Established 1999

STATYSTYKI I SONDAŻE

4 listopad 2009

Postrzeganie lobbingu w Polsce

Wyniki omawianych badań pokazują, że w ocenie władz lokalnych co trzeci (32,9%), a w ocenie parlamentarzystów prawie o czwarty polityk (23,1%) uwzględnia w swojej działalności publicznej interes wybranej firmy. O tym, że nieformalne kontakty polityków i przedsiębiorców są stosunkowo częste, świadczy również ocena procentu polityków prowadzących akwizycję na rzecz konkretnych przedsiębiorstw – pisze Krzysztof Jasiecki.

KRZYSZTOF JASIECKI


Czy lobbing jest w Polsce znaczącym zjawiskiem społecznym? Co sądzą o nim przedstawiciele środowisk gospodarczych, radni, parlamentarzyści? Z jakiego rodzaju działaniami najczęściej jest w Polsce kojarzone rzecznictwo interesów? Jakie przybiera formy aktywność tego rodzaju? W odpowiedzi na powyższe pytania odwołamy się do wyników czterech badań nad tą problematyka przeprowadzonych w drugiej połowie lat 90.: sondażu realizowanego na zlecenie dziennika „Rzeczpospolita”, opracowania Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym, badań przeprowadzonych przez Instytut Filozofii i Socjologii PAN oraz Instytut Studiów Politycznych PAN. Omawiane są one w kontekście opinii i uwag na temat występujących w Polsce metod nadużywania zajmowanych stanowisk.


W VIII edycji Badań Menedżerskich „Rzeczpospolitej” sopocka Pracownia Badań Społecznych sondowała poglądy kadry zarządzającej polskich przedsiębiorstw na temat lobbingu gospodarczego, w tym zakresu jego występowania, skuteczności oraz oceny etycznej (badania przeprowadzone zostały w czerwcu 1998 r. na dobranej kwotowo, reprezentatywnej próbie 750 przedsiębiorców i menedżerów firm zatrudniających powyżej 5 pracowników. Ich wyniki zawiera artykuł Ewy Barlik, Kryzys wartości, opublikowany w „Rzeczpospolitej” 17 lutego 1999 r.).


Okazało się, że w opinii większości respondentów (łącznie 56%) indywidualny lobbing przedsiębiorstw jest uważany za zjawisko powszechne, uprawiane przez wszystkie firmy lub przynajmniej większość firm krajowych i zagranicznych.


Na uwagę zasługuje fakt, że bardzo niewielka grupa ankietowanych (5%) uznała, iż w Polsce nie ma lobbingu gospodarczego. Wypada jednak odnotować istnienie blisko czterdziestoprocentowej grupy menedżerów, którzy tego rodzaju działania na rzecz swoich interesów przypisują jedynie małej grupie podmiotów (głównie prywatnym biznesmenom oraz, znacznie rzadziej, koncernom międzynarodowym i przedsiębiorstwom państwowym). Mimo takiej rozbieżności w ocenie zakresu lobbingu, większość (62%) badanych uznała, że jest to metoda skuteczna dla zainteresowanych. Pogląd przeciwny wyraziło jedynie 6% menedżerów.


Relatywnie największa część ankietowanych (40%) uznała też lobbing za „coś normalnego”, co nie budzi żadnych negatywnych odczuć. Podejście takie częściej spotyka się wśród menedżerów przed czterdziestym rokiem życia. Dla starszych menedżerów być może jest to zjawisko mniej zrozumiałe lub też inaczej jest ono interpretowane (np. jako zagadnienie znane pod inną nazwą lub praktykowane w odmienny sposób). O znaczącym dystansie wobec lobbingu, występującym nie tylko w tej grupie wiekowej, świadczy natomiast fakt, że duża część ankietowanych (35%) uznała ten rodzaj działalności „za coś nienormalnego” ze względu na balansowanie na granicy korupcji. Jedna czwarta badanych nie miała na ten temat wyrobionego zdania.


Taki sposób podejścia do rzecznictwa interesów w środowiskach gospodarczych częściowo wyjaśniają także inne wyniki prezentowanych badań. Po pierwsze, aż 72 procent menedżerów wyraziło pogląd, że związki biznesu i polityki w Polsce opierają się na nieetycznych zasadach (przeciwnego zdania było jedynie 6 procent ankietowanych). Po drugie, zbliżona grupa (75%) wyraziła pogląd, że obecne przepisy wręcz zmuszają menedżerów do przekraczania prawa, chociaż oczywiście niewielu z nich deklaruje osobiście takie zachowania. Wiadomo zresztą powszechnie, że trudno znaleźć osoby otwarcie przyznające się do łamania prawa i menedżerowie nie są w tym zakresie wyjątkiem. Po trzecie, wśród ankietowanych wyraźne jest przekonanie, że najskuteczniejszą metodą załatwiania wszystkich spraw jest korupcja.


