Established 1999

SPRAWA LEPPERA

7 maj 2008

Test polskiej demokracji

Ekscesów Leppera nie da się sprowadzić do zachowań watażki, który zamiast na ławie oskarżonych znalazł się w Sejmie i dzięki preferencjom koalicji rządowej został chwilowo nawet jego wicemarszałkiem. Poważna refleksja nad tym przypadkiem wymaga oprócz krytyki postępowania przywódcy Samoobrony, także określenia przyczyn wzrostu jego wpływów oraz wskazania kierunków działań ograniczających znaczenie tego typu postaci na polskiej scenie politycznej. Kariera Leppera jest w znacznej mierze konsekwencją ewolucji ustrojowej Polski i polityki gospodarczej realizowanej przez różne rządy. Stanowi też ona osobliwy produkt procesów zachodzących od dawna w różnych sferach naszego życia społecznego – pisze Krzysztof Jasiecki.


KRZYSZTOF JASIECKI


Sejmowa “lepperiada” ujawniła wiele zasadniczych słabości ustroju demokratycznego w Polsce. Powinna też być rozpatrywana jako prognoza ostrzegawcza dla części zasiedziałej elity politycznej, która po początkowych sukcesach transformacji nie stworzyła wyrazistej i wiarygodnej wizji dalszego rozwoju Polski. Miernikiem jej społecznego odrzucenia stały się wyniki sondaży Sopockiej Pracowni Badań Społecznych wskazujące, że wkrótce po wyborach aż 42 proc. Polaków deklarowało zadowolenie, iż Samoobrona i Liga Rodzin Polskich zastąpiły w Sejmie UW i AWS. Sondaże te, w powiązaniu z załamaniem wzrostu gospodarczego i kryzysem finansów publicznych, można również rozpatrywać jako wskaźnik niskiej efektywności ustroju politycznego i społeczno-gospodarczego ukształtowanego w Polsce po 1989 r. Jest to również miernik ewolucji klimatu politycznego wzmacniającej ugrupowania, które kilka miesięcy wcześniej uważano za margines bez szans na sukces w wyborach parlamentarnych.


Objęcie funkcji wicemarszałka Sejmu przez szefa Samoobrony stało się jednym z najbardziej spektakularnych przejawów zmian zachodzących w polskiej polityce. Wybór ten uzasadniano dyskusyjnym argumentem, że wola wyborców jest bardziej istotna niż jego zachowanie, brak kompetencji merytorycznych czy skandaliczny stosunek do państwa i prawa. Można w tej sytuacji widzieć dylemat wyboru pomiędzy zasadą reprezentacji i regułami proceduralnymi (lider trzeciego klubu w Sejmie) a kryteriami cywilizowanej kultury politycznej przyjmującymi, że kandydaci do ważnych urzędów powinni spełniać również określone wymogi formalne i etyczne np. eliminujące osoby, które znajdują się w kolizji z prawem.


Zachowanie Leppera pokazało dobitnie, że same reguły proceduralne nie wystarczą. Dla funkcjonowania demokracji potrzeba czegoś więcej. Pozostaje nadzieja, że po tej kompromitacji spowodowanej przedkładaniem racji politycznych nad innymi kryteriami obsady stanowisk, ukształtują się Sejmie (i nie tylko) reguły marginalizujące polityków nie spełniających także innych wymogów. Przypadek Leppera może okazać się ważnym doświadczeniem umacniającym parlamentaryzm w III RP.


Trudno jednak nie zapytać: czy gdyby przywódca Samoobrony zmienił swoje zachowanie, to “zapomniano” by mu jego przeszłość, w tym stosowanie chłosty wobec zarządcy gospodarstwa w Kobylnicy lub wywlekanie z siedziby lokalnych władz burmistrza Praszki? Niektórzy prawnicy przypominają (a propos prokuratora Kaucza), że pamięć prawa jest krótka, natomiast pamięć społeczna bywa często dłuższa.


