...
Zwycięzcy nikt nie śmie zapytać o słuszność dyktatorskiego postępowania.
Dociekliwy na pewno położyłby głowę. Jednym z przywilejów absolutyzmu jest bezkarne upamiętnianie. Może przejawiać się w hagiografii, sztuce czy pomnikomanii. Nie ma niczego bardziej wzruszającego od bliźniaczej braterskiej pamięci. Tak więc „poległemu” bratu osamotniony brat rozpoczął akcję stawiania pomników. Gdyby nie brat-żałobnik prawdopodobnie nikt nie pomyślałby o tak prostym uwiecznieniu pamięci bohatera (?) w narodzie. Brat, tam z Wawelu i z zaświatów, widzi doczesne peregrynacje bliźniaka i je docenia, ale czy się cieszy z tak bałwochwalczej gigantomanii? Tego się na tym padole nie dowiemy. Co prawda, naród, a może nawet całe społeczeństwo, samo z siebie też potrafi docenić wielkość rodaków i skrzyknąć się w celu stawiania pomników, jak działo się choćby we współczesnym przypadku Jana Pawła II, ale wielkość tego człowieka potwierdza wyjątek. A w jakim miejscu historii Polski i Europy wyląduje Prezes? Już dzisiaj widać, że pamięć o nim pójdzie w całkowite zniknienie. Jednak Prezes może spróbować opóźnić swoje odejście w zaświaty pamięci wydając rozkaz stawiania swoich pomników – już za życia. Polityka zna takie przypadki. I to jest słuszna katolicka idea, albowiem po śmierci Prezesa nikt nie będzie miał takiej mocy sprawczej, aby wystawiać jego dostojne odlewy na cokołach jak Polska cała. Dlatego formułuję apel: ludu pracujący miast i wsi, wpłyń na decyzję Prezesa, aby już sam siebie obstalował na cokołach. A gdy wiatr historii zmieni kierunek, to będziemy mieli kogo (co) obalać.
Z KRONIKI BYWALCA
Ku czci ofiar ludobójstwa
24 kwietnia na całym świecie diaspora ormiańska czci pamięć 1,5 miliona ofiar ludobójstwa, popełnionego w latach 1915-17 na Ormianach przez armię turecką i Kurdów. więcej...