Established 1999

SZTUKA MANIPULACJI

1 październik 2013

Wykręt proceduralny - 1.10

Procedury często bywają asymetryczne: obywatel, konsument, pracownik, podatnik wiele musi, lecz niewiele może, podczas gdy adresat jego postulatów, oczekiwań wręcz odwrotnie – pisze prof. Mirosław Karwat.

Niektórzy krętacze mają ten komfort, że nie muszą wykręcać się i przy tym kręcić na własne konto (kiedy to jasne jest, że działają z własnej woli, zwykle złej woli, szukając tylko odpowiedniego pretekstu i asekuracji pokrętnej, zawstydzająco kombinatorskiej). Mogą bowiem w swoim osobistym lub zespołowym wykręcie zasłonić się literą przepisów, prawnymi regulacjami zakresu kompetencji określonych organów czy stanowisk pracy, formalnym trybem postępowania w określonym typie spraw. Ich tarczą jest obłudna poprawność i skrupulatność proceduralna. Na swój prywatny lub wąskogrupowy (np. kumoterski, sitwiarski) użytek mają pod ręką wykręt proceduralny, którego istota jest następująca: Zasłaniają się autorytetem prawa, powagą urzędu, ścisłością, jednoznacznością i rygoryzmem przepisów; pozorują bezosobowy, np. urzędowy charakter własnych wymówek lub wybiegów. Choć to oni sami – na danym stanowisku – przesądzają, że czymś się nie zajmą, czegoś nie uznają, czegoś chcą odmówić kierując się własną stronniczością, uprzedzeniami, konformizmem, osobistym zainteresowaniem w określonym stanie rzeczy, to jednak sugestywnie udają, że to wynika z litery prawa, z ducha przepisów, niejako „z automatu”, jakim mają być obowiązujące normy.


Urzędnik, prokurator lub sędzia, któremu z osobistych powodów (np. ze względu na własne układy, ryzyko narażenia się komuś, w działaniu na polityczne zamówienie lub też nawet ze względu jakieś prywatne złośliwości i porachunki) niewygodnie jest zrobić to, co jest jego obowiązkiem, znajduje majestatyczne proceduralne uzasadnienie dla decyzji lub orzeczeń oznaczających „umycie rąk”. Lege artis wyłącza siebie z kłopotliwego zajęcia się jakąś sprawą. I przedstawia to jako zachowanie „z czystym sumieniem”. Nie czynię tego, co jest moim obowiązkiem lub zobowiązaniem, jakoby nie dlatego, że jest mi to niewygodne, że mi się nie chce (czyli lekceważę problem), ale dlatego, że nie są spełnione jakieś kryteria i wymagania prawne, że nie pozwalają na to kompetencje danej instytucji itp.


Jest to sprytny i przewrotny użytek z procedur, które poza tym wydają się przecież błogosławieństwem, pożądanym regulatorem współżycia i współdziałania ludzi, narzędziem egzekwowania norm społecznych, gwarancją praworządności i sprawiedliwości.


Procedurą nazywamy – jak wiadomo – określony tryb, sposób postępowania określonej instytucji (np. urzędu, sądu, organu decyzyjnego, ciała przedstawicielskiego, komitetu porozumiewawczego, instytucji powołanej do prowadzenia dialogu, mediacji, negocjacji, służby policyjnej itp.) w określonych sprawach. Określony – przez co? Przez normy porządkowe (zawarte np. w kodeksach postępowania, w statutach, regulaminach), dla których przesłanką jest funkcja przypisana danej instytucji, formalnie wyznaczony zakres jej uprawnień, przyjęte zasady jej funkcjonowania – zwłaszcza takie jak zasada instancyjności, tzw. właściwość (kompetencja) rzeczowa (kto powołany jest do jakich spraw), instancyjna (na jakim szczeblu powinna być rozpatrywana dana sprawa), terytorialna.


W rezultacie istnienia takich norm porządkowych wiadomo jest, kto do kogo może się zwrócić z zapytaniem, nakazem, wezwaniem, skargą, odwołaniem, roszczeniem. Wiadomo też, w jakich formach może to uczynić i w jakiej formie musi to być utrzymane, by rodziło skutki prawne. Wiadomo, na jakiej podstawie prawnej podejmowane są przez uprawnionych dane czynności i decyzje. Wreszcie, wiadomo, w jakim terminie dany podmiot obowiązany jest podjąć decyzję, udzielić odpowiedzi, rozpatrzyć odwołanie; jaka jest właściwa kolejność czynności podejmowanych w danej sprawie itd.


Na ogół tak zwana ważność prawna określonych czynności uzależniona jest od spełnienia takich formalnych warunków, a proceduralna wadliwość (niespełnienie tych warunków, naruszenie pewnych wymagań) może być podstawą do oddalenia pewnych podań, skarg, zażaleń, odwołań, do odrzucenia wniosków, do uchylenia (unieważnienia) lub zaskarżenia postanowień itd.


