Established 1999

UMYSŁ LIDERA

2 kwiecień 2010

W okowach paradygmatu

Ja sama zmieniłam swoje paradygmaty myślowe na temat rzeczywistości i mojej roli w jej kreowaniu pod wpływem kilkunastu lat spędzonych w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych oraz za sprawą kursów i lektur wspomagających nie tylko zmiany w postrzeganiu, ale także w charakterze. Przejmowanie pełnej odpowiedzialności za własny los i gotowość przyjęcia (bez skarg i utyskiwań) konsekwencji własnych wyborów, działanie w celu zmiany, troska o poczucie własnej wartości, budowanie celów i świadoma ich realizacja, pozytywne myślenie i wiara w to, że starczy i dla mnie dobroci tego świata, to podstawowe wyznaczniki nowego stylu myślenia – pisze Iwona Majewska-Opiełka.

IWONA MAJEWSKA-OPIEŁKA,


autorka książki „Umysł lidera”


 


„Istota sukcesu zależy od filozofii życiowej każdego człowieka” – powiedział W. Clement Stone, jeden z pierwszych nauczycieli skutecznego funkcjonowania. Filozofia życiowa to zestaw sądów i przekonań na temat życia i świata, to paradygmaty myślowe kształtujące wewnętrzną reprezentację faktów.


 


   Niedawno rozmawiałam z pewnym rektorem wyższej szkoły cieszącej się dużym uznaniem. Mężczyzna po pięćdziesiątce, wyjątkowo prężny, tryskający energią, mający niezwykle otwarte podejście do życia, a jednak… Pan profesor uważa, iż musi odejść starsze pokolenie, by w Polsce mógł zapanować prawdziwie nowy duch. Mówiliśmy o podejściu do oświaty, jednakże on uogólniał swoje zdanie na całość działań w naszym kraju. Mój rozmówca twierdził, że zdecydowana większość jego znajomych nie rozumie potrzeb wielu zmian, że trudno im myśleć w kategoriach wolnorynkowych, że są zachowawczy i bierni, brakuje im odwagi podejmowania ryzyka i nie wierzą w modele zarządzania oparte o współzarządzanie i partnerskie relacje z podwładnymi i wyborcami.


   Nie jestem zwolenniczką podejścia oczekującego na „zmianę warty”. Po pierwsze ze względów osobistych – będąc kobietą ponad czterdziestoletnią, identyfikuję się bardziej ze starszym niż z młodszym pokoleniem i nie chciałabym być wyeliminowana z fascynującej pracy nad doskonaleniem nasze rzeczywistości. Uważam siebie za lidera i osobę myślącą w kategoriach nowoczesnych, a moja gotowość do zmian często przewyższa tę obserwowaną u młodszych osób. Skoro ja funkcjonuję w taki sposób, dowód to niezbity, iż sposób myślenia wiąże się z wiekiem niezbyt mocno. Po drugie z moich doświadczeń z kadrą kierowniczą wszelkich poziomów i resortów jawi się obraz inny, niż ten widziany przez pana profesora: wśród starszych osób liderów jest nie mniej niż wśród młodej kadry. Ludzie ci skłonni są również do pracy nad sobą, choć z powodu powielanego poglądu o trudności uczenia się w starszym wieku, boją się, że nie dadzą rady.


   Nasze różnice w obserwacji wynikają prawdopodobnie z tego, że ja mam do czynienia przede wszystkim biznesem, zaś mój interlokutor z administracją państwową. Zatem znowu powód leży nie w ludziach i w ich wieku, tylko w okolicznościach, które nie stymulują zmian i osobistego rozwoju. Trzeci powód, dla którego nie chciałabym wymieniać radykalnie pokolenia to ten, że  jak pisze Stephen R. Covey w „Siedmiu nawykach skutecznego działania”, aby działać efektywnie niezbędna jest równowaga pomiędzy odwagą i rozwagą. O ile młodzi ludzie odwagi  zazwyczaj maja dużo, rozwaga nie zawsze jest ich silną stroną. Starsi przedstawiciele kadry kierowniczej często mają tej rozwagi za dużo, co wiedzie do zachowawczości. Dlatego konieczna jest współpraca obu pokoleń. Nie chciałabym oddać naszej gospodarki, kultury i administracji w całkowite władanie młodych „tygrysów”.  


