JUBILEUSZ SKLEPU
5 lat Starej Mydlarni na Chmielnej
Całkowicie odnowiony, przebudowany, rozświetlony, wielobarwny, mnóstwo zapachowy sklep Starej Mydlarni przy deptaku Chmielna w Warszawie obchodził pięciolecie istnienia. więcej...
Zdobycie i zachowanie reputacji, zarówno w życiu jednostki, jak i narodu, jest jedną z najcenniejszych wartości. Dlatego z wielkim bólem przeczytałem w „The Guardian” (prestiżowej brytyjskiej gazecie codziennej) artykuł pt. „Yes, we can halt the rise of the international far right” autorstwa mojego przyjaciela z czasów oksfordzkich i profesora studiów europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim, Timothy Garton Ash’a (link do artykułu poniżej) – specjalnie dla DECYDENTA z Oksfordu pisze profesor Zbigniew Pełczyński.
Timothy Garton Ash analizuje wizerunek Polski za granicą, który negatywnie kształtują wydarzenia takie jak Marsz Niepodległości. Udział w tym wydarzeniu rzekomo stanowi jeden z największych przejawów nowoczesnego patriotyzmu w Polsce.
Będąc nastolatkiem, żyłem w okupowanej przez Niemców Warszawie. Patriotyzm, dla mnie i moich kolegów, polegał na szeregu konkretnych, często niebezpiecznych działaniach. Oznaczało to chodzenie na tzw. komplety – tajne zajęcia szkolne, zakazane przez Niemców. Postawę patriotyczną cechowała także przynależność do nielegalnych organizacji młodzieżowych, takich jak grupy katolickie założone przez Włodzimierza Okońskiego (późniejszego księdza z Zakonu Ojców Marianów) i przede wszystkim do Armii Krajowej. Złapanie groziło wysłaniem do Oświęcimia.
Szczytem tej działalności był udział w Powstaniu Warszawskim, w którym dziesiątki tysięcy powstańców zginęło lub zostało okaleczonych. Tym, którzy mieli szczęście przeżyć, groziły miesiące w obozie jenieckim w Niemczech, gdzie żyło się na marginesie głodu i wycieńczenia. Tam, całymi wieczorami i nocami śpiewaliśmy na pocieszenie wszystkie patriotyczne pieśni, które znaliśmy.
Teraz, słysząc, że te pieśni są śpiewane podczas masowego Marszu Niepodległości 11 listopada, szczególnie w tej formie, którą on przyjął (z akcentami ultranacjonalistycznymi, antysemickimi, ksenofobicznymi itp.), wywołuje u mnie oburzenie. Ale do głowy przychodzi mi inna, istotna myśl. Czy przejawem patriotyzmu we współczesnej Polsce jest rzeczywiście maszerowanie po mieście, śpiewanie piosenek, wykrzykiwanie nacjonalistycznych, ksenofobicznych, bądź rasistowskich haseł, czy coś całkowicie innego?
Uważam, że najlepszą formą patriotyzmu w dzisiejszej Polsce jest praca organiczna (w rozumieniu Bolesława Prusa w „Lalce”). Jest to praca nad sobą, zdobywanie wykształcenia i umiejętności, nie tylko w kraju, ale także na najlepszych uczelniach świata. Umiejętności przydatnych nie tylko dla siebie, ale też dla kraju, w którym się mieszka, który się kocha. Należy to czynić, aby ojczyzna prężnie rozwijała się, zdobywała coraz silniejszą pozycję na arenie międzynarodowej i stanowiła wzór do naśladowania dla innych państw. Może to być także sumienna praca, przestrzeganie prawa i wykonywanie innych obowiązków obywatelskich – to co Hegel trafnie nazwał „patriotyzmem codziennego życia”. Robią to tysiące Polek i Polaków, nie uczestnicząc w Marszu Niepodległości.
A zatem, jako 92-letni patriota apeluję do wszystkich ludzi, a w szczególności do uczestników takich wydarzeń, matek zabierających swoje dzieci, aby przemyśleli czy dobrze postępują, biorąc udział w takich marszach, bezpośrednio lub pośrednio propagujących fałszywe wartości.
Zbigniew Pełczyński,
urodzony 29.12.1925 roku
Tłumaczenie i wydanie biografii profesora: „Zbigniew Pelczynski: A life remembered”, autorstwa David’a McAvoy’a jest w przygotowaniu. Recenzje tej książki można znaleźć w DECYDENCIE nr 137.
http://decydent.pl/profesor-zbigniew-pelczynski/
LEKTURY DECYDENTA
Mistrzostwo słowa i opisów
Kiedy Michał Choromański wydał w 1933 roku powieść „Zazdrość i medycyna” nie było wątpliwości, że ujawnił się wielki pisarz. więcej...