Established 1999

SIŁA POLITYKI

1 kwiecień 2013

Jak Macedoński - 30.04

Prezydent Turkmenistanu jest nie tylko super liderem, ale i nadzwyczajnym jeźdźcem. Kurbankuły Berdymuchammedow udowodnił to wygrywając wyścigi konne w Aszchabadzie – pisze Henryk Suchar.


Rumak wodza przybiegł na metę pierwszy, pozostawiając w pobitym polu sześciu zawodników. Zwycięski koń przywódcy – Berkarar (Potężny) – należy do szlachetnej, typowo turkmeńskiej rasy achałtekińskiej. Rumaka wywodzącego się z tego samego pnia dosiadać miał rzekomo sam Aleksander Macedoński. Ale kiedy to było… A tu, zaraz po bezapelacyjnym triumfie Berdymuchammedow dostał czek na mocno niebagatelną kwotę 11 mln USD. I go od razu przeznaczył na rzecz zrzeszenia Turkmenatlary. Organizacja wspomaga rozwój hippiki w kraju.


Czy prezydent to rzeczywiście najlepszy kowboj Turkmenistanu – nie wiadomo, zwłaszcza na odległość – ale wiadomo, że jest on żarliwym miłośnikiem sportu konnego. I kocha rdzenną rasę achałtekińską. Ba, polityk ten napisał jej poświęcone fundamentalne dzieło. Ale co tu dużo mówić… Achałtekiński koń jest tak kultowym symbolem państwa, że został nawet umieszczony w jego godle.


Rewolucja nad Dnieprem – 29.04


Ukraińcy będą prywatyzować magistrale przesyłowe gazu. To rewolucja, którą musi jeszcze tylko klepnąć parlament. Rada ministrów sąsiedniego kraju przekazała deputowanym projekt stosownych ustaw, podaje agencja REGNUM. Oznacza to, że już niedługo mogą oni zaakceptować rozwiązania pozwalające osobom i firmom prywatnym przejmować aktywy i udziały przedsiębiorstw odpowiedzialnych za transport i magazynowanie gazu, m.in. potężnego Naftohazu. Tego samego, na który niejednokrotnie zasadzała się Rosja.


Do teraz istnieje bezwzględny, usankcjonowany prawem zakaz prywatyzacji kluczowych dla funkcjonowania państwa zakładów. Przewidywane zmiany zbiegają się w czasie ze zbliżającym się terminem podpisania przez Kijów umowy z Unią Europejską. Perspektywy europejskie Ukrainy znowu zaczynają wyglądać lepiej. A to może tylko cieszyć Polskę.   


Tbilisi w rozkroku – 26.04


Część Gruzinów uważa, że trzeba trzymać fason wobec Rosji. Że władze nie powinny łagodzić niezależnego tembru wypowiedzi na temat zachowania dawnego suwerena. Taki pogląd wyznaje m.in. były ambasador Tbilisi przy Radzie Europy, a teraz gubernator Kachetii, Zurab Cziaberaszwili. Dyplomata zarzuca nowemu premierowi Iwaniszwilemu, że niedostatecznie broni interesów kraju. Jako płytkie i szkodliwe ocenił wystąpienie szefa rządu gruzińskiego na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.


Zarzucił mu, że pominął ważne kwestie. Nie mówił np. o czystce etnicznej dokonanej w Gruzji przez rosyjskie wojska okupacyjne (sierpień 2008). I nie podniósł innego kluczowego problemu, sprawy powrotu w poprzednie miejsca zamieszkania setek tysięcy uchodźców i osób przymusowo wysiedlonych wskutek działań militarnych. – Brak takich akcentów w istotnych przemówieniach państwowych wyrządza nam fundamentalne szkody – grzmi Cziaberaszwili, cytowany przez portal Gruzija Online. Jego głos jest charakterystyczny dla tego co się dzieje w Gruzji.