Pogląd ten znajduje wielu zwolenników także poza środowiskami gospodarczymi. Można się w tym zakresie odwołać zarówno do badań opinii społecznej, jak i wypowiedzi ekspertów zajmujących się tą problematyką. Ich zastanawiającym wspólnym mianownikiem jest przeświadczenie o dużym zakresie i znaczeniu korupcji we współczesnej Polsce, co nie znalazło dotąd odzwierciedlenia w polityce organów państwa przyzwalającego w praktyce na takie formy „skutecznego załatwiania spraw”. Potwierdzeniem tej konstatacji mogą być chociażby omawiane niemal codziennie przez media przypadki wykorzystywania zajmowanych stanowisk dla prywatnych lub grupowych korzyści. Na określenie takich praktyk istnieje nawet specjalny termin – „prywatyzacja instytucji publicznych”, który jest polskim odpowiednikiem tego, co w innych państwach nazywa się korupcją instytucjonalną.


Na znaczące rozmiary tego zjawiska w Polsce wskazują również wyniki międzynarodowego „Indeksu Percepcji Korupcji” sporządzanego przez organizację Transparency International (TI) wspólnie z Uniwersytetem w Getyndze, Instytutem Gallupa, Bankiem Światowym, MFW, OECD i firmami konsultingowymi specjalizującymi się w szacowaniu ryzyka inwestycyjnego. W 1998 roku Polska w zestawieniu TI zajęła 39. miejsce ex aequo z Włochami. Biorąc pod uwagę opinię o tym kraju jako szczególnie skorumpowanym (jak na standardy zachodnie), takie wyniki można interpretować jako wyraźny sygnał, że krytyczne oceny Polaków w tym względzie są podzielane także przez obserwatorów zewnętrznych.


Formy korupcji po przełomie 1989 r. szczegółowo charakteryzuje prof. Antoni Kamiński. Omawia on strategie rozmaitych grup interesu działających wewnątrz elit władzy ekonomicznej i politycznej: przejmowanie majątku państwa przez środowiska dawnej nomenklatury partyjnej, uprzywilejowany dostęp „klasy politycznej” do kredytów oraz udziałów w prywatyzowanych przedsiębiorstwach, zdobywanie mieszkań przez administrację rządową, „wykup” własności od władz komunalnych, zacieranie granicy między sferą publiczną i sferą prywatną m.in. poprzez tworzenie rozmaitych „agencji” lub „fundacji” umożliwiających przejmowanie środków publicznych przez partie polityczne oraz prywatne grupy, tolerowanie konfliktu interesów sprzyjających korupcji związanej z prywatyzacją i konsultingiem, obejmowanie stanowisk kierowniczych w firmach, na rzecz których podejmowano decyzje, polityką kadrową w Narodowych Funduszach Inwestycyjnych i innych ważnych dla gospodarki instytucjach itd. [zob. A. Kamiński, Korupcja jako symptom instytucjonalnej niewydolności państwa i zagrożenie dla rozwoju polityczno-gospodarczego Polski w: E. Popławska (red.), Dobro wspólne, Władza. Korupcja, Warszawa, 1997].


Wyniki Badań Menedżerskich „Rzeczpospolitej”, rozpatrywane z uwzględnieniem powyższych poglądów i opinii, pozwalają na sformułowanie tezy, że prowadzenie działalności gospodarczej w otoczeniu ocenianym jako nieetyczne oraz sprzyjające łamaniu prawa rzutuje znacząco także na postrzeganie lobbingu. W konsekwencji, chociaż lobbing gospodarczy jest uważany (przynajmniej wśród właścicieli oraz menedżerów średnich i dużych firm) za zjawisko rozpowszechnione, poglądy na jego temat są podzielone, w tym często negatywne. Wskaźnikiem takiego podejścia są opinie ponad jednej trzeciej ogółu respondentów oceniających rzecznictwo interesów jako niewłaściwą, odbiegającą od normy formę występowania firm w obronie swoich interesów.


Z kolei Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową i Przedsiębiorstwem Prywatnym przeprowadził badania dotyczące powiązań biznesu i polityki wśród polityków szczebla lokalnego (radnych wybranej grupy miejscowości) oraz szczebla krajowego (posłów i senatorów). W ramach badania przeprowadzono 100 wywiadów z radnymi z Gdańska, Gdyni, Sopotu, Konina, Turka, Koła, Leszna, Słupcy i Wrześni oraz uzyskano 50 wypowiedzi posłów i senatorów [zob. M. Bąk, P. Kulawczuk (red.) Kultura polityczna polskiej demokracji, Warszawa, 1998]. Część badania została poświęcona poglądom na temat lobbingu gospodarczych grup interesu, w tym kierowaniem się przez polityków interesami konkretnych firm, zaangażowaniem polityków we współpracę z grupami nacisku oraz jawności i ocenie tego rodzaju współpracy.


