Established 1999

W OPARACH WIZERUNKU

2 luty 2015

Mimikra i kamuflaż - 3.02

Szanujemy i podziwiamy tych ludzi, którzy są sobą i pozostają sobą mimo różnych niespodzianek i przeciwności losu – pisze prof. Mirosław Karwat.

Odpornych na naciski zewnętrzne, by się przystosowali do sytuacji wbrew własnej naturze, własnym przekonaniom i zasadom. Szanujemy takich ludzi, bo sami siebie szanują. O godności człowieka świadczy m.in. autentyzm jego postawy, identyfikacji i wizerunku.

Nie wszyscy jednak mają taką siłę charakteru. Nie wszystkich stać na własny wybór i własne zdanie. Co prawda, w pewnych okolicznościach również ludzie z charakterem, ceniący sobie własną indywidualność i godność nie mogą sobie pozwolić na manifestację samodzielności i odrębności. Wtedy i oni przybierają maski. Różne maski: prawomyślnego i posłusznego obywatela, wyznawcy podobnego do innych i wyzbytego pokusy sceptycyzmu lub kryzysu wiary; nawet maskę idioty (znana i często naśladowana taktyka Szwejka). Czynią tak z różnych powodów. Może to być warunkiem przetrwania, jeśli jakikolwiek akt lub ślad nieposłuszeństwa naraża na prześladowania, nawet na śmierć. Do samostłumienia i rezygnacji z wyrażania własnej tożsamości może też ich skłaniać troska o los bliskich jako zakładników w rękach prześladowcy. A bywa nawet i tak, że ukrywają prawdziwe poglądy, uczucia i zamiary lub udają te, które są im obce … po prostu po to, by nie sprawić przykrości mamie, cioci, by uniknąć konfliktów z otoczeniem, które sztywno narzuca swoje wzorce poprawności.


Na tej zasadzie np. jest wśród nas więcej wyznawców dominującej religii i uczestników stosownych obrzędów niż ludzi faktycznie odczuwających takie powołanie, żarliwych w swych przeżyciach towarzyszących modlitwom i nabożeństwom. Nie bez powodu rozróżnia się wierzących praktykujących, wierzących niepraktykujących i niewierzących praktykujących.


W takich przypadkach zachodzi rozbieżność między tym, co człowiek myśli i czuje a tym, co okazuje. A w konsekwencji dysonans między tożsamością i identyfikacją człowieka a wizerunkiem przybranym na użytek otoczenia, zgodnym z narzucanymi oczekiwaniami i wymaganiami. Mówimy wtedy o postawach przystosowawczych – w odróżnieniu od postaw afirmacji, zaangażowania, jak i podstaw kontestacji, buntu.


Typowe postawy przystosowawcze to albo powściągliwość i niewyraźność zachowań i wypowiedzi (kiedy zachowujemy dla siebie własne myśli, własne zdanie i dążenia), albo ukrywanie swej tożsamości, maskowanie się za parawanem dobrze ocenianych fasad, albo też symulacja, udawanie pewnych poglądów i dążeń, pozorowanie posłuchu, wiary, zaangażowania, gorliwości. Dwie ostatnie – ukrywanie i udawanie – to postawy nacechowane skrajnym nonautentyzmem. Wstrzemięźliwość w deklaracjach, gestach, zachowaniach rytualnych, rozmaite niedopowiedzenia mogą być nie tylko przejawem podporządkowania i rezygnacji z praw do votum separatum, ale równie dobrze postawy przeciwnej – godności i dystansu, co prawda, asekurowanej ostrożnością, lakonicznością, dwuznacznością mieszczącą się w normach poprawności. Natomiast udawanie i/lub ukrywanie zawsze jest okłamywaniem innych, a często zarazem i siebie.


Udawać, jak i ukrywać uczucia, myśli, poglądy, udawać kogoś, kim się nie jest można bądź w pełni świadomie i rozmyślnie, na zasadzie przemyślanej taktyki przystosowania, bądź podświadomie, niejako instynktownie, a więc bezrefleksyjnie, odruchowo, omijając w ten sposób dylematy uczuciowe, ideowe i moralne.


W pierwszym przypadku mowa jest o kamuflażu, czyli o rozmyślnym przybieraniu nieautentycznych póz, fasadowych identyfikacji sprzecznych z rzeczywistą tożsamością jednostki, ale zgodnych z tym, co jest oczekiwane, wymagane i nagradzane.


W drugim przypadku mamy do czynienia z mimikrą. Dokładniej mówiąc – z mimetyzmem, którego szczególną odmianą jest mimikra. Mimetyzmem nazywane jest w naukach biologicznych ochronne upodabnianie się niektórych gatunków zwierząt kształtem, barwą, deseniem na ciele do otaczającego środowiska; zwłaszcza w reakcji na powstałe zagrożenia. Nieodparcie nasuwa się tu skojarzenie z kameleonem. Choć to niejedyny gatunek „zmiennokostiumowy”, właśnie on użyczył swego imienia popularnej metaforze. Mimikra to taka odmiana mimetyzmu, która polega na upodabnianiu się zwierząt bezbronnych (a zagrożonych w danej sytuacji atakiem drapieżnika) do osobników zdolnych do obrony. Przykładem tego jest upodabnianie się barwą i kształtem węzy niejadowitych do jadowitych.