   Jest jeszcze jeden powód – czwarty, z pewnością niepopularny. Otóż moim zdaniem różnica pomiędzy młodszym pokoleniem a starszym wcale nie jest taka przepastna. Młodzi, wchodząc w życie w wolnorynkowym i demokratycznym państwie o wielkich szansach, zostali zmuszeni do nowych form zachowań oraz do zdobywania wiedzy. Ich postrzeganie rzeczywistości, jej mapy czy – posługując się modnym ostatnio słowem – paradygmaty myślowe są już inne, jednakże z żalem stwierdzam, iż w zakresie podstawowych cech charakteru niezbędnych liderom, nie różnią się tak bardzo od starszego pokolenia.


Poczucie własnej wartości, proaktywność, pozytywne myślenie czy poczucie obfitości i spójności wewnętrznej nie wydaje się być w młodym pokoleniu znacznie wyższe niż u starszych osób.


    Jest postęp, naturalnie, co potwierdzają prowadzone przeze mnie zajęcia doskonalące, jednakże nie jest to różnica znacząca. A jeśli chodzi o cechy takie jak zrozumienie współzależności i oparte o to współdziałanie, to często trudniej to zrozumieć młodszym. Są bardziej samodzielni, nastawieni na własną siłę i możliwości, natomiast trudniej przychodzi im wykorzystywanie potencjału innych ludzi w ramach współpracy. Często skuteczność młodych ludzi jest też pozorna, krótkodystansowa, oparta na zasadach „ pyrrusowego zwycięstwa” lub „ po mnie choćby potop” czy „cel uświęca środki”.  Dorabiają się kosztem zdrowia i relacji rodzinnych, rezygnują czasami z podstawowych wartości etycznych, a nierzadko niszczą w drodze do sukcesu innych. Nie twierdzę, iż zachowania te nie dotyczą starszego pokolenia. Z pewnością tak, jednakże osobiście obserwuję je wyraźniej u młodszej grupy zaradnych Polaków.


    Pojawia się pytanie: dlaczego pan profesor, z którym rozmawiałam, może działać według najlepszych zasad liderowania, dlaczego ja jestem osobą działającą według tych dobrych wzorów, dlaczego tysiące osób po czterdziestce i pięćdziesiątce funkcjonują znakomicie, są motorami zmian, zaś inne tysiące swoimi zachowaniami zmiany te hamują?


Kolejne pytanie brzmi: dlaczego młodzi działając skuteczniej w krótkim wymiarze czasu nie zawsze wybierają drogę, która wiedzie do życia w zgodzie za sobą i światem?


   Część ludzi od urodzenia objawia wszystkie cechy niezbędne w skutecznym  działaniu,  jednak znakomita większość ma tylko potencjał do takich zachowań. Wszystko zależy od tego, czy otoczenie w którym się rozwijają pozwoli im ten potencjał urzeczywistnić.


W Polsce lat czterdziestych do osiemdziesiątych trudniej było ten potencjał realizować, choć poziomy trudności różne były w różnych okresach – im bliżej lat dziewięćdziesiątych, tym łatwiej.


   Ja sama zmieniłam swoje paradygmaty myślowe na temat rzeczywistości i mojej roli w jej kreowaniu pod wpływem kilkunastu lat  spędzonych w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych oraz za sprawą kursów i lektur wspomagających nie tylko zmiany w postrzeganiu, ale także w charakterze.  Przejmowanie pełnej odpowiedzialności za własny los i gotowość przyjęcia (bez skarg i utyskiwań) konsekwencji własnych wyborów, działanie w celu zmiany, troska o poczucie własnej wartości, budowanie celów i świadoma ich realizacja, pozytywne myślenie i wiara w to, że starczy i dla mnie dobroci tego świata, to podstawowe wyznaczniki nowego stylu myślenia.


   Nie wszyscy jednak wyjeżdżali, niektórzy właśnie dlatego, że bliższe im były losy Polski niż osobisty rozwój. Dlatego dzisiaj trzeba się w Polsce zatroszczyć o celowe działania w kierunku zmiany paradygmatów myślowych społeczeństwa.