Oczywiście procedury wymyślono po to, aby zagwarantować praworządność i przejrzystość postępowania rozmaitych organów, zapobiec dowolności pewnych decyzji, przekraczaniu uprawnień, nadużyciom władzy, aby umożliwić kontrolę prawną rozmaitych postępowań (sądowych, administracyjnych, prawodawczych), aby uniknąć nieodwracalności rozstrzygnięć wątpliwych, szkodliwych lub wręcz bezprawnych. Z tego punktu widzenia procedury sprzyjają przewidywalności działań instytucjonalnych, a przez to społecznemu i indywidualnemu poczuciu bezpieczeństwa. Dlaczego np. możemy ufać sądom, liczyć na „sprawiedliwość”? Otóż dlatego, że zakładamy, iż o wyroku sądowym nie decyduje widzimisię sędziego, jego humor czy własne układy, lecz zapewniona procedurami konieczność udowodnienia oskarżeń, zapewnienia prawa do obrony, wymóg adekwatności wyroku do materiału dowodowego itp. Proceduralne ramy postępowania stają się takim ograniczeniem działania sędziów, urzędników, policjantów, by nie przekształciło się w samowolę i dowolność. Co prawda, wystarczy, że przepisy interpretowane, stosowane i egzekwowane przez tych funkcjonariuszy aparatu państwa mają charakter uznaniowy czy blankietowy, aby taką dowolność w ich postępowaniu zalegalizować.


Ale procedura może też stać się parawanem lub zasłoną dymną dla urzędników, dla prokuratorów (gdy wolą odmówić śledztwa lub jak najszybciej je umorzyć), dla sędziów (gdy szukają „salomonowych” orzeczeń i wyroków mających posmak „świńskiego remisu”), dla adwokatów (np. wtedy, gdy grają na zwłokę lub próbują manipulować składem zespołu sędziowskiego), dla kierowniczych organów parlamentu (gdy chcą uprawiać legalną obstrukcję w stosunku do niewygodnych projektów ustaw i nowelizacji, manipulować terminami głosowań itd.).


W jakimś stopniu umożliwia to sam status procedur. Formalnie są wiążące dla wszystkich „stron postępowania” (np. w relacji urząd – obywatel, w relacjach między konsumentem a sprzedawcą czy serwisem w okresie gwarancji). Faktycznie jednak zwykle jest tak, że z góry zapewniona jest przewaga jednej ze stron, gdyż tylko ona ma sankcje, środki egzekucji swoich wymagań (podczas gdy druga strona zdana jest na jej „łaskę”) i to ona również jest ma wyłączne uprawnienie do interpretacji rygorów proceduralnych, które jej samej dotyczą. Ta silniejsza strona sporu okazuje się sędzią we własnej sprawie. Nieraz przekonujemy się o tym na co dzień – podczas rozmaitych reklamacji w handlu i usługach; podczas rozliczeń z bankiem lub firmą ubezpieczeniową; w sytuacjach, gdy skargę na zwierzchnika musimy przekazać „drogą służbową”, czyli za jego pośrednictwem. Procedury często bywają asymetryczne: obywatel, konsument, pracownik, podatnik wiele musi, lecz niewiele może, podczas gdy adresat jego postulatów, oczekiwań wręcz odwrotnie. I nie łudźmy się, że sama w sobie demokracja takiej nierównowadze zapobiega.


PROF. DR HAB. MIROSŁAW KARWAT


UNIWERSYTET WARSZAWSKI

W wydaniu nr 143, październik 2013 również

  1. ZAMIARY NA SIŁY

    Mit emerytury obywatelskiej - 25.10
  2. KRYZYS GOSPODARCZY 2007-2008

    Przyczyny i następstwa - 24.10
  3. KULTURA DROGOCENNA

    Muzeum więcej warte niż Warszawa - 18.10
  4. ZARABIANIE Z PASJĄ

    Inwestycja w autografy - 16.10
  5. WIEK WPŁYWA NA JAKOŚĆ

    Coraz mniej starej whisky - 16.10
  6. PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ STUDENCKA

    Umiejętność tworzenia pracy sobie - 7.10
  7. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Piłsudski w oczach Moskwy - 21.10
  8. DEMOGRAFIA A EMERYTURY

    Droga ku przepaści - 7.10
  9. UMYSŁY ŚCISŁE GÓRĄ

    Rośnie popyt na inżynierów - 7.10
  10. BIELUCH PROMUJE CHEŁM

    Sąsiad na widelcu - 7.10
  11. REFERENDUM ODWOŁAWCZE

    Czas na nowe zasady - 4.10
  12. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Stare, nowe państwo - 21.10
  13. MIT WIECZNIE ŻYWY

    Jak zarobić na Marilyn? - 2.10
  14. DLA DEGUSTATORÓW

    Whisky odporna na kryzys - 2.10
  15. W IMR ADVERTISING BY PR

    Jesienny szyk - 2.10
  16. LEKTURY DECYDENTA

    Uciekając przed głodem - 16.10
  17. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 31.10 – Jak dzieci
  18. SZTUKA MANIPULACJI

    Wykręt proceduralny - 1.10
  19. I CO TERAZ?

    Jeszcze jeden rok - 21.10