Z jednej strony jest cała masa osób popierających nowego premiera, który postanowił unormować napięte stosunki Tbilisi z Moskwą. Z drugiej jednak jest wielu Gruzinów, którzy się przywiązali do autonomicznego sposobu postępowania wobec Kremla, jaki demonstrował Micheil Saakaszwili, w ostatnim dziesięcioleciu nadający ton polityce gruzińskiej. Byle się tylko z tego nie wywiązała wojna domowa; Gruzini to zapalczywy, skory do bitki naród.


Lilija Kazańska – 25.04


Księżniczka tatarska chwali Moskwę. Miasto poetów, tętniące życiem jak tatarski rumak – mówi z emfazą o stolicy z Kremlem w tle. Mówi w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu. A że Lilija Gazizowa sama jest znaną poetką, to i z wyczuciem opowiada o wierszopisaniu. Kocha Mandelsztama, Błoka, Cwietajewą, Achmatową. Z polskich twórców chyba najbardziej jej się podobał Czesław Miłosz. – U nas w Rosji, w Kazaniu, wiedzą o nim głównie ci, którzy się realnie interesują literaturą – podkreśla. Mieszkająca na co dzień w Kazaniu, Lilija twierdzi, że tatarska metropolia to wzorzec tolerancji.


Meczet i cerkiew ze sobą w mieście sąsiadują. Relacje między religiami są dobre, nie ma na tle wiary konfliktów, jak w wielu innych rejonach Federacji Rosyjskiej. I moskiewskie centrum za bardzo się nie wtrąca w wewnętrzne sprawy Tatarstanu. Po tatarsku co i rusz wychodzą nowe pisma, gazety, telewizja nadaje po tatarsku. Jednak dominuje rosyjski i dlatego w sumie tatarski ginie, a z podręczników usunięto elementy narodowe dotyczące tatarskiej odrębności.


Wystąpienia na rzecz suwerenności nie są pożądane. Wiedzą o tym pisarze; teraz się uspokoili, wcześniej domagali się niezależności Tatarstanu. Gazizowa jest przejęta, gdy mówi, ale i opanowana. Wygląda malowniczo pociągając z fifki kolejnego papierosa. To zajadła palaczka i jednocześnie miła, owładnięta duchem poezji osoba.


Idee nie interesy – 24.04


Władza to taki stan, kiedy nie musisz się uczyć na własnych błędach. Smacznie powiedziane. A autor!, autor! – to Bob Jessop. Brytyjski naukowiec, znawca teorii państwa i ekonomii politycznej Uniwersytetu Lancaster spotkał się ze słuchaczami w warszawskiej siedzibie Krytyki Politycznej. A że Brytyjczyk, to nie zanudzał słuchaczy. Sprawnie przeszedł przez prezentowane slajdy, omawiając je lapidarnie, do rzeczy i z dowcipem. A opowiadał na temat „Wyobraźni ekonomicznej i transformacji gospodarczej”.


Nie będę się tu silił na streszczenie tego wykładu, bom nie ekspert „w temacie”. Ale podobały mi się pojedyncze maksymy Jessopa w rodzaju: „Gospodarka jest taka, jak ją widzimy” (koń jaki jest każdy widzi) czy „Rządzą nami idee, nie interesy”. Cóż, poza pochwałami na jakie zasłużył brytyjski naukowiec, trzeba też jędrnie pochwalić Krytykę Polityczną. Jest to bez dwóch zdań prężny i płodny ośrodek poznawczo-analityczny. Odbywa się tam (Foksal 16) mnóstwo spotkań z udziałem wspaniałych, merytorycznie dyskutujących gości.


I muszę powiedzieć, że aż miło się kontaktować z pracownikami tego think tanku. Bo to i Michał Sutowski (odpowiedzialny za imprezę z Jessopem) i komunikatywna młoda osóbka, udzielająca informacji na „wejściu”. Krytyka Polityczna to ze wszech miar udany lewicowy eksperyment, a czy jej szef Sławomir Sierakowski będzie w trzeciej dekadzie trzeciego tysiąclecia prezydentem RP, to – że się tak po marksistowsku – wyrażę – Bóg raczy wiedzieć.