Od tego zaczyna się zmiana działania, dopiero tutaj pojawia się możliwość  podjęcia pray na d własnym charakterem. Trzeba mieć właściwe postrzeganie siebie i otaczającej rzeczywistości, by móc adekwatnie działać. Wielu Polaków myśli wciąż w kategoriach dawnych schematów: sytuacja Polski jest niedobra, „oni” są temu winni, a ja  nie mam na to wpływu. Są niczym członkowie Towarzystwa Badaczy Płaskiej Ziemi, którzy uparcie dostarczają kolejnych dowodów na płaskość naszego globu, odrzucając przekazywane im informacje. Realia są już inne, będą sprzyjać zmianie, jednakże potrzebne jest świadome oddziaływanie na umysły ludzkie pozwalające im na przeżycie refleksji czy szoku myślowego pozwalającego na trwałą zmianę postrzegania rzeczywistości. Temu służą niektóre szkolenia, do tego może doprowadzić lektura książek poświęconych kierowaniu się sobą i innymi.


Wydaje się niezwykle zasadnym poddawanie tego typu oddziaływaniom szczególnie administracji państwowej oraz polityków. Potrzebne jest to nie tylko po to, by oni sami funkcjonowali skuteczniej, ale także po to, by jako liderzy prowadzili innych we właściwą stronę.


   Druga sprawa to stworzenie odpowiednich warunków, które wzmacniać będą uświadamianie. Trzeba zadbać o właściwą strukturę i mechanizmy motywujące do przejmowania całkowitej odpowiedzialności za własne działanie, do twórczego pełnego angażowania się w sprawy danego przedsiębiorstwa czy resortu. Do tego typu działań potrzebne są pewne zmiany strukturalne. Kiedy tworzona (przez ludzi) struktura nie sprzyja oczekiwanym zachowaniom, trudno się dziwić, że tylko nieliczni nie poddadzą się jej hamującemu wpływowi. To tak, jakby podlewało się jeden kwiatek, a drugiemu mówiło „rośnij kwiatku, rośnij.”  Wiele działań w polskiej administracji odbywa się niestety według tego absurdalnego założenia. Oto dokonując szeregu zmian w szkolnictwie, nie dba się o tych, którzy przede wszystkim będą je przeprowadzać – o nauczycieli. Lider tego resortu głośno mówi o tym, że najsłabszym ogniwem reformy są nauczyciele, podczas gdy jasne jest, że to część struktury dalej hamuje proces zmian, a najsłabszym ogniwem jest… program doskonalenia nauczycieli.  Praca winna iść bowiem przede wszystkim w kierunku powiązania zmian struktury, uposażenia i wizerunku społecznego z pracą nad doskonaleniem charakteru i warsztatu pracy, a nie wkładaniem nauczycielom do głowy zasad wychowania i uczenia bez przedstawienia im  ich własnego paradygmatu na temat siebie w nowej rzeczywistości.


   Najważniejsi są ludzie, to nie ulega wątpliwości, to przede wszystkim ich należy doskonalić, przygotowywać do zmian i poddawać zmianom. Cóż z tego, że ludzie tego nie lubią? To co, że się tego boją. Każda zmiana może spotkać się z zachowaniami odrzucającymi. Rzecz w tym czy jest dobrze przygotowana i czy właściwie przygotowuje się do niej odbiorców i tych, którzy ją będą przeprowadzać. Cóż z tego, że niektórzy mają pięćdziesiąt lat? Ich przede wszystkim trzeba stawiać w sytuacji nowości i niewiadomej. To jest uroda dwudziestego pierwszego wieku, do którego wchodzimy. Jednakże nawet najtęższy umysł nie zastąpi konieczności funkcjonowania w realiach zmuszających do zastosowania w praktyce działań wolnorynkowych. Biznes wymusza zachowania, które zapewnią mu konkurencyjność. Administracja musi pokonać inercję i zadbać o to sama. Może warto szkolić kadry na kursach z zakresu samodoskonalenia i poddawać je treningom twórczości. Może trzeba częściej pracować z zastosowaniem burzy mózgów  i niekonwencjonalnych form rozwiązywania problemów, a może pokusić się o etat „dzikiej kaczki” – osoby, która poddaje najdziwniejsze pomysły i „czepia się” tego, co się robi, tak by wydobyć najlepsze.


   Do administracji powinno powoływać się najlepszych, rezygnując z klucza politycznego i opłacając ich tak, by opłacało im się pracować tak samo dla rządu jak dla prywatnego właściciela. Już samo to zmieni wizerunek urzędnika państwowego i zwiększy do niego zaufanie społeczeństwa, a także sami pracownicy poczują się bardziej wartościowi.