Politycy lekceważący wzorotwórcze funkcje ważnych stanowisk publicznych nie działają perspektywicznie. Podważają w ten sposób podstawy autorytetu państwa i prawa, psują jakość demokracji (świadczą o tym m.in. wypowiedzi nauczycieli, którzy nie są w stanie wyjaśniać uczniom dlaczego osoby pokroju Leppera są wybierane na eksponowane stanowiska państwowe). Przypadek lidera Samoobrony dobitnie pokazuje, że posługiwanie się warchołami dla własnych celów politycznych łatwo może się wymknąć spod kontroli. Jak może działać państwo w którym wojewoda występuje do prokuratury o wycofanie oskarżenia przeciw posłom, którzy wcześniej jako działacze Samoobrony kierowali szturmem na urząd wojewódzki? Przyzwolenie na łamanie prawa w jednym województwie łatwo zmienić w powszechną akceptację przemocy w imię “wyższych celów społecznych”. Jaki model rządzenia państwem może wyłonić się na końcu tej drogi?


Ekscesów Leppera nie da się sprowadzić do zachowań watażki, który zamiast na ławie oskarżonych znalazł się w Sejmie i dzięki preferencjom koalicji rządowej został chwilowo nawet jego wicemarszałkiem. Poważna refleksja nad tym przypadkiem wymaga oprócz krytyki postępowania przywódcy Samoobrony, także określenia przyczyn wzrostu jego wpływów oraz wskazania kierunków działań ograniczających znaczenie tego typu postaci na polskiej scenie politycznej. Kariera Leppera jest w znacznej mierze konsekwencją ewolucji ustrojowej Polski i polityki gospodarczej realizowanej przez różne rządy. Stanowi też ona osobliwy produkt procesów zachodzących od dawna w różnych sferach naszego życia społecznego. Można w tym zakresie wyróżnić kilka kwestii: 1) systemowe reguły gry stworzone przez elity polityczne; 2) zachowania ośrodków władzy i przywódców partyjnych; 3) zmiany sytuacji gospodarczej marginalizujące duże grupy społeczne; 4) pojawianie się “partii protestu” negujących główne kierunki zmian ustrojowych po 1989 r. oraz 5) preferencje wyborców upatrujących szans poprawy swojego położenia w ofercie politycznej Samoobrony.


Nie od dzisiaj znane są charakterystyki polskiego systemu politycznego jako rządów oligarchii partyjnych i wąskich grup interesu oraz instytucjonalizacji nieodpowiedzialności w strukturach władzy państwowej nastawionych na prywatyzację zysków i upublicznienie kosztów. Jeśli panuje przeświadczenie o przeprowadzaniu reform w sposób zgodny głównie z interesami elit politycznych, a elity te nie potrafią stworzyć mechanizmów trwałego wzrostu gospodarczego i awansu cywilizacyjnego dla dużych segmentów struktury społecznej, to rodzi się poczucie niesprawiedliwości, które może uzasadniać wszelkie protesty i roszczenia społeczne. Narasta wycofanie poparcia obywateli dla rządzących. Przesłanki tego zjawiska mają już obszerną dokumentację. Przykładowo można wymienić opracowanie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową “Zakres sektora publicznego w Polsce” (1999), raporty Banku Światowego (1999) i NIK (2000) o korupcji, pracę pod red. J. Hausnera i M. Marody “Jakość rządzenia: Polska bliżej Unii Europejskiej?” (2000) czy studia pod red. M. Jarosz “Manowce polskiej prywatyzacji” (2001). Po ich lekturze oskarżycielskie wystąpienia lidera Samoobrony są jak przysłowiowa “kaszka z mleczkiem”. Zwłaszcza, że opracowania te zawierają poważną diagnozę krytykowanych zjawisk, analizy przykładów, jak również środki zaradcze których wprowadzenie mogłoby zbliżyć Polskę do standardów krajów wysoko rozwiniętych.


Problemem jest nie brak wiedzy i propozycji rozwiązań, co raczej słabość politycznej woli zmian korygujących systemowe przyczyny “psucia” państwa. W końcu Lepper “tylko” skutecznie wykorzystuje np. niską sprawność zarządzania władzy publicznej i zapaść wymiaru sprawiedliwości. Nie jest też wyjątkiem. Ilustrują to m.in. dyskusje nad ustawą kominową, uposażeniami wysokich urzędników państwowych i parlamentarzystów (np. projekt odrębnych emerytur poselskich), wynagrodzeniami członków Rady Polityki Pieniężnej, spory wokół immunitetu poselskiego czy liczne afery na styku polityki i biznesu (zamówienia publiczne, prywatyzacje) itp.


