LEKTURY DECYDENTA
O naszym Nowym Świecie
Jest to książka o nas. I o tych z prawa i o tych z lewa, i o tych ze środka. Nikt dzisiaj nie myśli o innych. A dlaczego? więcej...
Wojciech Marian Młynarski (1941-2017) polski poeta i satyryk, uznawany za jednego z najwybitniejszego twórców tekstów piosenek w powojennej historii kabaretu literackiego. Napisał ich ponad 2000, debiutował na początku lat 60 XX wieku w studenckim klubie „Hybrydy. W marcu 2018 roku minęła pierwsza rocznica śmierci tego wybitnego artysty, którego twórczość pełna humoru i swobody myśli pozwalała społeczeństwu znosić trudy życia w PRL-u. W tekstach swych piosenek, często wykonywanych osobiście, podpowiadał jak z humorem przetrwać pod rządami Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (1948-1990). W swych utworach autor oddawał atmosferę degrengolady i chaosu w czasach PRL-u (1952-1989) – pisze Andrzej Zientara.
Współczesny czytelnik tekstów i słuchacz piosenek Wojciecha Młynarskiego dostrzega podobieństwa w metodzie rządzenia przez PZPR do sposobu sprawowania władzy przez PiS. Podobnie jak to było w PRL-u, tak i obecnie władza drwi z narodu oraz skutecznie ośmiesza się swym kabotyńskim postępowaniem. Polacy zostają ubezwłasnowolnieni w swych prawach i poddani represjom prokuratorsko-policyjnym, odtwarza się system nomenklaturowy. Tak jak w czasach komunistycznych, tak w III Rzeczpospolitej, pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, panuje obłuda, cynizm i chciwość władzy. Jedynie słuszna linia partii łamie demokratyczne standardy oraz dzieli naród na patriotów i zdrajców.
Wojciech Młynarski w swych znakomitych utworach obśmiewał paradoksy i komizm funkcjonowania Polski w latach 1963-1990. Przesłanie występujące w niektórych tekstach jego piosenek dobrze wpisuje się w „kabaretowe” oraz dramatyczne działania obecnej partii władzy i jest aktualne do dziś.
Prawo i Sprawiedliwość pod przewodem Jarosława Kaczyńskiego od początku 2017 roku powoli, ale skutecznie cofa Polskę do czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wtedy, gdy Sejm był jedynie atrapą demokracji przedstawicielskiej. W czerwcu 1989 roku Polacy za pomocą kart do głosowania obalili komunizm i ustanowili demokrację parlamentarną oraz obywatelską. W wyborach 2016 roku, które wygrało PiS, skończyła się praworządność i przestrzeganie obowiązującej konstytucji, a Sejm III Rzeczpospolitej, wzorem PRL-u, ponownie staje się atrapą demokracji. Autokratyczne rządy PiS powodują, że Polska i Polscy coraz głębiej zanurzają się w polityczne oraz prawne absurdy i szybko zmierzają ku totalnemu chaosowi społecznemu. Uważny i wnikliwy czytelnik tekstów oraz słuchacz piosenek Wojciecha Młynarskiego z przerażeniem zauważa podobieństwa w traktowaniu ludzi i ich problemów przez władze PRL-u oraz PiS-u. W tej sytuacji ukojeniem, odreagowaniem oraz ratunkiem przed zniszczeniem duszy Polaka może być jego śmiech, szyderstwo i nowe decyzje wyborcze. Wojciech Młynarski poprzez swoją ponadczasową twórczość literacką, zwraca się do wszystkich obywateli i mówi im „Róbmy swoje, może to coś da?”.
Fragmenty, skróty wybranych utworów z bogatej twórczości mistrza sarkazmu, satyry, metafory i sugestii.
Rok 1963, „Ludzie to kupią”
[…]Ludzie to lu-u—u-bią,
ludzie to ku-u-u-pią,
byle na chama, byle głośno, byle głupio,
do miast i wio-o-o-sek,
do Pewue-e-e-mu,
prosta nauka, licznik stuka
w takt refrenu,
w refrenu takt…[…]
Rok 1966, „A wójta się nie bójta”
[…]Ej, wy, wy, ludzie, tych pogróżek nie kupuj ta
i choć szaleje wójt, wy wójta się nie bójta!
Ej, wy, wy ludzie, se złym strachem głów nie trujta
i choć zabija wójt, wy wójta się nie bójta!
Ej, wy, wy ludzie, raz się w kupę wziąć spróbuj ta,
niech wójt, nie gnębi nas, wy same zapanujta tu![…]
Rok 1970, „Kogo udajesz, przyjacielu?”
[…]Często to trudno zauważyć,
ni gestem facet się nie zdradzi
i tak z tym kłamstwem mu do twarzy
i tak tokuje i tak sadzi,
zamyka myśli w krągłe zdania
z bliższym i dalszym dopełnieniem,
nie ma momentu zawahania,
układa mu się to myślenie
jak strojny smoking na modelu,
a mnie pytanie dręczy srogo
– kogo udajesz przyjacielu
– kogo?[…]
Rok 1973, „Piosenka o różnicy”
[…]Bez różnicy, bez różnicy
Żyć nie próbuj – dopisz ją do swego losu,
gdy cię los za gardło dławi
niechaj ci różnicę sprawi,
czy na klęczkach przegrasz czy w wymianie ciosów! […]
Rok 1976, „Co by tu jeszcze?”
