Established 1999

SKÓRA - PROBLEM DECYDENCKI

3 lipiec 2009

Z zewnątrz do wnętrza

Decydenci polityczni i gospodarczy mają opinię gruboskórnych. Tłumaczą, iż tacy muszą być ze względu na wykonywanie stresujących zawodów. Tak więc problemy skórne mogą mieć skutki społeczne. Zagadnienie dotyczy tak kobiet, jak i mężczyzn – nie tylko metroseksualnych. Zamieszczamy rozmowę, która pomoże decydentom zrozumieć zależność jakości ich życia i pracy od dbałości o skórę.

Z dr n. med. TOMASZEM PNIEWSKIM


 specjalistą dermatologiem,
lekarzem medycyny estetycznej
z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego


rozmawia Monika Iskandar
dyrektor zarządzająca
IMR advertising by PR


 


Panie doktorze, po co nam właściwie skóra? Same z nią kłopoty – starzeje się, wymaga aplikowania coraz doskonalszych kremów, balsamów… A mówiąc poważnie: dlaczego warto o nią dbać i poświęcać jej tyle uwagi, jak przekonują nas Pana koledzy dermatolodzy?


Skóra to niewątpliwie jeden z najważniejszych narządów, pełni przede wszystkim funkcję scalającą – utrzymuje całe ciało w ryzach, „opakowuje” je i nadaje mu strukturę. Druga ważna funkcja skóry to ochrona, i to ochrona wszechstronna. Możemy mówić o ochronie mechanicznej, termicznej, ochronie przed promieniowaniem UV, przed zakażeniami oraz wpływem czynników chemicznych, na które narażone są codziennie ręce każdej gospodyni domowej. Skóra to narząd immunologiczny – pierwsza bariera chroniąca nas przed infekcjami. Pełni równocześnie funkcję termoregulatora – odpowiada za utrzymywanie stałej temperatury ciała. Działają tu dwa mechanizmy: pocenia się i przepływu krwi w skórnych naczyniach krwionośnych. Doskonale wiemy, że kiedy jest nam gorąco, pocimy się, a pot, parując na powierzchni skóry, chłodzi ją i zapobiega przegrzaniu. Drugi wspomniany mechanizm polega na tym, że kiedy spada temperatura ciała, naczynia krwionośne obkurczają się i zmniejsza się przepływ krwi przez tkanki skórne, co zapobiega utracie ciepła. I odwrotnie: kiedy temperatura wzrasta i naczynia się rozszerzają, zwiększa się przepływ krwi przez skórę, co wywołuje oddawanie nadmiaru ciepła. Równocześnie skóra zatrzymuje ucieczkę z organizmu nadmiaru wody i cennych elektrolitów, czyli utrzymuje w nim równowagę wodno-elektrolitową. Warto wspomnieć o jeszcze jednej funkcji skóry: pod wpływem promieni słonecznych dokonuje się w niej synteza witaminy D niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania naszego układu kostnego. Możemy jej dostarczać z pożywieniem, ale drugim źródłem jest właśnie skóra.


Długa lista – niby to wszystko oczywiste, ale nie zastanawiamy się nad tym na co dzień. I rzadko chyba myślimy o skórze jako o narządzie…


A to jeszcze nie wszystko. Nie można zapominać o transportowej funkcji skóry – mamy z nią do czynienia w przypadku choćby coraz częściej wykorzystywanych plastrów transdermalnych – antykoncepcyjnych i przeciwbólowych. Skóra jest także narządem czucia, jednym z najważniejszych. Na całej jej powierzchni znajdują się receptory odpowiedzialne za poszczególne odczucia: dotyk, ucisk, ból, ciepło i zimno. Skóra odgrywa istotną rolę w metabolizmie białek, lipidów, witamin i węglowodanów.


Wiemy, że skóra ma warstwy. Która z nich jest najważniejsza?


