Established 1999

SPÓŁDZIELCZOŚĆ ROLNICZA ZIEMI CHEŁMSKIEJ

7 lipiec 2014

Od księdza Staszica do Bielucha - 7.07

W latach 60-tych często jeździłem z ojcem w rejony Nowosiółek, Henrysina czy Stawu. Ojciec miał tam krewnych i liczne grono znajomych, reprezentowane w dużej mierze przez miejscowych rolników. Znajomości te wynikały z dwóch powodów. Po pierwsze ojca mama, a moja babcia pochodziła z kolonii Nowosiółki, z domu Urlich, a po drugie ojciec z chłopami cały czas handlował, a to żywcem, a to jajami, a to zbożem i innymi nasionami. Znał bardzo dobrze to środowisko, a zarazem cieszył się ich zaufaniem. Podczas tych wycieczek największe moje zainteresowanie oprócz gospodarstw chłopskich i ich życia wzbudzały wieża w Stołpiu, młyn, rolnicza spółdzielnia produkcyjna oraz mleczarnia – pisze Waldemar Skibiński.

Będąc młodym chłopakiem nie sądziłem, że ojciec rozmawia z przedwojennymi założycielami mleczarni, m.in. tymi, którzy tworzyli spółdzielczość rolniczą na terenie Ziemi Chełmskiej.


Dopiero gdy zacząłem pracować w mleczarni w Chełmie postanowiłem odgrzebać historię powstania spółdzielczego mleczarstwa na terenie Ziemi Chełmskiej. Okazała się ona bardzo ciekawa i pouczająca nawet dzisiaj.


Prekursorem spółdzielczości był ks. Stanisław Staszic, który w 1816 r. założył pierwszą samopomocową organizację chłopską na ziemiach polskich, pod nazwą Hrubieszowskie Towarzystwo Rolnicze dla Ratowania się Wspólnie w Nieszczęściach.


Na temat ks. Stanisława Staszica w latach 2000 miałem okazję rozmawiać z proboszczami parafii wiejskich z okolicy Hrubieszowa. Jeden z nich powiedział:


„Cóż to był za ksiądz, co odprawił tylko dwie msze święte. Pierwszą po wyświęceniu, a drugą na pogrzebie matki”.


Niemniej jednak faktem jest, że na naszym terenie była powołana do życia pierwsza w Polsce organizacja jednocząca chłopów.


Idee spółdzielcze trafiły na wsi na podatny grunt i zakorzeniły się szybko. Zachętą do tworzenia się coraz to nowych spółdzielni było uzyskanie stałego dochodu ze sprzedaży mleka przez drobnych rolników, ale także krzewienie oświaty i kultury, umacnianie patriotyzmu i świadomości narodowej.


Ich początki były bardzo trudne, brakowało funduszy i fachowców. Wiele spółdzielni mleczarskich ulegało likwidacji, ale te, które przetrwały, nabrały siły i odporności na wszelkie przeciwności i przeszkody. Pozwoliło im to na prowadzenie działalności nawet w najtrudniejszych warunkach, np. wojennych.


Takim przykładem jest historia spółdzielni mleczarskiej w kolonii Nowosiółki. Powstała ona w okresie międzywojennym, przetrwała wojnę i okres powojenny, a dziś po różnych konsolidacjach nosi nazwę Spółdzielnia Mleczarska BIELUCH w Chełmie.


3 grudnia 1929 r. o godzinie 20 w kolonii Nowosiółki, gmina Staw powiat chełmski, w lokalu szkoły podstawowej zebrało się trzydziestu rolników z okolicznych wiosek w celu założenia spółdzielni.


Organizacji nadano nazwę Spółdzielnia Mleczarska w kolonii Nowosiółki z odpowiedzialnością ograniczoną. Okręg spółdzielni stanowiły wioski: kol. Nowosiółki, Stołpie, Henrysin, Józefin, Tytusin, Ochoża, Staw, Leonów, Bieniów, Jankowice, Julianów i Adolfin.


Wybrano zarząd spółdzielni w osobach: Edward Krampiec, zamieszkały w kolonii Nowosiółki – przewodniczący, Jan Misiewicz, zamieszkały w kolonii Nowosiółki – zastępca przewodniczącego, Roman Grzesiuk, zamieszkały w kolonii Józefin – skarbnik.


