1 marzec 2019
Belka
W rozumieniu budowlanym, jest to poziomy, pionowy lub ukośny element konstrukcji, który ma podtrzymywać obciążenie poziome i pionowe ścian budynku. Może być wykonana z drewna, stali, czy żelbetonu – pisze Sławomir J. Czerniak.
Od dnia 26 lipca 1991 r. wprowadzono „belkę” w postaci pieniądza, a konkretnie polskiego złotego, czyli PLN. Geneza tej belki jest frapująca dla historii i przyszłości Polski.
Otóż, w szczytowym okresie dziejów jak najbardziej słusznych, do ekipy elektryków w zakładach włókienniczych w Żyrardowie, dokooptowany został na przyuczenie, też elektryk, ale jeszcze młody, niejaki Leszek Miller. Zapamiętano go jako chłopaka niezbyt elokwentnego, który jadał śniadanie w rogu pomieszczenia. Był milczkiem. Nie integrował się. Ale szybko został zauważony przez towarzyszkę miejskiej sekretarz ówczesnej większościowej partii, jak PiS obecnie, o nazwisku dobrym jak na tamte czasy zaczynające się na B. Jak wieść żyrardowska niesie, weryfikowała ona ówczesnych junkrów do partyjnej roboty w różny sposób. Leszek przeszedł weryfikację, bo już wtedy zorientował się, jak mężczyzna powinien kończyć.
No i słowo stało się ciałem. Leszek Miller zaczął piąć się po szczeblach kariery. Finalnie został premierem. Finanse w kraju stały słabo, dlatego na wicepremiera i ministra finansów wciągnął Marka Belkę.
Ten, aczkolwiek niechętnie, bo stracił kupę szmalu rezygnując z pracy jako bankowiec, niemniej zgodnie z partyjnym tryndem SLD, odpowiedział, jak myśmy w Gdańsku swego czasu: POMOGĘ.
Ostatecznie, „szlachectwo”, jako byłego sekretarza POP na uniwerku w Łodzi też zobowiązywało.
Ponadto, w latach, gdy ja dwa dni musiałem koczować pod ambasadą Francji po wizę „turystyczną” w celu zgłębienia technologii uprawy i zbioru winogron, tow. Marek Belka już bez problemu stażował na uniwerkach w Columbii, Chicago i w Londynie. Przyszedł więc chyba czas w jego przypadku na spłatę długu w stosunku do Partii.
Miał także wiele innych talentów, dzięki którym w 2005 r. był ministrem od sportu i środowiska, czyli podporą – belką – tych agend państwowych.
Tak więc, ku uciesze tow. Leszka i ku aplauzowi towarzyszy partyjnych wprowadził tzw. „podatek Belki”.
Podatek ten, o dziwo, króluje do dzisiaj wspierając kolejne rządy daniną głupich Polaków ciułaczy! Żadne z tych rządów, mimo różnic politycznych, nigdy go nie negowały i nie negują, mimo że „komuszy”. Dlaczego? Bo jest to strumień pieniędzy dla głupawych i bezsensownych wydatków dla tych, którzy akurat kolejni dorwali się do władzy w celu „szarpania jadła na sztuki czyli suwerena”.
Na dzisiaj, jest to kwota ok. 3-4 miliardów złotych rocznie, czyli tyle, co cztery wieże takie jak na Srebrnej, czy trzy przekopy Mierzei Wiślanej, albo kilka zdezelowanych helikopterów z USA.
Czy ten haracz, bez kontroli społecznej, na rzecz nieudacznych rządów można zlikwidować?
Okazuje się że tak! Od lat różni politycy, na rzecz popularności swoich partii, zwłaszcza przed wyborem ich na lukratywne stanowiska, podnoszą ten temat, który ginie potem w przepastnych szufladach sejmowych.
Ostatni wniosek likwidacji „belki” trafił do Sejmu 08.05.2018 r. i zgłoszony został przez Kukiz 15. I nadal nic! W myśl zasady kabaretu „Tej” – Siedzi chłop w chałupie i baba siedzi w chałupie. I nic. Ale dupa chłop.
Jeżeli do wyborów przejdzie taki wniosek, zgłoszony przez jakąkolwiek partię, to zagłosuję na nią.
Przy okazji tej „belki”. W takim kraju jak nasz nie można zapomnieć o św. Szymonie Słupniku, który dla dobra Kościoła katolickiego siedział na 18-metrowym słupie (też forma belki, ale pionowa) ponad 40 lat, aby wyrazić swoja pogardę dla ciała i jego potrzeb. Zmarł w wieku 98 lat.
Asceza ta przypomina postawę naszego Naczelnika. Może zamiast dwóch słupów na Srebrnej, wystarczy jeden słup na Nowogrodzkiej, na który chętnie zrzuci się każdy suweren. Bo tylko droga przez świętość i umartwianie przyniesie ludowi szczęście obecnie i na wieczność, a przywódcy ponadczasową wdzięczność i pamięć.
Z ostatniej chwili:
– Jak doniosły media Rosyjskiej Federacji, a nasze potwierdziły, Władimir Władimirowicz w reakcji na decyzję „kuricy” (kurica nie ptica, Polsza nie zagranica), a konkretnie Naczelnika, czyli wbicia łopaty i wycinki sosen pod przekop Mierzei, poinformował opinię światową, że w swojej części Mierzei, czyli „Bałtijskoj kosie”, w obrębie Cieśniny Piławskiej i pięknego miasteczka Bałtijska, w trybie ekspresowym wybudowany zostanie supernowoczesny ośrodek żeglarstwa, z hotelami, parkami wodnymi i rozrywki, bez jakichkolwiek przeszkód wpłynięcia na Kaliningradskij Zaliw, czyli 2/3 całego zalew. (Nie wiadomo czy też na polską część?).
Reakcję taką przewidziałem 01.02.2018 r. w felietonie pt. Cat resolution. Jeżeli tak się stanie, a na pewno, znając konsekwentność jego działań i Ławrowa, najlepszego dyplomaty na świecie, to atrakcyjność naszego przekopu w rozumieniu żeglarstwa na zalewie i atrakcyjność tej części Polski będzie nijaka w porównaniu do planów Władimira. Dla żeglarzy niemieckich, szwedzkich, duńskich, angielskich itp., na których u nas się liczy, atrakcyjność propozycji Władimira, w tym Kaliningradskoj obłasti będzie druzgocąca. Ponadto, do Władimira będą mogli wpłynąć swoimi pełnomorskimi jachtami kilowymi. No i te postsocjalistyczne atrakcje Kaliningradu – pomniki, cerkwie, grób Kanta i te piękne bezpruderyjne Rosjanki…
– Temat pedofilii wkracza do szczytów władzy Watykanu. Mam nadzieję, że papież oglądnął nasz film „Kler”. Ja proponuję, aby księża zaprzestali praktyki głaskania dzieci po głowach, bo to jest przyczynek do pedofilii. W Chinach za taki akt dostaliby co najmniej w pysk od rodzica, bo – podobno – głaskanie odbiera dzieciom umysł…
Sławomir J. Czerniak
DECYDENT GLOBTROTER
Jedziemy na Florydę!
Coraz większa liczba Polaków chce spędzać urlopy na Florydzie. Pomoże im w tym przewodnik, wydany przez renomowane, polskie wydawnictwo we współpracy ze słynnym Michelinem. więcej...