POEZJA DECYDENTA
Raz pewien mały trzmiel
Nie tylko "port to jest poezja" czy wyjątkowo smakowite danie. więcej...
Z przerażeniem obserwuję, jak prawa i kulturalna władza oburza się na kobitki, które w desperacji, że władza za nie decydować będzie teraz o ich życiu intymnym, w tym ciąży, zaczęły używać słów, które do tej pory były raczej kojarzone z mężczyznami – pisze Sławomir J. Czerniak.
Jak to może przejść przez usta kobiet, które według ideologii państwa wyznaniowego, mają rodzić, gotować, być bite, a na koniec wychowywać dzieci obdarzone kilkunastoma poważnymi wadami genetycznymi, dziwi się władza?
Panie wicepremierze, zdaję sobie sprawę, że „spieprzaj dziadu”, jest daleko delikatniejsze od obecnego hitu strajkowo–spacerowego, zaczynający się na „W”. Niemniej, św. pamięci Lechowi chodziło o przepędzenie kogoś, kto stanął na jego drodze… Obecnie sytuacja jest taka sama, tylko że kobitki wyartykułowały ostrzejsze polecenie, aby to pan udał się w bliżej nieokreślonym kierunku…
Jestem ciekaw, co by pan powiedział, gdyby dom Tuska w Gdańsku otaczała ponad setka suk policyjnych, czarna i granatowa policja? Myślę że coś podobnego, o ile nie ostrzejszego.
Panie premierze, a zakup 300 limuzyn dla nowych ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów i dla kolesi, którzy ponadto otrzymali synekury w spółkach skarbu państwa, niemalże dziedziczne? Czy można przejść kulturalnie wobec takiej sytuacji w kraju, że wyborcza akcja „Wszyscy do urn”, spowodowała kolejny historyczny upadek Polski oraz, że po wygranych wyborach prezydenckich szeregowy poseł został wicepremierem, z pełną kontrolą prezydenta i premiera. Toteż kobitki musiały jakoś wyartykułować swoją wściekłość!
Tak więc nie licytujmy się na wulgaryzmy. Kiedyś, za nieboszczki komuny, wydawało mi się, że w Polsce w połączonych językach – polskim i rosyjskim (braterstwo słowiańskie) – jesteśmy mistrzami świata w tej konkurencji.
Guzik prawda! W drukarni, w której pracowałem, kilkanaście lat temu wydaliśmy pozycję, o niezwykłej zawartości pt. FUCK – TIONARY, czyli słownik wyrażeń z „fuck” autorstwa Macieja Widawskiego. Po zapoznaniu z treścią tej 220 stronnicowej publikacji, stwierdziłem, że jesteśmy raczkującym narodem w tym względzie. Książka zawiera wyłącznie blisko 1350 słów i zwrotów z najbrzydszymi, najczęściej używanymi wulgaryzmami, ponad 2800 przykładów zaczerpniętych z literatury, filmów i piosenek z wykorzystaniem słowa FUCK!
Recenzent, prof. dr hab. Roman Kalisz z Instytutu Anglistyki UG, uznał że to bezcenna naukowa pozycja także dla językoznawcy, obejmująca analizę semantyczną i słowotwórczą.
Podobnie prof. dr hab. Tomasz Krzyszkowski, też z UG, dodał, że dla niektórych książka będzie rozrywką, a dla innych zgorszeniem… Są tacy, których gorszy już słowo udo, a innych gorszy to z czego udo wyrasta… Językoznawcy nie będą się zapewne gorszyć, bo te wulgaryzmy uznają, chociaż nie najpiękniejszą, ale jako część przebogatej angielszczyzny potocznej.
Pozwolę sobie dla niewielkiego zobrazowania słów i zwrotów z tego słownika, przytoczyć, kilka: fuckster – mężczyzna który ugania się za kobietami, fuck-stick – chuj, kutas… fuck the Captain,s dog – włazić komuś w dupę, lizać, przymilać się, fuck-master – stręczyciel, alfons, pity–fuck – uprawiać seks z litości, self-fuck – masturbacja, Inter – fuck – uprawiać seks z kolorowym lub innego wyznania. Gdyby śp. Lech, zamiast „spieprzaj dziadu” skorzystał z tego słownika i powiedział po angielsku „ away to fuck” (spieprzaj, spierdalaj), to smród za nim nie ciągnąłby się przez wieki…
Co prawda uczestniczki strajko–spacerów udowodniły w części swoich haseł, że interesują się angielskim, władza uznała że utożsamiają się przez to z lewactwem światowym. Myślę, że władza powinna się cieszyć, że nie niosły na kartonach (polska uliczna wersja Cartoon Network), haseł typu: de fuck – rozprawiczyć, devil–fucker – ktoś znienawidzony, fuckaton – długotrwałe pieprzenie, bug–fucker – fiut małych rozmiarów, fuck-wit – ktoś znienawidzony, głupi lub pojeb, czy setek innych z bogatej kultury światowej.
Z przyjemnością usłyszałbym jak naczelnik, pan prezydent, no i koniecznie minister obrony, zaklęliście, usłyszawszy że prezydentem USA zostanie Biden – bid czyli oferować, a nie Trump – trump czyli zmyślać czy fałszować. Że w największej cywilizacji świata współczesnego wygrała demokracja i przestrzeganie prawa, że wiceprezydentem zostanie kobieta z azjatyckimi korzeniami, że mimo podobnych podziałów jak u nas, prezydent oświadczył, że będzie prezydentem wszystkich amerykanów, różnych wiar, koloru skóry, grup etnicznych czy stopnia zamożności. I nie będzie to pustosłowie, jak okazało się u nas.
Sławomir J. Czerniak
PS Trzaskowski z koalicją obywatelską powinni udać się z pielgrzymkę do Częstochowy i podziękować Najświętszej Panience, że nie został wybrany na prezydenta, a sądy polskie, nie tak jak w USA, odrzuciły skargi i protesty wyborcze, bo wpadliby dzisiaj w ciemną dziurę dark hole.
DECYDENT POLIGLOTA
Biznes po niemiecku
Książka jest przeznaczona dla osób, które chcą opanować niemiecką terminologię biznesową, samodzielnie bądź na wyspecjalizowanych kursach. więcej...