WIATR OD MORZA
Boża ingerencja - 21.05
Podobno, jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to zabiera mu rozum - pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...
Urzędujący premier naobiecywał, naobiecywał i wygrał. Bezapelacyjnie, bez koalicji. Opozycyjny lider Partii Pracy przegrał sromotnie i podał się do dymisji. A sondaże wyborcze mówiły, że idą łeb w łeb. Druzgocące zwycięstwo odniosła Scottish National Party pod wodzą Nicoli Sturgeon. I co teraz będzie się politycznie działo w Wielkiej Brytanii? Czy nowy-stary szef rządu konserwatywnego dotrzyma przedwyborczej obietnicy rozpisania w 2017 roku referendum o wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej?
Partia Konserwatywna w nieoczekiwanym stylu wróciła do samodzielnej władzy w Wielkiej Brytanii.
Torysi wywalczyli w Izbie Gmin 331 miejsc, a Partia Pracy 232.
Drugim wygranym jest Szkocka Partia Narodowa, która na swoim terenie zdruzgotała laburzystów – uzyskali 56 mandatów na 59 możliwych.
A największym przegranym okazał się Nigel Farage, lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa – 1 mandat w 650-osobowej Izbie Gmin.
Liberalni Demokraci mają 8 deputowanych.
Jak na brytyjską demokrację przystało, wszyscy przegrani liderzy podali się do dymisji. Z jednym wyjątkiem. Komitet kierowniczy UKIP nie przyjął rezygnacji Farage`a i przywrócił go na stanowisko przewodniczącego.
Największą zagadką jest przyszłość Szkocji, która jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w sprawie swojej niepodległości.
I druga sprawa – David Cameron obiecał w 2017 roku referendum w sprawie członkostwa UK w Unii Europejskiej.
KONFEDERACJA LEWIATAN
Rosną płace realne - 20.05
Trzeba doprowadzić do podwyższenia wynagrodzeń w naszym kraju, bo są za niskie. Potrzebne jest w tym zakresie porozumienie między rządem, organizacjami pracowników i pracodawców – przekonuje Andrzej Duda. więcej...