Lider Samoobrony wielokrotnie podkreślał, że jego sukces nie byłby możliwy bez błędów elit politycznych. Jeśli obecnie najważniejsi politycy stwierdzają, że jego zachowanie stało się niegodne sprawowanego urzędu, gwałcące dobre obyczaje i kompromitujące państwo – to powstaje pytanie: czy wcześniej, przed serią skandali parlamentarnych, nie można było tego przewidzieć? Jest to przykład konsekwencji do jakich prowadzą kalkulacje ignorujące zasady, które nakazują dystans lub ostracyzm wobec ludzi nie respektujących cywilizowanych reguł uprawiania polityki. Ich zapoznawanie prowadzi także do uszczerbku autorytetu osób popierających takich polityków. Przecież Lepper jako przywódca Samoobrony przyjmowany był przez prezydenta i premiera, wspierały go różne partie i organizacje, które chciały z jego udziałem rozgrywać swoje interesy. Nieprzypadkowo wśród jego współpracowników znajdują się dawni posłowie PSL i SLD. Wystarczy przypomnieć, że za powołaniem Leppera na funkcję wicemarszałka Sejmu głosowali, oprócz posłów rządzącej koalicji i Samoobrony, również niektórzy parlamentarzyści opozycji (np. PO-SKL).


Jak trafnie zauważają niektórzy publicyści, Leppera stworzyło zasadnicze załamanie polskiej transformacji, którego nadal nie chcemy dostrzegać. Jak inne ugrupowania opozycyjne wobec rządu Jerzego Buzka, wykorzystał on do swoich celów pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju i marginalizację dużych grup społecznych. Jednak zdaniem socjologów zagospodarował on szczególną niszę elektoratu. Zasadniczą cechą wyborców Samoobrony jest bardzo niskie wykształcenie. Dominują wśród nich osoby z wykształceniem niepełnym podstawowym, podstawowym i zasadniczym. Jest to grupa, która nie ma silnych identyfikacji politycznych, ani pogłębionej wiedzy w tym zakresie. Tworzą ją ludzie rozczarowani demokracją i rynkiem nie dającym im szans rozwoju. Wbrew obiegowym opiniom, nie jest to elektorat wiejski czy rolniczy – raczej mało i średniomiasteczkowy. Samoobrona uzyskuje znaczne poparcie wśród drobnych i średnich przedsiębiorców, kupców oraz właścicieli dużych i wielkich gospodarstw rolnych. Jej kluczowi działacze (co odzwierciedla m.in. skład klubu w Sejmie) nie wywodzą się z wiejskiej biedoty obciążonej niespłaconymi kredytami. Przeważają właściciele i dzierżawcy wielkoobszarowych gospodarstw rolnych, którzy wcześniej opracowywali strategię blokad, do których przyłączyły się inne grupy drobnego biznesu spoza kręgu wielkomiejskich elit np. laweciarze.


Można się zgodzić z tymi socjologami, którzy jak Jadwiga Staniszkis uważają, że Samoobrona, a po części także Liga Rodzin Polskich, stanowią wyraz protestu niższych warstw klasy średniej, którym nie udaje się osiągnąć sukcesu w działalności gospodarczej. Wspólnym mianownikiem tych ugrupowań jest odrzucenie kierunku przemian ustrojowych po 1989 r., w tym zwłaszcza krytyka kapitału zagranicznego i integracji Polski z UE. Na tym etapie transformacji, gdy wyczerpane zostały proste rezerwy rynku przeniesione z okresu komunizmu, a nie pojawiły się nowe mechanizmy wzrostu, dalsze otwarcie gospodarki bez wzmocnienia ze strony państwa i banków, nie daje tym środowiskom szans przetrwania w konkurencji z korporacjami ponadnarodowymi.


