Established 1999

SZTUKA MANIPULACJI

1 maj 2013

Rodzaje wymówek - 2.05

Przepoczwarzenie z dnia na dzień słów i ich autora to niejako specjalność polskich polityków. Nie musisz być ani mądry, ani uczciwy; wystarczy, jeśli jesteś elokwentny – pisze profesor Mirosław Karwat.

Wymówki – jako słowna forma wykrętu – mogą mieć wieloraką postać.


Po pierwsze, są to preteksty dla działań .


Po drugie, to zmyślenia i kłamstwa lub dość niewinne kłamstewka w sprawie przyczyn postępowania niespolegliwego, nieposłuszeństwa lub np. nieuczciwości albo wykroczenia.


Po trzecie – to fałszywe uzasadnienia własnych słów, czynów lub zaniechań, zwykle związane z dezinterpretacją ich przyczyn, okoliczności, skutków i konsekwencji dla nas samych, a zarazem z wygodną dla nas interpretacją naszych intencji oraz możliwości wyboru i działania.


Wspólnym dla nich mianownikiem jest stwarzanie pewnych pozorów, które mają uchronić sprawcę wykrętu przed dezaprobatą lub karą, mają spełnić rolę podobną jak dla przestępcy alibi.


O pretekście w sensie ścisłym mówimy w sytuacji, gdy ktoś powołuje się na zjawiska (np. zdarzenia, sytuacje, stany rzeczy, cudze wypowiedzi, zapowiedzi lub czyny), które rzeczywiście miały lub aktualnie mają miejsce, które jednak nie są właściwą przyczyną jego zachowania, lecz jedynie dogodną okazją, by się nimi zasłonić. Sprawca wykrętu posługuje się tu nadużyciem interpretacyjnym: albo bezpośrednio przypisuje wygodnym dla siebie zjawiskom rolę czynnika obiektywnie determinującego (np. uniemożliwiającego mu spełnienia obowiązku, powinności, dotrzymania zobowiązań), albo też – czasem nawet wbrew faktom – dokonuje zaskakującej, niekiedy wręcz karkołomnej interpretacji faktów i związków pomiędzy nimi.


Tak np. umowa w sprawie niezawodności i terminowości dostaw lub usług nie uzależnia tej niezawodności ani terminów od pogody, zdarzeń losowych (jak podmycie jezdni, zerwanie mostu w warunkach powodzi), stanu finansowego kooperantów. Ale realizacja tej umowy, jak się potem okazuje, zależy właśnie od takich czynników. Co więcej, gradobicie, tąpnięcie, katastrofa kolejowa na trasie dojazdu nie tylko stają się dogodnym powodem, by „nawalać”, ale nawet podstawą, by przerzucać straty i dodatkowe koszty na partnera, który nie może się doczekać towaru, usługi; jeszcze lepiej – by wymusić na nim aktualizację cenników.


Zmyślenia, kłamstwa lub drobne kłamstewka to albo operowanie fałszywym obrazem faktów rzeczywistych (tak aby zdeformowany, przeinaczony obraz faktów – zdarzeń, czynów, stanów rzeczy – usprawiedliwiał nasze postępowanie), albo też najzwyklejsza konfabulacja, która zresztą przychodzi nam łatwiej wtedy, gdy mamy skłonności i uzdolnienia mitomańskie. W każdym razie usprawiedliwiamy swoje zachowanie niezgodne z uzasadnionymi oczekiwaniami, wymaganiami, z naszymi własnymi zapowiedziami przez powołanie się na fakty, które mają nas tłumaczyć z zaniechania, sprawionego zawodu, niejasnego stanowiska w sprawie wymagającej jednoznaczności lub z próby uniku.


Typowy przykład: Nie przyszedłem na zebranie (gdzie przewidziano zasadnicze, a kłopotliwe dla mnie głosowanie), bo właśnie w tym dniu zachorowałem.