Punktem wyjścia badań była teza, że w nadchodzących latach kontakty biznesu i polityki będą sie nasilać, a lobbing rozpatrywany głównie jako dostęp do bieżących ocen funkcjonowania przepisów prawnych, jest potrzebny zarówno przedsiębiorcom, jak i politykom. Negatywne przykłady takich kontaktów (działalność firmy INTERAMS, „sprawa żelatyny” itp.) spowodowały, że zdaniem wielu przedsiębiorców najlepiej byłoby, gdyby relacje pomiędzy światem polityki i gospodarki były domeną organizacji biznesu, a nie indywidualnych osób kierujących firmami. U podstaw takiego sposobu rozumowania leży przeświadczenie, że lobbing za pośrednictwem organizacji biznesu może przynosić lepsze efekty i pozwala uniknąć niebezpiecznych powiązań nieformalnych. Tymczasem część polityków współpracuje bezpośrednio z indywidualnymi firmami.


Wyniki omawianych badań pokazują, że w ocenie władz lokalnych co trzeci (32,9%), a w ocenie parlamentarzystów prawie o czwarty polityk (23,1%) uwzględnia w swojej działalności publicznej interes wybranej firmy. O tym, że nieformalne kontakty polityków i przedsiębiorców są stosunkowo częste, świadczy również ocena procentu polityków prowadzących akwizycję na rzecz konkretnych przedsiębiorstw. W zakresie opinii na ten temat utrzymuje się duża rozbieżność przedstawicieli władz szczebla krajowego i samorządowego. Zdaniem ankietowanych parlamentarzystów, przeciętnie co dziesiąty (10,4%), znany osobiście respondentom polityk prowadził akwizycję na rzecz zaprzyjaźnionych przedsiębiorstw. Natomiast w ocenie radnych, odsetek polityków ściśle powiązanych z poszczególnymi firmami jest dwukrotnie większy (21,1%).


Jednym z celów badań było takie oszacowanie, jaki procent polityków współpracuje z grupami lobbingowymi oraz jaka część robi to jawnie. Okazało się, że poglądy radnych i parlamentarzystów są znacznie bardziej zgodne w ocenie zaangażowania polityków we współpracę z lobbystami, w porównaniu do zaangażowania we współpracę z poszczególnymi firmami. Analiza wypowiedzi respondentów prowadzi do wniosku, że co czwarty polityk (chociaż nieco częściej na szczeblu lokalnym niż krajowym) jest przychylnie nastawiony do współpracy z reprezentantami interesów grupowych. Większość polityków współpracujących z grupami lobbingowymi nie robi jednak tego jawnie.


Krzysztof Jasiecki


 

W wydaniu 2, październik 1999 również

  1. WIDZIANE Z BRUKSELI

    Spontaniczność kontrolowana
  2. ODKRYWANIE LOBBINGU

    Skomplikowana materia
  3. JAK ZOSTAĆ LOBBYSTĄ?

    Rzecz o edukacji
  4. LOBBING W UE

    Europeizacja w Brukseli
  5. STATYSTYKI I SONDAŻE

    Postrzeganie lobbingu w Polsce
  6. AMERYKAŃSKA LIGA LOBBYSTÓW

    Teoria i praktyka
  7. JAK TO ROBIĄ NAD RENEM

    Jedność partii, rządu i lobby
  8. AMERYKAŃSCY SUPERLOBBYŚCI

    Kim są?
  9. WIELKA BRYTANIA

    Jakie wnioski z lobbygate?
  10. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    14 pokoi w Wirginii
  11. SZTUKA MANIPULACJI

    Bezinteresowni?
  12. DECYZJE I ETYKA

    Gaudeamus igitur!
  13. DYPLOMACJA

    Siła w jedności
  14. STANOWISKO

    Zakaz reklamy tytoniu
  15. SZKOŁA LIDERÓW

    Od przywództwa do lobbingu
  16. OPINIA

    Supermarkety w niedzielę
  17. POLSKI LOBBING DO NATO (cz. 2)

    Cel określał skuteczność
  18. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Psychologia polityczna
  19. WYZNANIE POSŁA

    Byłem skutecznym lobbystą
  20. LITERA PRAWA

    Lobbing a dostęp do informacji
  21. LOBBING STOLICY

    Potrzebny kontrakt