Szlaban na rowery – 23.04


W Taszkencie tępi się jednoślady. Milicja mówi, że to dlatego, iż z ich udziałem jest coraz więcej wypadków. Akcja trwa dopiero od kilku dni, ale już rowerzystom dała się we znaki. Trudno się dziwić, bo „krawężniki” po prostu konfiskują rowery, zabierając je ludziom i to niezależnie od ich wieku. Operacja przebiega bez słów: podjeżdża milicyjny wóz, wyskakują z niego funkcjonariusze, w milczeniu pozbawiają właścicieli pojazdów i je wywożą. Posiadacze jednośladów są na dodatek karani grzywną, a czasem też transportowani na komisariat do „wyjaśnienia”.


Wygląda to cokolwiek surrealistycznie, ale nic nie wskazuje, by paranoja miała się skończyć. Stróże porządku twierdzą, że wykonują ustne instrukcje szefów. Mieszkańcy Taszkentu się dziwią, ale ze strachu się nie buntują. Nawiasem mówiąc, niezbyt długo zdołali się nacieszyć rowerami: moda na ten sport skutkująca powstaniem armii miłośników dwóch kółek zaczęła się zaledwie przed dwoma laty. No i wygasa.


Ciekawy casus – 19.04


Zubin Mehta jest Parsem. Tak jak był Freddie Mercury. Z pasją poprowadził koncert na 70. rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim, jaki zafundowała nam telewizja publiczna. Pod batutą mistrza grała Izraelska Orkiestra Filharmoniczna. Zainteresowało mnie pochodzenie sławnego dyrygenta, wywodzącego się z Parsów. Czyli z rzeszy potomków Persów, którzy w VIII wieku czmychnęli ze swego kraju do Indii, salwując się ucieczką przez siejącymi pożogę, nacierającymi muzułmanami. Grupa ta używa najczęściej języka angielskiego, ale posługuje się też mową gudżarati.


Sam Mehta urodził się w Bombaju, jest wybitną światową osobowością, czczoną w Izraelu. Tam już w 1991 roku doceniono go i uhonorowano medalem za „bezprzykładne przywiązanie do Izraela”. A przed paroma laty, w sondażu przeprowadzonym przez popularną stronę internetową Ynet, Parsa Zubina Mehtę uznano za jednego z 200 największych Izraelczyków wszech czasów. Ciekawy przypadek.


Teraz ślimaki – 18.04


Na Bajkonurze – zwierzyniec. Na start w kosmos oczekuje stadko fauny. Satelita Bion-M zabrać ma w przestrzeń wokółziemską 45 myszy, 15 gekkonów i 8 ślimaków mongolskich. O szykującej się wyprawie poinformowała agencja KazTAG. Zwierzęta umieszczono w specjalnych kontenerach; osobno zapakowano mikroorganizmy i rośliny. Lot trwać będzie ponad miesiąc, przeprowadzonych zostanie ponad 70 eksperymentów. Czemuś to wszystko ma służyć.


W latach 1973-1990 Rosjanie wystrzelili w kosmos naukowe laboratoria, które badały zachowanie na pokładzie statku żółwi, szczurów, ryb, much, robaków, trytonów oraz nawet małp – uściśla agencja. W czasach ZSRR kosmodrom Bajkonur zbudowano na terytorium Kazachstanu; dziś Rosja go od Kazachów dzierżawi.


Śmigłowce dla Kabulu – 17.04


Miliony dolarów wydadzą USA na rosyjskie helikoptery, które będą użytkowane w Afganistanie. Ostatnio zamówiono dodatkowych dziesięć Mi-17 na potrzeby operacji afgańskiej wojsk NATO. Wcześniej Pentagon zawarł z Kremlem porozumienie o dostawach 17 maszyn bezpośrednio dla armii Afganistanu. Minister obrony Chuck Hagel potwierdził teraz ważność zamówień, kwestionowanych przez niektórych członków Kongresu USA. Oponenci są przeciw, ponieważ nie akceptują tego faktu, że Moskwa nadal dostarcza broń reżimowi syryjskiemu.