[…]Otóż faceci wokół się snują, co są już tacy,
że czego dotkną, zaraz popsują, w domu czy w pracy,
gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym,
na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek!
Bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
„Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie? Co by tu jeszcze?”[…]
Rok 1978, „Ja się nie przyzwyczaję”
[…]Do kłamstw, gdzie prawdy trza choć kęs,
bełkotu, gdy potrzebny sens,
i do bezradnych łez spod rzęs – ja się nie
przyzwyczaję…
Do smogu, gdzie potrzebny tlen,
plastiku, gdzie potrzebny len,
pajaca, gdzie potrzebny men – ja się nie
przyzwyczaję…[…]
Rok 1980, „Przetrwamy”
[…]Dopóki zwykłe, proste słowa
nie wynaturzą się żałośnie,
póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nam nie rośnie,
dopóki prawdę nazywamy,
nieustępliwie ćwicząc wargi
w mowie Miłosza, mowie Skargi,
przetrwamy…[…]
Rok 1981, „Jak trzeba zacząć cyrkowe przedstawienie”
[…]Wszyscy w kostiumach z czarnych skór
będą drałować po arenie
i każdy w dłoni dzierży wór!
Tak się zaczyna przedstawienie!.
Tutaj dyrektor krzyknął: Stop!
Mów pan, co dżygit ma w tym worku?
Jegomość odparł: „Otóż to!
W worku jest gówno, Dyrektorku…”[…]
Rok 1983, „Róbmy swoje”
[…]Róbmy swoje,
pewne jest to jedno, że
róbmy swoje,
póki jeszcze ciut się chce,
drobiazgów parę się uchowa –
kultura, sztuka, wolność słowa – dlatego
róbmy swoje,
może to coś da? Kto wie…[…]
1983 rok, „Ballada o dwóch koniach”
[…]Z tej balladki smakowitej
niech popłynie morał w świat:
gdy mieć pragnie autorytet
bandzior, co ma w ręku bat,
kto się stawia, ten ma z tego
– mimo wszystko – jakiś zysk,
a kto słucha i ulega,
ten najpierwszy weźmie w pysk![…]
Rok 1983, „Piosenka tonącego”
[…]I znowu tonę, a hen w górze jest zielony brzeg,
i cichnie okrzyk: ”SOS! Ratujcie nasze dusze!”,
i nagle myśl mi się rozjaśnia i pojmuję, że
to wszystko potrwa dłuższy czas, a ja po prostu muszę
odbijać się, odbijać od wszystkiego, co się da,
mądrzejszych filozofii nie żądajcie od tonących,
bo tu, gdzie tonę, przypuszczalnie wcale nie ma dna,
a jeśli jest, nim znajdę je – tlen w płucach mi się skończy.[…]
Rok 1985, „Książę”
[…]Że mnie naprawdę mają w nosie,
że rządzić nimi chcę daremnie,
bo jest ktoś… coś… – milcz, marny losie –
co znaczyć więcej śmie ode mnie![…]
Rok 1985, „Jeszcze w zielone gramy”
[…]Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy,
jeszcze się spełnią nasze piękne dni, marzenia, plany,
tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom,
bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją,
jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa,
jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa,
różne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwie –
jeszcze nie, długo nie! […]
Rok 1989, „Czy mi ten zamiar się powiedzie”
[…]I ja, pytając o sens dnia mojego,
wśród stresów, kłótni, odkryć, wątpliwości,
jestem z narodu uzależnionego
od tego smaku. Od smaku wolności.[…]
Aby w pełni odczuć głębię ironii i docenić kunszt Wojciecha Młynarskiego, mistrza metafory oraz aforyzmu, należy każdy tekst jego piosenki przeczytać ze zrozumieniem i bez skrótów.
Post Scriptum
Rok 2016, rządy w Polsce przejmuje prawicowa oraz populistyczna partia PiS i do kraju wkracza chaos, chciwość oraz manipulacja. Im więcej w codziennym życiu Polaków paradoksów i niekompetencji tym większe pole dla groteski oraz szyderców. Twórcy paradokumentalnego serialu „Ucho prezesa” starają się w prześmiewczy sposób ukazać głupotę i komizm jakie towarzyszą Polakom pod autokratycznymi rządami partii władzy. Reżyser serialu Tadeusz Śliwa i scenarzysta Robert Górski, który wciela się w postać prezesa PiS, stworzyli szyderczy spektakl kabaretowy. Odkrywane tam sposoby sprawowania władzy przez PiS nie zawsze powodują uśmiech, są nieobliczalne i często wywołują grozę. Spektakl „Ucho prezesa” pokazuje przemyślne sposoby sterowania rządem i funkcjonariuszami PiS przez Jarosława Kaczyńskiego, jak w teatrze kukiełek.
ANDRZEJ ZIENTARA
BIBLIOTEKA DECYDENTA
O Prusach prawie wszystko
Książka zaczyna się od przedstawienia krótkiej historii Prus jako kolebki niemieckiego militaryzmu, a także władców tej krainy, kończąc na pomazańcach Adolfa Hitlera. więcej...