Established 1999

WYDARZENIA MIESIĄCA

2 czerwiec 2008

Lobbysta Schroeder

Piszę tu o decyzjach, które warte są uwagi decydentów. Ku nauce lub przestrodze. Każdego dnia może pojawić się coś nowego. Zapraszam. Damian A. Zaczek


DAMIAN A. ZACZEK


 


2 czerwca 2008 r.


 


Wszyscy politycy na całym świecie uprawiają lobbing. Tylko nie polscy. Oni lobbingiem się brzydzą. Jak, wobec tego, rozumieją politykę? Nie jako rzecznictwo interesów? Jeśli nie pracują dla dobra swoich wyborców, to jakie są motywy ich postępowania? Przecież lobbowanie, to osiąganie celów politycznych metodami zgodnymi z etyką zawodową oraz literą i duchem prawa. Tak więc polscy politycy również lobbują, ale nie chcą nazywać rzeczy angielskim imieniem. Wolą staropolszczynę: oni załatwiają.


         A taki Gerhard Schroeder lobbystą był i jest. Jako kanclerz Niemiec lobbował w Rosji (tam przede wszystkim, choć nie tylko) na rzecz swojego kraju i wielkiego biznesu. Kanclerzowe lobbowanie spodobało się na Kremlu i zostało zapamiętane. I proszę: emeryt Schroeder otrzymał od towarzysza Putina pracę – stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej spółki Nord Stream, która buduje gazociąg północny po dnie Bałtyku. Mało tego, Rosjanie nadali mu też tytuł członka Rosyjskiej Akademii Nauk. W Niemczech posada byłego kanclerza wywołała powszechne oburzenie, ale burza szybko ucichła.


         Jak powiedzieliśmy, Gerhard Schroeder politykiem-lobbystą był od zawsze. Jako premier Dolnej Saksonii, a land ten miał wtedy poważne udziały w koncernie Volkswagena, zasiadał w radzie nadzorczej koncernu. Wsławił się wtedy powiedzeniem, iż „co jest dobre dla VW, jest dobre dla Dolnej Saksonii”. Lobbing landowy często przenosił też na forum europejskie, do Brukseli. O lobbowaniu Schroedera na rzecz VW obszernie pisał Michał Jaranowski w pierwszym numerze DECYDENTA we wrześniu 1999 r.


         Drugim, dobrym – a właściwie najlepszym – przykładem politycznego lobbingu są Stany Zjednoczone. W sobotnio-niedzielnej Gazecie Wyborczej (31 maja – 1 czerwca 2008 r.) Andrzej Lubowski pisze o karierze republikańskiego kandydata na prezydenta USA, Johna McCaina. McCain nie dość, że sam lobbował w Pentagonie na rzecz Forda, to jeszcze był inicjatorem tworzenia prawa. Lubowski pisze, że wokół McCaina aż roi się od lobbystów. Nic dziwnego – taka jest amerykańska demokracja.


 


3 czerwca 2008 r.


 


No proszę, znowu przykład lobbingu. Polskiego lobbingu w Brukseli. Jeśli poza granicami Polski, to na pewno jest to lobbing pozytywny. Gdyby był uprawiany na gruncie rodzimym, to jakieś bezmózgie głosy mogłyby doszukiwać się znaczeń niezamierzonych.


         Delegaci Izby Wydawców Prasy spotkali się w Brukseli z naszymi  eurodeputowanymi. Tych pierwszych nazwiemy lobbystami, a tych drugich odważnymi decydentami, którzy nie bali się spotkania z ludźmi tej profesji. Ponadto wydawcy-lobbyści spotkali się również z polską komisarz Danutą Huebner, ale już w Warszawie.


         Nasi lobbyści domagają się uchylenia prawa nakazującego, aby w prasowych reklamach samochodów umieszczać napis ostrzegawczy, że pojazdy emitują groźny dla zdrowia dwutlenek węgla. 20 proc. reklamy miałoby zajmować ostrzeżenie. Podobnie, jak wyglądają ostrzeżenia na pudełkach papierosów, totalnie szpecąc wzornictwo opakowania i wizerunek logo.


         Uzasadnienia wydawców-lobbystów dla nas nie są istotne. Nas interesuje dobre imię lobbingu. A z takim tutaj mamy do czynienia.


 


*     *     *     *     *


 


Przed chwilą otrzymałem mailem informację z Newsweeka, iż Polska zadba o lobbing w Stanach Zjednoczonych. To pomysł, który pojawia się już po raz kolejny.


Pamiętam, iż za czasów Anny Fotygi w MSZ Andrzej Sadoś otrzymał polecenie służbowe (a może był to jego pomysł?), aby zająć się znalezieniem i wynajęciem firmy lobbingowej z waszyngtońskiej Ulicy K. Jak zwykle, po staropolsku, nic z tego nie wyszło.


W tamtym to czasie natychmiast wysłałem do Sadosia list, w którym zaproponowałem, iż ministerialne zabiegi lobbingowe w USA wspomoże angielska wersja DECYDENTA, czyli DECISION MAKER. Dodam, iż onegdaj dwa numery DM wysłałem próbnie do wybranych członków Senatu i Izby Reprezentantów Kongresu USA oraz do kilku prominentnych polityków. Była to moja prywatna inicjatywa, której nie chciał wesprzeć rząd.


         Dzisiaj wiceminister w MSZ, Ryszard Schnepf, zapowiada próbę znalezienia firmy lobbingowej w USA. Ciekawe na którym etapie skończą się te zabiegi? A może, znowu staropolskim obyczajem, nie wyjdą one poza wiślańskie opłotki?


         Rok temu spotkałem Ryszarda Schnepfa (wtedy jeszcze byłego ambasadora szukającego zajęcia w Polsce) podczas konferencji w PAP-ie z udziałem Aleksandra Milinkiewicza. Kilkanaście dni wcześniej czołowy białoruski opozycjonista udzielił wywiadu DECYDENTOWI (wydrukowanego w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej), a jego fotografia ukazała się na okładce. Podczas konferencji w PAP-ie wręczyłem Milinkiewiczowi dwa numery DECYDENTA. Nie mógł wziąć więcej ze względu na każdorazowe rewizje na granicy.


         Nie wiem, jak białoruski reżim Łukaszenki zareagował na Milinkiewicza w DECYDENCIE. Nie wiem również, czy w głowie ambasadora Schnepfa zaświtała już wtedy myśl, że bez lobbingu nie można skutecznie uprawiać polityki zagranicznej.


Natomiast jestem przekonany, iż DECYDENT, niosąc kaganek oświaty lobbingowej pod polityczne strzechy, przyczynił się (i czyni to nadal) do zrozumienia potrzeby wykonywania niezbędnego w demokracji parlamentarnej zawodu lobbysty.


 

W wydaniu 79, czerwiec 2008 również

  1. BADANIA KLINICZNE

    Rosnący rynek
  2. POLSKIE LOBBY PRZEMYSŁOWE

    15 lat działalności
  3. Z OLEJAMI PRZEZ ŚWIAT

    Pod banderą IMR
  4. PRAWDA O KORUPCJI

    Angielskie spojrzenie
  5. WYDARZENIA MIESIĄCA

    Lobbysta Schroeder
  6. SZTUKA MANIPULACJI

    Owoc zakazany