Faktem niewątpliwym, którego nie mogę kwestionować, jest moja nieobecność i nieuczestniczenie w głosowaniu. Faktem wobec niego pochodnym jest to, iż nie spełniłem oczekiwań żadnej ze stron będących w konflikcie i dążących do rozstrzygnięcia sporu, gdy każda ze stron sporu liczyła na moje wsparcie, a przynajmniej żądała, bym się za czymś jednoznacznie opowiedział. Faktem przeze mnie przemilczanym jest faktyczna motywacja tej nieobecności (nie chciałem wystąpić między młotem a kowadłem) oraz intencja uniku (po głosowaniu pod moją nieobecność, które sprawę rozstrzygnęło, o moje stanowisko w sprawie – mam nadzieję – nikt już nie będzie pytał). Pozorna jest natomiast podana przyczyna tej nieobecności i wyłączenia się z rozstrzygnięcia, ucieczki przed trudnym wyborem. Może nawet naprawdę tak było, że tego dnia czułem się nie najlepiej (i o tyle niezupełnie skłamałem), ale też nie pogorszone samopoczucie było powodem absencji. A nawet raczej odwrotnie: samopoczucie mi się pogorszyło, bo zdenerwowałem się albo wręcz wystraszyłem na samą myśl o tym zebraniu i głosowaniu, o presji współuczestników i o tym, co mogę stracić, gdy kogoś rozczaruję albo komuś się narażę.


W tym wypadku typowy unik osłonięty jest post factum słownym wykrętem, wymówką właśnie. Ale można ten chwyt stosować również na zasadzie antycypacji: wezwany do stawiennictwa w terminie określonym z góry usprawiedliwiam nieobecność innymi obowiązkami w tym czasie. Mogą to być obowiązki zmyślone, opatrzone datą nieścisłą (gdy kończę pracę na tyle wcześnie, że na rozprawę bym jeszcze zdążył) albo też zajęcia rzeczywiste i rzeczywiście pozostające w kolizji z wezwaniem czy zaproszeniem, chociaż możliwe do przełożenia, odwołania lub zapewnienia zastępstwa.


Z kolei fałszywe uzasadnienia – jak sama nazwa wskazuje – to naciągane rozumowania o cechach podobnych jakie w logice mają sofizmaty. Chodzi o fałszywe wnioski wyciągane z fałszywych, wątpliwych lub mętnych przesłanek, ale też czasem o paradoksalnie fałszywe konkluzje z przesłanek prawdziwych. Przykładowo: jeśli na drodze, za którą ja odpowiadam, było ślisko z powodu gołoledzi i właśnie na tej drodze (nieposypanej przeze mnie piaskiem) jakiś kierowca wpadł w poślizg ponosząc i powodując szkody, to oczywiste jest nie to, że moje zaniechanie jest przyczyną (a co najmniej współprzyczyną) wypadku, lecz to, że ten kierowca – ostrzeżony przecież brakiem piasku na jezdni – nie zachował należytej ostrożności, że zatem wypadek nie jest skutkiem mojego niedbalstwa, ale jego lekkomyślności.


Prawdziwym poligonem dla tej kategorii krętactwa są rozmaite akty oskarżenia i mowy oskarżycielskie, wnioski obrony i mowy obrończe przed takim czy innym sądem, ale i niektóre sentencje wyroków sądowych. To prawdziwa maestria i wirtuozeria, gdy np. po udowodnieniu winy sprawcę się uniewinnia lub zwalnia od kary ze względu na czynniki zupełnie nie mające związku z jego czynem.


Przy tym ten, kto się tak wykręca, często nie tylko dokonuje cudów logicznej ekwilibrystyki, ale przy okazji zręcznie podmienia temat konfrontacji, płaszczyznę oceny i „rozliczenia”.