Trzeba jednak także edukować społeczeństwo – zmieniać stereotypy myślowe – niemówić o wieku, ale o ludziach, wzmacniać wolę nauki bez względu na kalendarz. Jednocześnie trzeba wciąż od nowa wskazywać na pozytywne aspekty polskiej rzeczywistości, na zmiany, które się przecież dokonują, ustanowić rzetelną przeciwwagę dla negatywizmu i sensacyjnego podejścia większości mediów i niektórych polityków.


   Tu znowu trzeba zadbać o zmianę paradygmatów, o nowy sposób myślenia obywateli. Zarówno politycy i urzędnicy państwowi, jak i menedżerowie nie rozumieją tej potrzeby w dostatecznym stopniu. Ludzie zatrudnieni w firmach często nie rozumieją dokąd jej decydenci podążają, nie znają wizji ni nawet najbliższych planów, nie rozumieją podejmowanych zmian.


Nie inaczej jest w życiu społecznym. Obywatel często nie rozumie o co w nim naprawdę chodzi. W sprawie podatków musi wybierać pomiędzy tym co mu powie przystępnie Leszek Miller i w sposób zawiły i skomplikowany dla nieekonomicznego umysłu – Leszek Balcerowicz. Wiadomości obywatela na temat reformy zdrowia biorą się z doniesień dziennikarzy  na temat kas chorych i pracy placówek medycznych. Brak rzetelnej informacji podanej w przystępny sposób i kształtującej obraz naszej rzeczywistości jest powodem tego, że wielu wciąż tkwi w starych paradygmatach myślowych, a myśląc po staremu, tak samo działają. Zmiana świadomości jest jedną z pierwszych potrzeb zwiększających skuteczność działania. Każda zmiana działania zaczyna się od zmiany postrzegania sytuacji. Właśnie do budowania nowej świadomości potrzebni są liderzy, ci, którym z różnych powodów udało się zmienić własną. Teraz winniśmy pomagać swoim podwładnym i tym, których prowadzimy. W zależności od kręgu wpływu robić się to powinno na każdym poziomie. W windzie, przy stole biesiadnym, przy okazji przypadkowego spotkania, a także w czasie wykładu, w udzielanym wywiadzie, w przemówieniu. To nasz obowiązek i nasza odpowiedzialność. Zdaję sobie sprawę z pozornej naiwności moich stwierdzeń. Odwykliśmy od prostoty. Wolimy skomplikowane wywody. To także paradygmat myślowy, który nas więzi.


 


Iwona Majewska-Opiełka


 


 


 


 


 

W wydaniu 8, kwiecień 2000 również

  1. GOSPODARSKIM OKIEM

    Uwaga: nadciągają farmerzy
  2. RYNEK PRACY

    Podnoszenie wartości
  3. RYNEK UBEZPIECZEŃ

    Na dobrej drodze
  4. RYNEK UBEZPIECZEŃ

    Na dobrej drodze
  5. REASEKURACJA

    Ocena ryzyka to nasze zadanie
  6. TEORIA I PRAKTYKA

    Ideowy stronnik
  7. WYGODNE ZAKUPY, ALE...

    Szpieg w komputerze
  8. POLSKIE LOBBY PRZEMYSŁOWE

    Niezależny reprezentant
  9. FILANTROPIA

    Szlachetna pomoc, czt złoty interes?
  10. PR W DZIAŁANIU

    Więcej profesjonalizmu, mniej wiary w cuda
  11. CUD MNIEMAMY POLSKIEJ WÓDKI

    Propaganda dobra na wszystko
  12. DLA ODWAŻNYCH

    W labiryncie
  13. WIDZIANE Z WYSPY

    Pole minowe na trzęsawisku
  14. REGULACJE LOBBINGU

    Brak drogowskazów
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Manipulator to recydywista
  16. Z ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Od lobbystki kosmetycznej do prezydenta Filipin
  17. BLASKI I CIENIE

    Pierwsze miejsce na podium
  18. PUNKT WIDZENIA

    Jestem za, ale...
  19. PUNKT WIDZENIA

    Za zakrętem
  20. DECYZJE I ETYKA

    W poszukiwaniu istoty biznesu
  21. UMYSŁ LIDERA

    W okowach paradygmatu
  22. Z PERSPEKTYWY BRUKSELI

    Ostra konkurencja w świecie informacji
  23. RYNEK EMERYTUR

    Pod parasolem