DAWANIE W SZYJĘ
Get drunk, Craig. Danielu Craig
Mam rozdwojenie jaźni. Chaos wizerunkowy. Martini, Heineken czy Belvedere? Czym właściwie daje w szyję Bond, James Bond. A czym Craig, Daniel Craig. 007 to totalna fikcja. A real? więcej...
Mam rozdwojenie jaźni. Chaos wizerunkowy. Martini, Heineken czy Belvedere? Czym właściwie daje w szyję Bond, James Bond. A czym Craig, Daniel Craig. 007 to totalna fikcja. A real?
Wiadomo, czym raczyli się Bondowie – owym Martini, wstrząśniętym, nie zmieszanym. Ale głowy nie dam czy w którymś filmie nie pojawiła się w bondowej garści szklaneczka z wódką?!
Podobał mi się wizerunek Bondów degustujących trunki. Spodobaliby się nawet Kaczyńskiemu, bo nigdy (na ekranie) nie zalali pały w trupa. A kobiety Bondów? Wszystkie wyglądają na więcej (ale tylko ciut-ciut) niż 25 lat, więc mogą bezkarnie dawać w szyję. Z filmów wynika, że jednak nie są matkami, bowiem Bondowie nie palą się do ojcostwa. Seks bez prokreacji! Oto, jak maleje wielka niegdyś Brytania. Może 500 GBP+ zmieniłoby optykę Brytyjek?
No dobra, dość tego niewylewania za kołnierz.
A szoku wizerunkowego doznałem widząc Daniela Craiga, jednoznacznie wystylizowanego na agenta Jej Królewskiej Wysokości, pijącego (w reklamie) piwo Heineken… 00%. Co jest, do kroćset! Bond-Craig na odwyku? Gdzie podziała się prawda czasu – prawda ekranu? No cóż – żyjemy w płynnej rzeczywistości (choć nie to miał na myli Zygmunt Bauman).
Nie zdążyłem jeszcze dobrze otrzeźwieć po nałogu chlania mocnych alkoholi (oczywiście dzięki pomocy piw 0%), a tu Craig, Daniel Craig przez ponad dwie minuty przymierza się do łyknięcia wódki Belvedere. I to gdzie? W Paryżu, stolicy smakoszy win.
Patrząc na ten spot reklamowy nie rozumiem, co autorzy mieli na myśli. Bo zaczyna się tak. Craig tanecznym krokiem przemierza ulice Paryża, wyczynia różne wygibasy w hotelu, skacze po wodzie (czy wódzie?) i wpada do jakiejś basenowej głębi. Dopiero w ostatnich kilkunastu sekundach klipu popija nieco wódki (oceniam na 25 g) ze szklaneczki do whisky. A dlaczego nie po polsku: z kieliszka? Acha, nie zmieściłby się lód.
Drugie acha: do owej głębi wpada pod wpływem wypitej gorzałki. Tak to przynajmniej zmontowano.
Zagadka polega na tym, że Daniel Craig na początku spotu zachowuje się tak, jakby już pięknie napił reklamowanej wódki. Ale dopiero w ostatnim ujęciu pije. Ki diabeł? Acha, jak to przy produkcji filmowej, nie wszystko uda się nakręcić w jednym ujęciu. Zapewne i w tym przypadku wykonano kilka dubli i stąd DC mógł wypić, dajmy na to 8 dubli x 25 g = 200 g wódki o mocy 40 stopni. Ta ilość uzasadniałaby jego podskoki i miny z pierwszych sekwencji klipu.
A puenta jest taka, że ani Daniel Craig, ani reżyser Taika Waititi nie wiedzą co i po co robią. No to jaki jest przekaz: dawać w szyję?
A dlaczego dałem tytuł „get drunk”? Swego czasu, w Londynie, wychodząc do pubu w angielskim towarzystwie, matka jednej z uczestniczek wypadu powiedział do córki właśnie tak.
Co kraj, to obyczaj.
DECYDENT SNOBUJĄCY
KONFERENCJA KOMPAS
Pamięć i samodoskonalenie
Interesujesz się tematyką rozwoju, samodoskonalenia lub umiejętności miękkich? Jeśli tak, to projekt KOMPAS - Konferencja O Metodach Pamięciowych i Aspektach Samodoskonalenia jest właśnie dla Ciebie! więcej...