16 czerwiec 2019
Ludzie i miejsca
Są to wspomnienia zmarłego w 2012 roku poety i prozaika Romana Śliwonika. Obejmują one jego „barowe” kontakty z literatami w czasach PRL i opis miejsc tych spotkań, nie tylko znanych knajp i barów. A w tamtych czasach twórcy pili solidnie.
Z powodu małych mieszkań spotykali się w celach towarzyskich czyli konsumpcyjnych właśnie w restauracjach, których atmosferę i ówczesne „wyczyny” kolegów-literatów o znanych nazwiskach, opisuje bezpruderyjnie, wręcz naturalistycznie, Śliwonik.
Ale najpierw ludzie… Jan Himilsbach, kamieniarz, poeta, aktor. Prawie stale na rauszu. W szkicu Śliwonika, obok opisu Jana w różnych sytuacjach, znalazło się również miejsce dla żony poety, pani Barbary czyli Basicy.
Długi rozdział książki jest poświęcony Markowi Hłasce, który zdobywał sławę i nagrody literackie w PRL, przy dużej niechęci kierownictwa PZPR, a nawet samego Władysława Gomułki. Śliwonik uważa Hłaskę za jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy; jego pisarstwo nie pasowało do nowomowy ówczesnej Polski. Może właśnie dlatego był tak uwielbiany i wtedy i jest uwielbiany dzisiaj… Może dlatego wyemigrował z Polski?
Często zalany Stanisław Grochowiak, który – jako jeden z nielicznych literatów – utrzymywał z pisania całą swoją rodzinę.
Skandalizujący, utalentowany Ireneusz Iredyński, który „za kołnierz nie wylewał” czy redaktorzy, którzy decydowali, czy i co wydać, jak np. Leszek Szymański, który z Polski wyjechał, by osiąść w Kalifornii.
Miejsca… To legenda i przystań drinkujących artystów i literatów czyli „Kameralna” z obsługą z szeregów esbecji wiecznie „na służbie”. Kawiarnia „Harenda”, przyciągająca literatów z uwagi na bardzo dobre położenie w stolicy czy „Bristol”. Śliwonik pisze o nocnych wędrówkach zapijaczonych literatów po warszawskich i pozawarszawskich knajpach. Wreszcie miejsca pracy, jak redakcja „Współczesności”, Państwowy Instytut Wydawniczy, „Iskry”, „Czytelnik” czy spotkania literackie, nierzadko opisane z dużą dozą humoru. Redakcje to były „nasze salony”, pisał Śliwonik.
Wspomnienia Romana Śliwonika to świat były, ale dla wielu osób nadal bliski. A nazwiska, przytoczone na kartach książki nieustannie pojawiają się w rozmowach o polskiej kulturze. Posiadacze tych nazwisk dzisiaj odżyli na nowo. Dlatego warto, by tę książkę przeczytali przede wszystkim młodzi ludzie, uczniowie i studenci, dla których „tamte czasy”, to już historia.
Jacek Potocki
Roman Śliwonik. „Portrety z bufetem w tle”. Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa
BIBLIOTEKA DECYDENTA
Pan z Płońska
Ten „Pan z Płońska” to właśnie Ben Gurion, pierwszy premier Izraela. Autorka przedmowy do polskiego wydania, Bożena Szaynok z Uniwersytetu Warszawskiego, pisze, że „częścią polskiego myślenia o państwie żydowskim jest przekonanie, że powstało ono dzięki Żydom z Polski, że Polska zajmuje w nim szczególne miejsce” i uważa to stanowisko za „uproszczone przekazy”. więcej...