W popularnej metaforyce literackiej, etyczno-pedagogicznej i socjopsychologicznej przyjął się i utrwalił termin „mimikra” w tym szerszym, mimetycznym znaczeniu. Nazywamy wtedy mimikrą taki sposób zachowania się w określonych sytuacjach lub trwałego funkcjonowania, że jednostka „rozpływa się” w swoim otoczeniu, wyzbywa się konturów własnej wyraźności i odrębności, niejako wtapia się w tło lub też naśladownictwem sugeruje partnerom albo i wrogom swoje podobieństwo do nich, tożsamość z nimi. Znamy dobrze ucieleśnienia tak pojętej mimikry: Piszczyk (to akurat nieudacznik w tej specjalności), Zelig w z filmu Woody Allena; ale też i tragiczny bohater (według realnego pierwowzoru) filmu Agnieszki Holland Europa, Europa (żydowski chłopiec ocalały w rezultacie bezgranicznego zatracenia własnej tożsamości, we wcieleniu komsomolskim, potem w Hitlerjugend).


W eseju Kamuflaż i mimikra zamieszczonym w tomie Karafka La Fontaine’a Melchior Wańkowicz trafnie wypunktował zasadniczą różnicę między tymi odmianami postawy przystosowawczej. Napisał tam: “Mimikra – jest to upodobnienie się do otoczenia przez zmiany dokonane na samym sobie. Kamuflaż – jest to staranie zachowania siebie jako takiego przez maskowanie nie odcinające się od otoczenia.”


To rzeczywiście istota sprawy. Ten, kto wybiera mimikrę, dokonuje samoprzepoczwarzenia, nawet za cenę swoistej autokastracji. Może nawet całkowicie wyzbyć się własnej tożsamości, zatrzeć ślad swego pochodzenia, odciąć się od własnej przeszłości, czuć się i stać się wyłącznie typową częścią całości. Zachowuje się tak, jak gdyby zniknął, jak gdyby w ogóle go nie było. A w każdym razie przestaje być istotne, że jest i jaki jest. A dla niego samego ważne jest tylko, by się nie odróżniać, nie wyróżniać, być niezauważalnym i przez to bezpiecznym. Natomiast ten, kto wybiera kamuflaż, niekoniecznie ukrywa swoją obecność, może nawet – przeciwnie – ją eksponować, tyle, że w zwodniczym przebraniu, w postaci odwracającej uwagę od jego cech rzeczywistych.


Mimikra to specjalność konformistów (zniknąć w kupie, nie wychylać się, być takim samym jak inni, bez względu na to, jacy są). Natomiast kamuflaż to broń oportunistów (wydawać się takim jak trzeba, samemu nie tracąc głowy, gdyż ona się przyda, by obserwować rozwój sytuacji i nadążać za tym, a nawet uprzedzać).


PROF. DR HAB. MIROSŁAW KARWAT


Uniwersytet Warszawski

W wydaniu nr 159, luty 2015, ISSN 2300-6692 również

  1. WHISKY VERSUS WÓDKA

    Złoto Szkotów - 26.02
  2. KRYZYS W MLECZARSTWIE

    Czas i wolny rynek - 26.02
  3. BŁĄDZĄCE UMYSŁY

    Uważajcie i pamiętajcie - 18.02
  4. Z INSPIRACJI MISTRZA JANA

    Hołd katowicki - 18.02
  5. LEKTURY DECYDENTA

    Prawda o Zagładzie - 16.02
  6. Z KRONIKI BYWALCA

    Czarowne maski - 16.02
  7. POLEMIKA Z PROF. LENĄ KOLARSKĄ-BOBIŃSKĄ

    Uniwersytet psuje się od ministerstwa - 8.02
  8. ŚWIETNIE, ŻE Z NAMI JEST

    Danuta Szaflarska, po prostu - 7.02
  9. TP NR 9

    Szpitalne jedzenie - 25.02
  10. ROSJA W KRYZYSIE

    Remonetyzacja w złocie - 16.02
  11. ŚWIAT BEZ REGUŁ

    Każdy sobie rzepkę skrobie – 2.02
  12. A PROPOS...

    Redaktor na celowniku - 18.02
  13. W OPARACH WIZERUNKU

    Mimikra i kamuflaż - 3.02
  14. I CO TERAZ?

    Rzygać mi się chce... - 2.02
  15. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Cud w Mińsku - 19.02
  16. WIATR OD MORZA

    Reelekcja - 10.02
  17. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Gwiazda, nie celebrytka - 23.02
  18. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Piątek, 27.02 – Nie na siłę