Established 1999

TYTOŃ

18 grudzień 2009

Lobbysta wśród biurokratów

Do czego może doprowadzić kontynuacja polityki nadmiernego fiskalizmu niech świadczy sytuacja na rynku tytoniu fajkowego. Jest to rynek bardzo mały, ale zjawiska na nim występujące są symptomatyczne – pisze Jan Adamski.


JAN ADAMSKI


Prezes Zarządu
Związku Pracodawców Przedsiębiorstw Dystrybucyjnych


Problemy rynku tytoniowego już kilkakrotnie pojawiały się na łamach Decydenta. Nic w tym dziwnego, jeśli zważyć, że jest to rynek wart 15 mld złotych (dane z 1998 r.) i jest drugim co do wartości rynkiem w Polsce (rynek paliw płynnych to 19,5 mld złotych w 1998 r.)


Nadmierny fiskalizm


Wielkość rynku tytoniowego, w połączeniu z faktem, że papierosy są towarem akcyzowym, implikuje jeden, bardzo ważny skutek: ogromną pokusę doraźnego drenowania tego rynku przez fiskusa dla załatania dziur budżetowych. Zarówno przemysł tytoniowy, jak i handel hurtowy (który reprezentuję) wydają się być pogodzeni z tym, że ów drenaż będzie miał miejsce. Wszyscy jednak mieli nadzieję, że będzie się to odbywać w granicach rozsądku, czyli wzrost akcyzy i postępujący za tym wzrost cen detalicznych będą następować w takim tempie, które nie spowoduje gwałtownego wzrostu przemytu. Ogłoszone ostatnio przez Ministerstwo Finansów proponowane wskaźniki wzrostu akcyzy w najbliższych latach (26% w 2000 r., 34% w 2001 r. i 33% w 2002 r.) niweczą jednak te nadzieje. Będziemy obserwować w najbliższych latach szybkie kurczenie się legalnego rynku papierosów i równie szybki wzrost przemytu. Już w tej chwili nielegalny rynek papierosów szacuje się na około 1 mld złotych. Według urzędników Ministerstwa Finansów wielkość przemytu jest pomijalnie mała. Ja osobiście mogę tylko żałować, że moje dochody jako płatnika podatku dochodowego, w końcu dziesięć tysięcy razy mniejsze, nie są uznawane przez mój Urząd Skarbowy za pomijalnie małe.


Błędy fiskusa


Do czego może doprowadzić kontynuacja polityki nadmiernego fiskalizmu niech świadczy sytuacja na rynku tytoniu fajkowego. Jest to rynek bardzo mały, można powiedzieć bez znaczenia, ale zjawiska na nim występujące są dość symptomatyczne. Otóż na 180 ton tytoniu fajkowego konsumowanego w Polsce 140 ton pochodzi z przemytu. Trudno się temu dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że cło i akcyza na tytoń fajkowy wynoszą łącznie ponad 833% (a na przykład w Czechach 120%), a Ministerstwo Finansów odmawia wprowadzenia znaków akcyzy na ten wyrób. W końcu budżet traci na tym tylko 26 ml zł rocznie, a to już naprawdę wielkość pomijalnie mała (?). W każdym większym kiosku można bez kłopotu kupić opakowanie tytoniu fajkowego z czeską banderolą. Proszę zauważyć, jak długi jest łańcuch osób i instytucji, które zarobiły na dostarczeniu tytoniu polskiemu palaczowi. A więc: czeski importer, hurtownik i detalista, polski przemytnik i detalista, a nawet fiskus, tyle że czeski, a nie polski.


Przytoczone powyżej przykłady nieracjonalności w działaniach fiskusa to tylko jedne z wielu. Można przytoczyć inne. Choćby niechęć do skorzystania ze sprawdzonych wzorów niemieckich przy wprowadzaniu nowego, kwotowo-procentowego modelu akcyzy na papierosy. Będzie to kosztować budżet około 100 ml zł rocznie. Pomijalnie mało? Albo tolerowanie faktu, że jedna trzecia produkowanych w Polsce papierosów trafia do nieoficjalnego obiegu, na czym budżet traci co najmniej 170 mln zł rocznie.