Wybrano radę nadzorczą w osobach: Stanisław Przybylski z Tytusina, Władysław Józiuk z Józefina, Kazimierz Tomaszunas z kol. Nowosiółki, Leon Oleszczuk ze Stołpia,  Bogumiła Misiewiczówna z kol. Nowosiółki, Sebastian Konopko z kol. Nowosiółki. Uchwalono wpisowe 2 zł oraz udział 20 zł płatny w 12 ratach miesięcznych, stanowiło to wartość 1,5 kwintala pszenicy. Ponadto przystąpiono do Związku Spółdzielni Mleczarskich i Jajczarskich w Warszawie.
Większość założycieli miałem okazję poznać podczas wycieczek z ojcem, a także w okresie pracy zawodowej. Następcy Władysława Józiuka produkują mleko do dziś, syn Jana Misiewicza – Witold – dostarczał mleko jeszcze w latach 90; był członkiem rady nadzorczej do 1995 r.
           Dalszy rozwój spółdzielni potoczył się bardzo szybko. 29 grudnia 1929 r. Sąd Okręgowy w Lublinie dokonuje rejestracji spółdzielni, a już 9 kwietnia 1930 r. w lokalu dzierżawionym od pana Schudzińskiego po byłej karczmie zostaje uruchomiona pierwsza produkcja.


W latach 1930-1935 do spółdzielni przystępują członkowie z innych wiosek oraz majątki ziemskie z Kamiennej Góry, Bezku, Święcicy czy Krzywowoli. Spółdzielnia zaciąga 12 000 zł kredytu i rozpoczyna budowę nowego zakładu.


Następują zmiany w zarządzie i radzie nadzorczej. Przewodniczącym zarządu zostaje  Wawrzyniec Gach z kol. Nowosiółki, skarbnikiem Wacław Ulrich z kol. Nowosiółki, a przewodniczącym rady nadzorczej ks. proboszcz Andrzej Tadzikowski z Podgórza. Ponadto do Rady Nadzorczej wchodzą dziedziczka z Kamiennej Góry Janina Lechnicka, dziedzic z Krzywowoli Jerzy Nowakowski, Wincenty Kulisz z Kamionki, Stanisław Surdyk z kol. Nowosiółki, Józef Mazurek z Leonowa, Stefan Sroczyński z Bieniowa, Józef  Weremczuk z kol. Terenin, oraz osadnicy niemieccy Adolf Sontak, Rudolf Werner, Gustaw Gerbert.


Kilka z wymienionych osób poznałem osobiście. Wacław Urlich to mój wuj – dobry rolnik, jak na tamte czasy otwarty na postęp, oraz organizacje chłopskie. Stanisław Surdyk był sekretarzem Rady Nadzorczej, pisane przez niego protokoły z posiedzeń były pięknie kaligrafowane i bardzo dokładne. Po wojnie był instruktorem związku producentów buraka cukrowego, pamiętam jak jeździł do Chełma motocyklem marki Panonia i to przez cały rok nawet w zimie.


W latach 1936-1938 spółdzielnia inwestuje w budowę mleczarni, zakłada telefon, kupuje auto ciężarowe, uruchamia serowarnię.


 Produkcja odbywała się ręcznie, jedyne urządzenia to wirówki o napędzie ręcznym, kotły serowarskie i masielnica drewniana do wyrobu masła. Transport mleka konny w konwiach. Asortyment produkcji to: masło, maślanka, mleko pełne i chude i sery, które sprzedawano w Chełmie do szpitala psychiatrycznego na Wygonie, jednostek wojskowych, oraz dwóch sklepów przy ul. Lubelskiej. Masło jako główny produkt sprzedawano do związku albo do Żyda Szwartzbergera w beczkach drewnianych solone, często z przeznaczeniem na eksport.


Spółdzielnia prowadziła także działalność wspierającą członków, m.in.: zostaje członkiem spółdzielni rolniczo-handlowej w Chełmie, wprowadza asekurację krów od wypadków na zasadzie ubezpieczeń wzajemnych, przystępuje do Kasy Stefczyka.


Rok 1938 to najlepszy okres w dziejach Spółdzielni mleczarskiej z siedzibą w kol. Nowosiółki. W tym roku zostaje ukończona budowa nowego zakładu. Zwiedzić jedną z najnowocześniejszych mleczarni na wschodzie Polski przyjeżdża premier rządu generał dr Felicjan Sławoj-Składkowski, który przyznaje nagrodę 500 zł. Ponadto spółdzielnia wygrywa 1000 zł w loterii pożyczki inwestycyjne.








 


W tym okresie działają w powiecie chełmskim spółdzielnie mleczarskie w Rożdżałowie, Kumowie i Kamieniu, które zamierzały się przyłączyć do spółdzielni w kolonii Nowosiółki.


Demokratyczna spółdzielnia bardzo szybko się rozwija, jednak po raz pierwszy na przeszkodzie stanie wojna, ale to już inny temat.