Przyjrzyjmy się, jak jest zbudowana zdrowa skóra. Najlepiej wyobrazić sobie prosty schemat – przekrój. Najbardziej powierzchniowa warstwa skóry to naskórek, pełniący funkcję bariery, składającej się z dojrzewających komórek nabłonkowych, zwanych keratynocytami. Tworzy kilka warstw: podstawną, kolczystą, ziarnistą i rogową. Trzy pierwsze to warstwy tzw. żywe. Następna po naskórku warstwa to skóra właściwa, w której znajdują się receptory, naczynia krwionośne, nerwy, gruczoły potowe i korzenie włosów.
Warstwa rogowa naskórka jest warstwą lipofilną, to znaczy nie przepuszcza wody oraz substancji w niej rozpuszczalnych i wykazuje powinowactwo do tłuszczy. Zaś warstwy żywe naskórka i skóra właściwa to warstwy hydrofilne. Najważniejsza składowa bariery skórno-naskórkowej i rzeczywista bariera to półpłynna krystaliczna wielowarstwowa tarcza lipidowa, która tworzy jednolitą powłokę nie do ominięcia. Lamelarna, to znaczy blaszkowata struktura lipidów tej powłoki z ich główkami i ogonkami, jest nie do sforsowania dla substancji hydrofilowych, ale jest również trudną przeszkodą dla związków lipofilowych. Droga przez gruczoły i mieszki włosowe jest praktycznie bez znaczenia.
W warstwie rogowej występuje naturalny czynnik nawilżający (NMF – natural moisturising factor). W jego skład wchodzą aminokwasy z enzymatycznego rozpadu filagryny, sole kwasu piroglutaminowego, sole kwasu mlekowego, mocznik i inne elementy. Substancję międzykomórkową warstwy rogowej tworzą korneocyty i lipidy.


Nakreślił Pan już wystarczająco plastyczny obraz tego narządu, dając nam podstawę do rozmowy o tym, co nas dzisiaj najbardziej interesuje. Co sprawia, że mamy do czynienia z objawami suchej skóry?


Etiopatogeneza, czyli suchość skóry, może być wieloraka. Ogromny wpływ mają czynniki zewnętrzne, to znaczy promieniowanie UV, wysoka temperatura, suche powietrze, wiatr, substancje chemiczne: mydła, detergenty, rozpuszczalniki, ale również niektóre leki, na przykład retinoidy. Czasami swój udział w zjawisku mają choroby genetyczne, na przykład AZS, łuszczyca, rybia łuska. Inna przyczyna to po prostu prozaiczne starzenie się skóry. A jeszcze inny czynnik genetyczny to defekt filagryny, białka warstwy ziarnistej naskórka. Niedobór filagryny lub jej brak powoduje objawy suchej skóry i ułatwia wnikanie alergenów oraz proces uczulenia kontaktowego.


Kiedy możemy mówić już nie tylko o uczuciu suchej skóry, ale także o suchej skórze jako jednostce chorobowej?


Wtedy gdy zauważymy, że powierzchnia skóry jest pogrubiała, szorstka, nierówna, naskórek się łuszczy, jest zaczerwieniony, szorstki i nadmiernie wrażliwy. Pojawiają się drobne zarysowania, pęknięcia i zmarszczki, występuje świąd. To problem bardziej powszechny niż może się nam wydawać. Dotyczy około 15 – 20% procent całej populacji, a w grupie osób po 60. roku życia dotyczy praktycznie 100% populacji. Zjawisko to z roku na rok się rozszerza.


Co, poza wymienionymi wcześniej przez Pana czynnikami, sprzyja temu zjawisku?


Ekspozycja na słońce, przebywanie w gorących pomieszczeniach, chlorowana woda na basenie i nieprawidłowa pielęgnacja. Najczęściej przyczyną jest nieumiejętna pielęgnacja: zwłaszcza nadużywanie niektórych kosmetyków.
Skóra pozbawiona naturalnej warstwy lipidowej jest bardziej narażona na działanie czynników zewnętrznych, przed którymi ma nas przecież chronić. To sprzyja wszelkiego rodzaju zakażeniom: bakteryjnym, grzybiczym i wirusowym. A choroby skóry, czyli wszelkiego rodzaju alergie dotyczą aż 40 – 50% populacji i są nie tylko problemem medycznym, ale również społecznym i ekonomicznym. To najczęściej atopowe zapalenie skóry i wyprysk kontaktowy w reakcji na działanie substancji chemicznych, ale także metalu. Na przykład pierścionek, który nosimy zimą, nie powoduje żadnych niepokojących reakcji skóry. Ale kiedy nosimy go latem i kontaktuje się on ze spoconą skórą, może pojawiać się okresowo np. wyprysk kontaktowy.