Odpierając ich zarzuty Hagel mówił, że decyzja Pentagonu o zakupie rosyjskich śmigłowców odpowiada interesom Afgańczyków i wypełnia zobowiązania w kwestii pomocy wojskowej, jakie Waszyngton dał Kabulowi. – Mi-17 – to bardzo proste helikoptery, łatwe w obsłudze – zapewniał. – Afgańczyków uczono, jak się nimi posługiwać. Poza tym oni sami chcą je mieć – twierdził Hagel.


Wartość wszystkich kontraktów przewidujących dostawy Mi-17 na potrzeby sił zbrojnych Afganistanu opiewa na 900 mln USD. Informuje o tym portal vz.ru.


Litwin i Rus – 16.04


 


Wilno zamierza mocniej reklamować się w Rosji, licząc na sute zyski z turystyki. Najwięcej nadziei Litwini wiążą z sąsiednim Obwodem Kaliningradzkim. Jak twierdzi pani Raimonda Balniene, jedna z osób odpowiedzialnych za turystykę litewską, trzeba zwiększyć rozpoznawalność Litwy i promować jej przyjazny wizerunek, co sprawi, że do kraju przyjeżdżać będzie jeszcze więcej Rosjan.


 


Konsul litewski Wacław Stankiewicz mówił na konferencji prasowej w Kaliningradzie, że Rosjanie coraz częściej dostają wizy na wjazd do strefy Schengen. A z kolei pani Marina Agiejewa, szefowa resortu turystyki w regionie kaliningradzkim z satysfakcją odnotowała, że Litwinom bardzo zależy na turystach z Rosji.


 


Warto dodać, że w zeszłym roku Litwę odwiedziło 310 tys. podróżnych rosyjskich (prawie połowa z Kaliningradu), co jest aż 21-procentowym skokiem w porównaniu do 2011. Zostawili oni w bałtyckiej republice 160 mln dolarów – informuje agencja REGNUM. Ale jak się rozkręcą to aż strach pomyśleć, czy Litwini temu podołają, czy im starczy ogórków, śledzi (sieliodki), świńskich uszu i gorzałki.


 


Bułgarzy Mołdowy – 15.04


 


Taraklija chce być autonomiczna. A chcą tego zamieszkujący prowincję Bułgarzy. Nawet nie jest teraz ważne, jak skądinąd sympatyczni tradycyjni mieszkańcy Bałkanów wylądowali na ziemiach mołdawskich, z którymi i Rzeczypospolitą łączą historyczne nici. Ważne jest może to, że nawet mikra, pozostająca poza granicami macierzy mniejszość dąży do samodzielności. W tym przypadku być może nawet natchniona obecnością samej Bułgarii w Unii Europejskiej, propagującej i wzywającej do pielęgnowania regionalizmów w różnych formach.


 


Czym się zakończą zapędy bułgarskich „separatystów” w Tarakliji – nie wiadomo. Ale tamtejszy wódz Sergiej Filipow twierdzi, że jeśli obszar uzyska status autonomii narodowo-kulturalnej, to wtedy nabierze wigoru. I na dodatek będzie mógł się tym szczycić na arenie międzynarodowej. – Jednak przede wszystkim Taraklija stanie się bardziej konkurencyjna w ramach kraju – zapewnia Filipow.


 


Dziwne, że nawet Mołdawię, maciupeńką republikę (dawną część składową ZSRR) nurtują antagonizmy etniczne-narodowościowe, czasem przecież poważne (vide: Naddniestrze). Może to taka moda?


Twarde lądowanie – 12.04


 


„Lot Wrony” już niedługo będzie na półkach księgarskich. To, jak można się domyśleć, opowieść o bezpiecznym lądowaniu na Okęciu boeinga i uratowaniu ponad 200 osób. Książkę opartą na relacjach i wywiadach z kapitanem Wroną, szefem załogi Konofalskim i funkcjonariuszami Centrum Operacyjnego, napisał Leszek Chorzewski. Leszek jest dziennikarzem; wcześniej był wiele lat rzecznikiem LOT-u i inicjatorem kilku niezwykłych akcji promocyjnych polskiego przewoźnika.