W tym znaczeniu można uznać, że Samoobrona (jak inne “partie protestu”) zwraca w specyficzny sposób uwagę na kluczowe problemy związane z koniecznością przełamania blokad rozwoju Polski: oligarchizacji władzy i korupcji tworzących “demokrację dojścia” dla wybranych, bezkarności łamania prawa, zapaści wymiaru sprawiedliwości, słabości nowych mechanizmów akumulacji m.in. w sferze małej i średniej przedsiębiorczości czy kruchej pozycji rodzimych firm w konkurencji z kapitałem zagranicznym. W postawach zwolenników Samoobrony widoczna jest racjonalność ludzi, którzy stają się bezradni i wiedzą, że jeśli nie wymuszą zmian metodami politycznymi, będą przegrywać.


Kreatywna moc Leppera polega na tym, że potrafił on za pomocą prymitywnego i agresywnego języka nagłośnić swoje działania w sposób wpisujący się w perspektywę wielu “zwykłych ludzi”, których problemów nie chcą lub nie potrafią dostrzec, a tym bardziej rozwiązać, elity polityczne (na odrębną uwagę zasługuje marketing Samoobrony, która zadziwiająco skutecznie potrafiła pozyskać przychylność wyborców). W ramach “politycznej poprawności” wiele z tych kwestii było wyłączonych z publicznego dyskursu lub też zbywano je pozorowanymi odpowiedziami (koszty integracji Polski z UE, dochody elit, przyczyny i skala korupcji etc.). Demagogia Leppera nie jest jednak dobrą odpowiedzią na wyzwania tego rodzaju. Bazuje na krytyce elit bez wskazania konkurencyjnych kierunków możliwych działań. Na przykład gdy Antykorupcyjna Koalicja Organizacji Pozarządowych zwróciła się w lecie 2001 r. z zapytaniem do komitetów wyborczych o odpowiedź na pytania dotyczące propozycji działań antykorupcyjnych, Samoobrona nie przedstawiła takiego stanowiska.


Głównym problemem nie jest jednak działalność Leppera czy “partii protestu”, lecz to, co faktycznie robią elity władzy, zwłaszcza rząd Leszka Millera i jego zaplecze polityczne. Względna popularność Samoobrony zarysowuje jeden z możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji politycznej w Polsce. Prawdopodobieństwo jego realizacji będzie uzależnione głównie od tego, kiedy i w jakim stopniu działania rządzących rozwiążą kluczowe problemy gospodarcze i społeczne kraju. Recesja na światowych rynkach, załamanie wzrostu gospodarczego Polski i kryzys finansów publicznych nie tworzą jednak przesłanek szybkiej poprawy sytuacji. Większą szansę sukcesu dają takie zmiany polityki państwa, które przekonają społeczeństwo, że reformy ustrojowe nie służą przede wszystkim elitom politycznym i gospodarczym. Jeśli to się nie uda, będzie rosła przestrzeń wypełniana przez kolejnych alternatywnych przywódców i kontrelity wypływające na krytyce systemu.







Krzysztof Jasiecki

W wydaniu 29, styczeń 2002 również

  1. ŚRODOWISKO

    Jest gorzej, będzie lepiej
  2. OKIEM SOCJOLOGA

    Walory sytuacji kryzysowych
  3. ALTERNATYWY

    Spektakl...
  4. POLACY W NIEMCZECH

    Brak równowagi
  5. UNIA EUROPEJSKA

    Droga do polskiego lobbingu
  6. ISLAM

    Religia i polityka
  7. GLOBALIZACJA A EDUKACJA

    Dlaczego będzie inaczej?
  8. PRZYKŁAD NIEMIECKI

    Demokracji trzeba bronić każdego dnia
  9. PUNKTY WIDZENIA

    Tańsze farmaceutyki
  10. PUNKTY WIDZENIA

    Przewietrzyć stereotypy
  11. WIRTUALNE WYBORY

    Science fiction?
  12. PUBLIC RELATIONS

    W oparach niemożności
  13. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Od bawarki do krawata
  14. DECYZJE I ETYKA

    Czy myć ręce, czy nogi?
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Sugestia natrętna
  16. SPRAWA LEPPERA

    Test polskiej demokracji
  17. UNIA EUROPEJSKA

    Lobbyści w parlamencie
  18. BUSINESS CENTRE CLUB

    Popieramy, ale...
  19. RYNEK LEKÓW

    Jest o co walczyć