Co możemy zrobić, aby złagodzić objawy?


Wyeliminować ze swojego otoczenia czynniki prowokujące bądź zaostrzające przebieg choroby, czyli alergeny, substancje drażniące – smary, rozpuszczalniki, detergenty, a nawet wodę – stosować filtry albo używać wody z kranu jak najrzadziej. Kolejny czynnik, który powinien zniknąć z naszego życia, chociaż o to chyba najtrudniej, to stres. Należy także unikać pocenia się – nie mówię, żeby w ogóle zrezygnować ze sportu i wszelkiej aktywności, ale przyjmijmy zasadę: jeżeli wysiłek fizyczny, to w odpowiedniej odzieży. Mówiąc: odpowiedniej, mam na myśli tkaninę, z której taka odzież jest uszyta. Wiadomo na przykład, że wełna jest bardzo źle tolerowana przez wrażliwą na podrażnienia skórę.


I to wystarczy?


Wyeliminowanie czynników zaostrzających objawy choroby to jedno, drugim krokiem w postępowaniu z suchą skórą jest jej właściwa pielęgnacja. Polecam kąpiele z wykorzystaniem otrębów i krochmalu, czyli sięgamy do sposobów naszych babć. Do mycia powinniśmy używać syndetów, stosować emolienty odbudowujące warstwę naskórkową, i preparaty łagodzące podrażnienia, dezynfekujące i zmiękczające skórę, na przykład bisabolol.
Prawidłowa pielęgnacja bardzo suchej skóry polega na stosowaniu natłuszczających kremów, maści i emulsji z najróżniejszymi składnikami, ale najskuteczniejsze są: ceramidy, wazelina, euceryna, cholesterol, lanolina, parafina, olej z wiesiołka, olej z awokado, d-panthenol, alantoina, wspomniany bisabolol, skwalen i masło karite. Muszą to być preparaty o niskiej kwasowości, preparaty olejowe i emolienty do mycia w formie mydeł, emulsji i kremów. Powodują powstanie ochronnego filmu lipidowego na powierzchni naskórka, zmniejszają dolegliwości towarzyszące osobom zmagającym się z problemem suchej skóry – na przykład ze świądem. Pozwalają ograniczyć konieczność stosowania preparatów sterydowych i wyraźnie poprawiają wygląd skóry.


Czyli czasem chyba jednak nie obejdzie się bez leków?


Tak, jeżeli choroba przybierze poważniejszy przebieg, konieczne będzie stosowania leków działających miejscowo, czyli na przykład sterydów, modulatorów odpowiedzi immunologicznej (Tacrolimus – Protopic®, Pimecrolimus – Elidel®). Stosuje się również leki działające ogólnie, to znaczy: przeciwhistaminowe, psychotropowe (hydroksyzynę, thioridazynę), CsA, PUVA i sterydy krótko działające.


Jak na tle tego wszystkiego, o czym mówiliśmy, wygląda rumianek stosowany często w kremach do rąk?


Rumianek już w starożytnej Grecji, Egipcie i Rzymie uznawano za panaceum na podrażnienia skóry i jej przesuszenie. Mało tego, starożytne kobiety używały rumianku do depilacji, a właściwie nie do samej depilacji, ale łagodzenia podrażnień skóry po zabiegu, który był dość drastyczny.


Brrr! To brzmi dość boleśnie!