 


Teraz w „Locie Wrony” odtworzył wiernie przebieg i zawirowania rejsu LO 016. Dowiemy się, jak zachowywali się pasażerowie samolotu, czy czasem nie doszło do paniki i o czym myślał kapitan w sytuacji, gdy się zdawało, że stanie się straszliwy dramat. Poza wszystkim, sensacyjne, acz rzetelne, dziełko Chorzewskiego obfituje w szczegóły i specjalistyczną wiedzę lotniczą, którą reporter żongluje z dużą precyzją i znawstwem. A to dlatego, że jak wiadomo, od dawna już jest analitykiem rynku lotniczego.


 


Znowu manual – 11.04


Był nad Wołgą, ale także w Polsce podręcznik zwany krótkim kursem partii bolszewików. Teraz będzie manual o Jednej Rosji, partii Władimira Putina. Tylko że teraz nowe dzieło nie będzie już kusić czytelnika na półkach naszych księgarń, bo nie te czasy. No, chyba że w Amazonie kupi je sobie rusolog, kremlinolog, sowietolog (jak zwał tak zwał). O palącej potrzebie wydania księgi opowiadającej o chlubnych tradycjach przodującej siły narodu postradzieckiego mówił w Petersburgu pan Andriej Isajew. Jest wiceszefem Jednej Rosji (choć tak naprawdę winno być Zjednoczonej Rosji) i deputowanym Dumy. Takie najpierw skrypty, a później to już chyba opasłe tomy poświęcone JR powstaną w ramach realizacji partyjnego projektu Grażdanskij Uniwiersitiet (Uniwersytet Obywatelski).


O zamiarze współtowarzyszy Isajewa poinformował portal Fontanka.ru. Przy okazji przypomniał, że dawny podręcznik – ten o partii komunistycznej w jej kolejnych edycjach – zawierał masę pożytecznej wiedzy.


Dla zachęty ujawnię (bo może ktoś zechce skoczyć do antykwariatu), że można się tam było dowiedzieć o m.in. „Leninowskim planie budowy partii marksistowskiej” czy o „Przedsięwzięciach partii na rzecz wzmożenia czujności bolszewików”. No wot.


Żeńskie inferno – 10.04


Żeńska kolonia karna w Daszoguzie to piekło dla pensjonariuszek. Turkmeńskie inferno opisuje portal CentrAzja. Zakład budowano na 700 osób, tymczasem już tam przebywa aż dwa tysiące więźniarek. Pobicia i gwałty są podobno na porządku dziennym. Szerzą się choroby zakaźne.


Kobiety śpią na pryczach na trzy zmiany. Jeśli są w ciąży i bliskie rozwiązania, wysyła się je do szpitala, gdzie podobno rodzą przywiązane do łóżek, z kajdankami na rękach. Noworodka zabiera ojciec lub krewni, a jeśli nie ma bliskich niemowlę zostaje w szpitalu. Pensjonariuszki nie dość, że są poniewierane to jeszcze muszą ciężko pracować. Zatrudniane są w fabrykach odzieży, szyją również pościel, naramienniki, wyrabiają cegły.


Opis rzeczywistości obozowej w Daszoguzie (trzecie pod względem wielkości miasto w Turkmenistanie) jest ponury. Wiedzę o tych makabrycznych realiach mają wyspecjalizowane organizacje w tym ONZ, ale nie mają szans zrobić z tym coś w państwie rządzonym przez despotów.