Analizując i oceniając działaczy spółdzielczych z Nowosiółek i ich działanie sprzed wojny na uwagę zasługuje to, że w jednej spółdzielni potrafili wspólnie działać ludzie różnych narodowości: Polacy, Niemcy, Ukraińcy. Wspólnie działali właściciele majątków ziemskich i chłopi, posiadacze większych i mniejszych gospodarstw. Do organizowania spółdzielni włączali się księża, a handlem zajmowali się Żydzi.


Ksiądz, który był inicjatorem założenia największej spółdzielni w Hiszpanii mówił: „Ideologie ludzi dzielą, potrzeba działania łączy.”


         Myślę, że ten cytat najbardziej oddaje to, co robili założyciele spółdzielczości rolniczej na terenie Ziemi Chełmskiej.


Zasady i wartości spółdzielni demokratycznej dzisiaj są takie same jak na początku.


Kapitałem spółdzielni są ludzie. To oni – drobni ciułacze wnoszą do spółdzielni udziały pieniężne, które tworzą fundusz udziałowy potrzebny do finansowania jej działalności.


Spółdzielnia w wyniku działalności gospodarczej rozwija się i wypracowuje majątek obrotowy i trwały.


Prawo spółdzielcze i statut każdej spółdzielni mówi: „Majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków.” I tu jest słaby punkt spółdzielczości, bo występujący z niej członek ma prawo tylko do wypłaty zgromadzonych przez siebie udziałów. Natomiast do wypracowanego majątku spółdzielni tylko w wypadku jej likwidacji.


Majątek wypracowany przez spółdzielnię jest faktycznie niepodzielnym majątkiem spółdzielni, a nie prywatną własnością jej członków. Dlatego też tak dużo jest prób skutecznych i nie, uwłaszczenia się tym majątkiem. Mamy takie przykłady na Ziemi Chełmskiej i na terenie Polski.


Założyciele Spółdzielni Mleczarskiej w Nowosiółkach i ich kontynuatorzy Spółdzielni Mleczarskiej w Chełmie, nie zmarnowali dorobku pokoleń jej członków. Rozwijali spółdzielnię, inwestowali, umacniali jej pozycję na rynku. Nie pozwolili na rozgrabienie lub uwłaszczenie się na jej majątku.


Zastanawiam się nad teraźniejszością, co zrobią działacze spółdzielczy Ziemi Chełmskiej dzisiaj i w przyszłości. Czy będą kontynuować innowacyjny rozwój spółdzielni i nie zmarnują dorobku swych poprzedników. Czy mają poczucie odpowiedzialności ekonomicznej i moralnej w stosunku do członków obecnych, przyszłych, ale także tych, którzy odeszli ze spółdzielni.


                                             WALDEMAR SKIBIŃSKI
prezes zarządu SM Bieluch w Chełmie
w latach 1982 – 2014

W wydaniu nr 152, lipiec 2014, ISSN 2300-6692 również

  1. AUKCYJNY RYNEK SZTUKI

    Dobry czas - 25.07
  2. MLECZARSTWO W POLSCE I W EUROPIE

    Bieluch ma się dobrze - 22.07
  3. UDAREMNIONE ATAKI NA BANKI

    Jak pół miliarda złotych nie trafiło do złodziei - 22.07
  4. WIATR OD MORZA

    Ornitologia i polityka - 15.07
  5. BRANŻA PALIWOWA

    Koncesjonowanie paliw ciekłych - 9.07
  6. HAJOTY PRESS CLUB

    Dziennikarskie tajemnice - 8.07
  7. SPÓŁDZIELCZOŚĆ ROLNICZA ZIEMI CHEŁMSKIEJ

    Od księdza Staszica do Bielucha - 7.07
  8. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Stare pieniądze - 24.07
  9. TP NR 30

    Wygrałem z demonem - 23.07
  10. Z KRONIKI BYWALCA

    Koniec misji ambasadora - 7.07
  11. LEKTURY DECYDENTA

    Konfucjanizm - 21.07
  12. WYŁUDZENIA PODATKOWE

    Przestępczość w obrocie paliwami - 2.07
  13. RYNEK PRACY

    Brak pracowników fizycznych i inżynierów - 2.07
  14. ROZWAŻANIA O WOLNOŚCI

    Paweł i Gaweł - 1.07
  15. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 31.07 – Szkoły sumienia
  16. W OPARACH WIZERUNKU

    Niewolnicy troski - 4.07
  17. I CO TERAZ?

    Kamienie poszły w ruch - 9.07
  18. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Polityka nad gospodarką - 1.07