Znany, charakterystyczny przykład takiej taktyki: w odpowiedzi na krytykę jakiejś wypowiedzi lub publikacji i próbę ukarania autora lub wydawcy pod zarzutem zniesławienia, pomówienia, oszczerstwa podnoszony jest natychmiast alarm w sprawie obrony wolności słowa, prawa do krytyki; już nie tylko zamiar pociągnięcia do odpowiedzialności za słowo, ale nawet sama polemika przedstawiana jest jako zamach na wolność słowa, dyskusji, na niezależność i krytyczną funkcję mediów, jako godzenie w zasady swobodnej debaty parlamentarnej. To akurat przykład wykrętu „kontrofensywnego”: z pozycji przyłapanego na wpadce lub wykroczeniu płynnie przechodzimy do pozy i pozycji ofiary prześladowań, z niej zaś śmiało startujemy do kontrataku. Ale w tej pierwszej fazie, poprzedzającej późniejszą bezczelność i sztukę „odwracania kota ogonem”, kiedy jeszcze wijemy się jak ryba złapana w sieci, znajdujemy na poczekaniu konieczne jakieś wytłumaczenie. Co prawda, nie tyle tłumaczymy się, dlaczego w słowach lub czynach posunęliśmy się o krok lub kilka kroków za daleko (choć „tłumaczy” nas „ferwor dyskusji”), ile tłumaczymy, że niezupełnie to mieliśmy na myśli.


Takie przepoczwarzenie z dnia na dzień słów i ich autora to niejako specjalność polskich polityków. I tak np. jeden z nich, znany raczej z rozmachu niż powściągliwości w etykietkach, zaraz po tym, jak nazwał byłych ministrów spraw zagranicznych rosyjskimi agentami, dokonał następnie szybkiej i płynnej wykładni, że był to „skrót myślowy”.


Nie jest żadną sztuką nie palnąć głupstwa, zachować się zgodnie z umową, z przepisami, odpowiedzieć na pytanie. Prawdziwą sztuką jest wyjść z tego – może nie z twarzą, ale z tarczą. Nie musisz być ani mądry, ani uczciwy; wystarczy, jeśli jesteś elokwentny.


Prof. dr hab. MIROSŁAW KARWAT


Uniwersytet Warszawski

W wydaniu nr 138, maj 2013 również

  1. POLSCY ZAPOMNIANI NOBLIŚCI

    Dlaczego o nich się nie mówi? - 26.05
  2. PARADOKS EASTERLINA

    Przełom w definicji szczęścia - 23.05
  3. IMR ADVERTISING BY PR

    Bieluch Media Tour
  4. KRONIKA BYWALCA

    Hołd bohaterom - 21.05
  5. KORZYSTANIE Z E-BOOKÓW

    Czy możemy je drukować, kopiować, pożyczać - 21.05
  6. OBALANIE MITÓW

    Czym naprawdę jest Public Relations - 20.05
  7. REKORDOWA AUKCJA W SOTHEBY`S

    "Domplatz, Mailand" za 37,1 mln USD - 17.05
  8. POLSKA W EUROLANDZIE

    Pięć lat bezczynności - 15.05
  9. NIE TAKI PROSTY BIZNES

    Zyski z posiadania nieruchomości - 9.05
  10. SMAKI DEGUSTATORÓW

    To jest dobre
  11. NA WSCHODNIM SZLAKU

    Odkrywanie kontrastów - 6.05
  12. KUPIĆ I CZYTAĆ

    "Tygodnik Powszechny" nr 21 - 22.05
  13. KATASTROFY LOTNICZE

    Paradoksalne błędy pilotów - 3.05
  14. LEKTURY DECYDENTA

    Poloneza czas kończyć - 2.05
  15. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Tajemnica Całunu Turyńskiego odkryta - 22.05
  16. WINO BORDEAUX 2012

    Pić czy inwestować? - 2.05
  17. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Piątek, 31.05 – W białych rękawiczkach
  18. SZTUKA MANIPULACJI

    Rodzaje wymówek - 2.05
  19. SIŁA POLITYKI

    Cel łez - 31.05
  20. I CO TERAZ?

    Czytajmy poetów, ale zanim..., a nie gdy... 22.05
  21. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Ojciec nowoczesnego Azerbejdżanu - 18.05
  22. ŁUPKI I POLITYKA

    Emocje i nadzieje w Polsce - 2.05