Strachy na Lachy – 9.04


NATO i Polska na całego szykują się do wspólnych od 1993 roku manewrów Steadfast Jazz 2013. Tak pisze agencja rosyjska Rosbałt. Dalej podaje, że ćwiczenia odbędą się na terenie RP oraz Litwy i Łotwy. Polska i Pakt Północnoatlantycki ostatnio współpracują coraz aktywniej. Na terytorium RP rozmieszczane są systemy rakietowe Patriot. Przylatują tu także myśliwce F-16. I helikoptery Hercules też się tu pojawiły – nie posiada się z niepokoju agencja. Aktualne są także plany budowy w Polsce do 2018 roku tarczy antyrakietowej – odnotowuje.


Dlatego również i Rosja, i Białoruś się nie guzdrzą. I w najbliższym czasie przeprowadzą tuż przy granicy z Polską manewry „Zachód 2013”. Według Rosbałtu weźmie w nich udział do 20 tys. wojska (w tych „polskich” – jedynie 3 tys.). Dalej szantażuje, że wśród opcji jest też wariant ataku jądrowego na Warszawę. „Wystraszeni Polacy nie na żarty boją się jeszcze naruszenia cyberprzestrzeni narodowej” oraz kompleksów Iskander dyslokowanych w Kaliningradzie. Tako rzecze rosyjska agencja, ale czy aby nie posuwa się za daleko w swych rozważaniach?


Agencyjne sygnały – 8.04


W Azerbejdżanie podobno jest izraelsko-amerykańska baza obserwacji elektronicznej, monitorująca sytuację w Iranie. Donosi o tym rosyjska agencja REGNUM, powołując się na amerykańską radiostację WNW1. Uzupełnia, że jeśli dojdzie do ataku na matecznik ajatollahów to do przeprowadzenia akcji Izraelczycy (nie wymienia Amerykanów) użyją terytoriów Gruzji i Azerbejdżanu. I jeszcze twierdzi, że w tym roku do udziału w tradycyjnych manewrach amerykańsko-gruzińskich Agile Spirit, mają zostać doproszeni Azerbejdżanie i Turcy.


Zdaniem ministra obrony Iraklija Alasanii z tymi państwami Tbilisi łączy specjalne współdziałanie na polu militarnym. REGNUM cytuje dalej źródło, według którego obecnie w Azerbejdżanie można „dostrzec koncentrację amerykańskiego i izraelskiego kontyngentu wojskowego”.


Oddziały tych krajów mają się znajdować blisko granicy z Iranem. Informacje zawarte w depeszy REGNUM są wyrywkowe i robią wrażenie sygnałów wysyłanych Tel Awiwowi i Waszyngtonowi. Ale na pewno zwracają uwagę.


Wędrówki kapitana – 5.04


Mieczysław Lepecki był na Kaukazie w 1934 roku i mu się tam spodobało. Ten żołnierz i adiutant Piłsudskiego odwiedził m.in. Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. Książkę „Sowiecki Kaukaz” wznowiło wydawnictwo LTW z Łomianek, zamieszczając w niej także oryginalne zdjęcia. To ciekawostkowa pozycja, bo przedstawia trzy radzieckie republiki z perspektywy lat 30. zeszłego wieku. Znany podróżnik i pisarz nie ukrywa ówczesnych niedostatków, absurdów, ale też i pewnych zalet systemu wprowadzonego przez zwycięskich bolszewików (np. powszechna alfabetyzacja).


Lepecki prowadzi nas drogami górskimi, pokazuje zabytki, hotele, przyrodę i ludzi spragnionych świata, ze zdziwieniem wpatrujących się w nielicznych wówczas przyjezdnych cudzoziemców. Maluje rys historyczny, pochyla się nad narodami, które musiały uznać potęgę caratu i stać się poddanymi imperium. Warto książkę przeczytać, by ją zestawić z dzisiejszymi dziełami poświęconymi tamtej części globu.


Po wojennej tułaczce Mieczysław Lepecki wrócił do kraju dopiero w 1957 roku. Na koncie ma sporo publikacji relacjonujących pobyty w Azji, Afryce, Ameryce czy na Syberii. Można też przy okazji przypomnieć tę stronicę życiorysu pana kapitana Wojska Polskiego, kiedy to wydelegowano go na Madagaskar. W 1937 roku Lepecki badał, czy wyspa nadaje się m.in. na kolonię Rzeczypospolitej. Pewnie był za, ale plan kolonizacji nie wypalił.