Cnota zaniechania


Nie sposób nie zadać w tym miejscu pytania, czy przytoczone powyżej fakty nie są znane osobom odpowiedzialnym za podejmowanie decyzji, czy też inne względy decydują o tym, że nie podejmuje się prób poprawy sytuacji. Odpowiedź jest tyleż prosta, co niepokojąca. Faktów, które burzą utrwalone wcześniej schematy, po prostu nie przyjmuje się do wiadomości. Myślę, że z problemem tym zetknęli się wszyscy, którzy prowadzą działania lobbingowe, i to niezależnie od sprawy, jaką usiłują przeforsować. W ostatnich latach ukształtowała się w naszym kraju praktyka biurokratyzmu pasywnego. Urzędnik, który nie podejmuje żadnych inicjatyw, nie próbuje zmienić choćby najbardziej idiotycznych i szkodliwych przepisów czy dyrektyw, może liczyć na święty spokój. Ten, kto próbuje coś zmienić, naraża się na poważne konsekwencje. Bowiem przy okazji każdego działania, nawet takiego, które przyniosło pozytywne efekty, można postawić zarzut, że zostało ono źle zrobione, że efekty mogły być dużo lepsze. Zarzutu takiego nie da się natomiast postawić w przypadku zaniechania działania. Czy można w takiej sytuacji dziwić się urzędnikom, że są głusi na zgłaszane postulaty? Albo, co gorsza, że w ogóle nie chcą słuchać? Kilka tygodni temu odbyło się w Warszawie sympozjum na temat akcyzy. Wzięli w nim udział przedstawiciele tzw. przemysłu akcyzowego (paliwowego, tytoniowego, alkoholowego), a także naukowcy zajmujący się tą problematyką. Zabrakło tylko przedstawicieli rządu i parlamentu. Nie przybył także przedstawiciel prezydenta. Po prostu nie chcieli słuchać.


Szczypta optymizmu


Żeby jednak nie zakończyć powyższych wywodów w atmosferze pesymizmu i ogólnej niemożności, chciałbym podzielić się z czytelnikami pewnym spostrzeżeniem, które – o ile trafne – jest nikłym wprawdzie, ale jednak światełkiem w tunelu. Otóż w niektórych urzędach i instytucjach można zauważyć pewne próby obejścia skostniałych, biurokratycznych struktur przez wprowadzenie osób działających ponad tymi strukturami. Są to przeważnie młodzi dynamiczni ludzie mający status doradcy szefa: ministra, prezesa, dyrektora itp. Z mojej praktyki wynika, że są to ludzie, którzy potrafią wysłuchać argumentów (wbrew pozorom nie jest to często spotykana cecha), a niekiedy nawet wymusić pewne działania aparatu biurokratycznego. O ile oczywiście uznają za słuszną przedstawioną im argumentację. Czyżby więc była to recepta na skuteczność działań lobbingowych? Oczywiście nie. Nie można bowiem zaniedbywać kontaktów z tymi, którzy składają swoje podpisy pod odpowiednimi dokumentami.


Jan Adamski

W wydaniu 6, luty 2000 również

  1. W SEJMIE

    Czy wojsko samo się obroni?
  2. NIEPOTRZEBNY LOBBING?

    Bell nie był zainteresowany
  3. DYPLOMACJA

    Wyjście z kryzysu
  4. MOIM ZDANIEM

    Drogi donikąd
  5. WALKA O TRON

    Buddysta - tak, katolik - nie
  6. ROLNICTWO W UE

    Chłopi, łączcie się!
  7. SPECYFIKA BRANŻY ZBROJENIOWEJ

    Budowanie wizerunku
  8. TYTOŃ

    Lobbysta wśród biurokratów
  9. HAUBICA AS90

    "Chrobry" - wybór z przyszłością
  10. CEC GOVERNMENT RELATIONS

    Jest taki zawód
  11. DOBROCZYNNOŚĆ

    Lokalni darczyńcy
  12. SPRAWA JANA III SOBIESKIEGO

    Czy można ukraść sukces papierosom?
  13. KRÓLEWSKA WOJNA NERWÓW

    Interes na marginesie Europy
  14. SZTUKA MANIPULACJI

    Dobrodziejstwa perswazji
  15. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Romans lobbingowy
  16. DECYZJE I ETYKA

    A imię jego czterdzieści i cztery
  17. FINANSOWANIE PARTII

    Podatki i cegiełki
  18. IMPONDERABILIA

    Sfery wrażliwe
  19. MILITARIA I OBRONNOŚĆ

    Armia musi mieć prestiż