A to limity spotkań raz takie raz takie, maseczki, ale bez restrykcji w miejscach publicznych. Stadiony i imprezy sportowe trzeszczą w szwach, jak wrzeszczące bez maseczek gęby kibiców. W tramwajach i autobusach powszechna wymiana powietrza między płucami pasażerów. A połowa narodu pokazuje palec środkowy (jak słynna posłanka), co oznacza dla rządu fuck you… A tu krzywe kolejnego stadium wirusa rosną.

Tak nie można! Nie możemy dopuszczać do rosnącej fali zachorowań i zgonów. Przecież musimy być zdrowi i pracować w swoich miejscach pracy, aby wytwarzać dochód narodowy, produkty, usługi itp. Przecież tylko z tego tytułu rząd może korzystać z kilkunastu podatków, danin itp. janosikowych, aby zapewnić narodowi dobrze opłacany rząd, który decydować będzie o naszym bycie.

Jak was siostry i bracia przekonać do szczepień?

Chcę skierować wasze myślenie w stronę, która może was przekona.

Jako osoby katolickie, funkcjonujące w Polsce powinniście wziąć przykład z „braci mniejszych”, to znaczy zwierząt, od których zależy w ogóle wasze życie i zdrowie.

Zapewne nie wiecie, jak wielka jest dbałość człowieka o zdrowie bydła, trzody chlewnej, owiec, drobiu nie mówiąc o innych zwierzętach nie tylko hodowlanych, także dziko żyjących.

Otóż, co się robi w Polsce:

– od lat istnieje Ustawa o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt drogą dziesiątków szczepień;

–  ludzie u których zdiagnozowano Covid mają się trzymać z dala od zwierząt, aby chronić je przed rozprzestrzenianiem chorób;

– krowy konie i owce podlegają szczepieniom przeciwko wirusowi BUV 1, grypie wirusowej BUD, zapaleniu wirusowym płuc BR/IPV, aspergilozie (obrzęk płuc) i inne;

–  trzoda chlewna – ASF: amerykański pomór świń – wirusowa całkowita destrukcja organizmu i w końcu upadek, CSF (poronienia i świń ), zespół oddechowy PCV;

– zakaźne zapalenie oddechowe – ZZZN;

– kolibakterioza – szczepienie całe stado dwukrotnie;

– cirkowiroza – szczepienie prosiąt w 3 tygodniu życia;

– mykoplazmowe zapalenie płuc – warchlaki 1 – 2 x rocznie;

– różyca i grypa – szczepienia standartowe;

– szczepienia przeciwko wściekliźnie itp.

Na tym tle antyszczepionkowcy prezentują się gorzej od zwierząt. Nie znam przypadku, aby w oborach, stadninach, chlewniach czy owczarniach powstało jakieś lobby antyszczepionkowe. Przez lata miałem pod opieką tysiące sztuk bydła i trzody chlewnej. Lekarze weterynarii przyjeżdżali terminowo według grafiku i żadna sztuka, jak pamiętam, nie uciekała przez szczepionką… Wolały nie ryzykować. Gdyby tzw. dobrostan zwierząt nie był w centrum uwagi producenta, nie mielibyśmy co jeść, a święta spędzalibyśmy przy szczawiu i marchewce. Szczęśliwi byliby tylko weganie, którzy nie mając zębów jak przeżuwacze, twierdzą że są roślinożercami…

Tak więc, Siostry i Bracia, przeanalizujcie lub przekażcie nieprzekonanym, że dobrostan rodu ludzkiego jest co najmniej tak samo wart jak dobrostan „braci mniejszych”, których ukochał św. Franciszek. Przecież Polacy, naród dumny i odważny, nie powinien się bać zastrzyku, który jest jak ukąszenie komara. Dziwią się nawet owieczki i barany na załączonym zdjęciu, gdy im powiedziałem o tej sytuacji…

Szczepcie się i nie wykańczajcie przed Świętami i w Nowym Rokiem współbraci, nie mówiąc o rządzie, który szykuje nam cięgle wiele niespodzianek…

Tego życzę na ten świąteczno, nowo narodzeniowo epidemiczny czas.

Sławomir J. Czerniak

PS Jest takie powiedzenie: życie jest tylko sumą oddechów. Jak się wykończą płuca, to można mieć wszystkie inne organy zdrowe, ale posłużą jedynie jako narządy do transplantacji…