Baza grozy – 4.04


Broń bakteriologiczna w Kirgizji? Podobno ją tam robią Amerykanie i to na terenie bazy w Biszkeku. Znajdująca się w stolicy baza zwana centrum przewozów tranzytowych jest przedmiotem przetargów między USA a Rosją. Moskwa spiskuje, by ją zamknięto i wtedy to ona by się tam usadowiła. Chce też tego część Kirgizów od czasu do czasu dających wyraz swemu niezadowoleniu z faktu, że Amerykanie ciągle jeszcze przebywają na lotnisku Manas – to przez nie właśnie ewakuują swój kontyngent kończący misję w Afganistanie.


Ostatnio, jak donosi portal REGNUM, grupa młodych Kirgizów znów się zebrała, by protestować, tym razem pod ambasadą USA w Biszkeku, Żądała, by Amerykanie wynieśli się z Kirgistanu, by nawet nie wyprowadzali swych wojsk z Afganistanu przez kirgiskie terytorium. To jak amen w pacierzu przedstawiciele lobby moskiewskiego (które jest tam bardzo silne), spuścizna po dawnych bezpośrednich rządach Kremla w tej republice.


Ci, którzy nie chcą amerykańskiej obecności, dla wzmocnienia napięcia domagają się wręcz, by powstała międzynarodowa komisja, która zbada czy aby rzeczywiście w bazie Manas nie produkuje się broni bakteriologicznej. A że Ameryka prędzej czy później będzie musiała się stamtąd wycofać jest raczej przesądzone.


Pjongjang ryzykuje – 3.04


Potencjał militarny nie pozwala Korei ani teraz, ani w dającej się przewidzieć perspektywie zagrażać USA. A Ameryka od dawna niezadowolona jest rozwojem kompleksu wojskowo-przemysłowego Pjongjangu. Ma też doświadczenie w zadawaniu ciosów prewencyjnych z powietrza – pisze rosyjska gazeta elektroniczna Forum.msk.ru.


Portal podkreśla, że w regionie Stany Zjednoczone mają nie byle jakich aliantów. Wymienia armię Korei Płd. nieustępującą siłom zbrojnym Północy ani liczebnością ani uzbrojeniem. Mówi o znaczących tzw. siłach samoobrony Japonii (na mocy konstytucji państwo to nie może mieć armii jako takiej). Forum.msk.ru wspomina jeszcze o wojsku Filipin, Tajwanu, a także Australii. Wszystkie te kraje są sojusznikami Waszyngtonu. W regionie stacjonuje również potężna flota amerykańska, dysponująca bronią jądrową o wiele wyższej jakości niż ta, która jest w zbrojowniach Korei Płn.


Portal akcentuje, że ta powiązana z USA machina wojskowa cały czas ćwiczy, m.in. odbywają się ćwiczebne loty bombowców strategicznych. Dzieje to się nieopodal granic Północy. A z drugiej strony Pjongjang nie ma sprzymierzeńców, których by mógł być pewien. Bo do takich nie można zaliczyć ani Chin, ani tym bardziej Rosji czy Wietnamu, które w razie czego najwyżej ograniczą się do szumnych deklaracji i demonstracji.


Tak że Korea Płn. musi sobie zdawać sprawę z tego, że skończy tak samo jak Libia czy Irak, jeśli tylko USA zdecydują się na otwartą agresję przeciwko niej.


Cygaro i strachy – 2.04


Kim Dzong Un napina mięśnie i grozi atakiem nuklearnym a to na USA, a to na rodaków w Korei Płd. To by było śmieszne, gdyby nie było straszne. Bo że straszne to się domyślam po reakcjach ludzi starszych wiekiem pamiętających grozę niemieckiej okupacji. Biorą na serio pogróżki młodego lidera krotochwilnie pono zwanego Cygarem, i boją się, że te domniemane bomby północnokoreańskie rozpętają pandemonium globalne, którego odpryski ugodzą Polskę.