Wszyscy wiemy, a największymi ekspertami w tej dziedzinie są chyba dermatolodzy kosmetyczni, że kobiety są w stanie wiele ścierpieć dla urody nawet dzisiaj. Jeszcze niedawno Cyganki depilowały skórę… po prostu opalając ją ogniem. Po takim radykalnym usunięciu włosów skóra wymagała naprawdę skutecznego sposobu łagodzenia podrażnień, i takim właśnie panaceum był rumianek.
Stosowano go zresztą również do innych celów: przemywano nim oczy, zaatakowane przez stan zapalny, oraz wrzody, odleżyny i innego rodzaju rany. Miał
regulować działanie układu pokarmowego, łagodzić stres i bezsenność, reumatyzm i bóle głowy, a także leczyć choroby nerek i układu moczowego.


To chyba bardzo wszechstronna roślina?


Tak, rumianek jest jedną z najczęściej wykorzystywanych przez medycynę i kosmetologię roślin leczniczych, jego działanie należy również do najlepiej udokumentowanych przez badaczy. Tajemnica działania rumianku kryje się przede wszystkim w bisabololu. Ten naturalny składnik ma wyjątkowo silne właściwości kojące, łagodzi podrażnienia, chroni przed powstawaniem zaczerwienień i reakcjami alergicznymi skóry na detergenty, promieniowanie słoneczne. Chroni też skutecznie dłonie przed szkodliwym wpływem środowiska, dezynfekuje i zmiękcza skórę, pobudza odnowę komórek skóry (przyspiesza gojenie się ran), naturalnie ją regeneruje i rozjaśnia, przywraca jej młody wygląd.
Dermatolodzy mają do rumianku dość nieufny stosunek. Mało tego, kiedy zapytamy dermatologa o trzy najbardziej alergenne składniki, to obok substancji zapachowych i barwników przemysłowych
wymieni z pewnością właśnie rumianek.
Cała tajemnica przywrócenia dobrego imienia rumianku wśród alergików polega więc na znalezieniu składnika uczulającego i wyeliminowaniu go, ale równocześnie zachowaniu wszystkich dobroczynnych właściwości rośliny. Niektóre firmy, na przykład producent kosmetyków Kamill, stosują w swoich produktach specjalnie wyhodowaną odmianę rumianku, Matricaria chamomilla.  Nie występuje w niej anthecutolid – jedyny składnik rumianku, który może być potencjalnym alergenem. Taki rumianek jest sprowadzany specjalnie z Europy zachodniej i z Ameryki Południowej.


I produkty wykorzystujące taki właśnie rumianek są bezpieczne również dla alergików? Mógłby je Pan polecić własnej rodzinie?


Preparaty na bazie bisabololu będącego głównym czynnym składnikiem rumianku szeroko polecałbym osobom z problemem suchej skóry ze skłonnością do podrażnień w tym również suchej skóry rak. Stopień nasilenia dolegliwości jest oczywiście dość istotny, przy czym na pewno w przypadkach szczególnie nasilonych proponowałbym wykonanie próby kontaktowej. Jest to bardzo prosty test, który każdy może wykonać we własnym zakresie. Polega na posmarowaniu kremem małej powierzchni skóry w okolicy zausznej i ocenie tego miejsca po czterech dniach. Jeżeli nie stwierdzimy zaczerwienienia lub świądu to możemy spokojnie stosować krem na inne okolice ciała. Osobiście jestem zwolennikiem naturalnych składników w środkach pielęgnacyjnych, w domu moja rodzina również je stosuje, często polecam licznym moim pacjentom kremy, o których mówiliśmy na wstępie.


Dziękuję za rozmowę.


 


 


 

W wydaniu 92, lipiec 2009 również

  1. "MEIN KAMPF"

    Niegroźna książeczka
  2. SZTUKA MANIPULACJI

    Żywy wabik
  3. SUKCES POLSKICH LOBBYSTÓW

    Buzek drugim decydentem w Europie
  4. SKÓRA - PROBLEM DECYDENCKI

    Z zewnątrz do wnętrza
  5. LOBBING NA ZAMKU

    Czas i bobry zjadły most
  6. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    "Mówisz, masz"
  7. DECYDENT REKOMENDUJE

    Dziedzictwo popiołów. Historia CIA