Kim numer III (po ojcu-założycielu komunistycznej Korei i tatusiu zmarłym przed ponad rokiem), tupie i straszy, ale chyba najbardziej zwraca uwagę jego fryzura, być może wzorowana na plerezie piosenkarza Sy, który podbił świat (w tym także serce ambasadora RP w Pekinie) swoim hitem Gangnam Style.


Pjongjang choćby się nadął po stokroć niczego nie odpali, bo nawet jeśli ma jakieś latające aparaty na które można wsadzić głowice jądrowe to ich i tak nie użyje. Trzeci Kim za bardzo kocha życie i w jego przypadku towarzyszący bytowi dostatek, by pragnął się tego wszystkiego wyzbyć. Bo sięgnięcie przez Koreę Płn. do arsenału atomowego by oznaczało niechybne zejście ze sceny tego 30-latka wykształconego w Szwajcarii. Pulpet-Cygaro nie ma żadnych szans w zwarciu z Zachodem (USA), bo tak naprawdę skąd by miał wziąć armaty zdolne wygrać konfrontację z potęgami? Kim, i owszem, może nabruździć, tylko co z tego.


Henryk Suchar

W wydaniu nr 137, kwiecień 2013 również

  1. SZKODA ZDROWIA?

    Polacy piją więcej niż Rosjanie - 26.04
  2. WHISKY BIJE REKORDY

    Inwestowanie pod wpływem - 26.04
  3. AZEROWIE VERSUS GAZPROM

    Klucz do bezpieczeństwa energetycznego UE - 22.04
  4. GALERIA SCHODY

    Musisz zobaczyć tę kobietę - 18.04
  5. 10 LAT GOLDEN ROSE W POLSCE

    Markowe kosmetyki za dobrą cenę - 18.04
  6. BLADY BLASK ZŁOTA

    Co naprawdę się stało? - 18.04
  7. 22 LATA GIEŁDY PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH

    Na parkiecie 876 spółek - 16.04
  8. WRÓŻENIE Z ROPY NAFTOWEJ

    Amerykanie wyprzedzą Saudyjczyków - 11.04
  9. EFEKTY USTAWY REFUNDACYJNEJ

    Spadek sprzedaży, marży, redukcje zatrudnienia - 11.04
  10. ŻELAZNA DAMA 1925 - 2013

    "Ważne będą dopiero dni następne..." - 9.04
  11. DECYDENT RADZI KUPIĆ

    "Tygodnik Powszechny" nr 17-18
  12. TRWA HOSSA NA RYNKU SZTUKI

    Spektakularne inwestycje nie u nas - 10.04
  13. THATCHER, KALISZ I INNI

    Drzwi zamknięte, a nawet zatrzaśnięte - 8.04
  14. PROFESOR ZBIGNIEW PEŁCZYŃSKI

    W Oksfordzie i w Warszawie życie z pasją - 9.04
  15. EMERYTURY POD PALMAMI

    Kto, jak i ile wypłaci? - 8.04
  16. I CO TERAZ?

    Przemalować! - 19.04
  17. WYCZULONYM UCHEM

    Lapsusy-psikusy - 4.04
  18. ŚNIADANIE W IMR

    Wiosna z Duchem Bielucha - 3.04
  19. AMERYKAŃSKIE NIERUCHOMOŚCI

    Nowe nadzieje - 3.04
  20. LEKTURY DECYDENTA

    Rushdie recenzuje - 15.04
  21. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Rzymskie pasje Hanny Suchockiej - 22.04
  22. NAZWA POTOCZNA

    Jak chronić sukces marki? - 2.04
  23. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Wtorek, 30.04 – Onanizm
  24. SZTUKA MANIPULACJI

    Wymówki i wybiegi - 3.04
  25. SIŁA POLITYKI

    Jak Macedoński - 30.04
  26. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Niestabilność i niepewność - 21.04