Established 1999

POLSKA AGENCJA PRASOWA

8 luty 2011

Kręgosłup informacyjny

Prywatyzacja miałaby sens, gdyby dała nam kapitał na rozwój, na inwestycje. Dzisiaj PAP zachowuje płynność finansową, ale kryzys na rynku mediów odbija się na naszych przychodach. A inwestycje w najnowsze technologie elektroniczne są kosztowne. Idealnie byłoby, gdybyśmy dzięki prywatyzacji mogli pozyskać kapitał i zachować narodowy charakter agencji. Przyglądamy się doświadczeniom prywatyzacyjnym agencji z naszego regionu Europy. Nie są one godne naśladowania – mówi Jerzy Paciorkowski, prezes PAP.

Z JERZYM PACIORKOWSKIM


redaktorem naczelnym i prezesem


Polskiej Agencji Prasowej


 


rozmawia Damian A. Zaczek


 


DECYDENT: Tylko rozwój gwarantuje utrzymanie się na rynku, a w przypadku mediów jest to zadanie szalenie trudne, zważywszy na zalew nośników informacji. Takie czasy, że „redaktorem”, właścicielem portalu informacyjnego może być każdy. A co słychać w PAP-ie?


JERZY PACIORKOWSKI: Pracujemy rozwojowo. W dwóch kierunkach. Pierwszy, to liczba korespondentów i współpracowników w kraju i zagranicą. Media, czyli nasi klienci, tną koszty, zmniejszają zatrudnienie, więc my tę lukę chcemy wypełnić. Poza granicami mamy trzydziestu współpracowników, a stałe placówki w Waszyngtonie, Rzymie, Moskwie, Berlinie i – największą – w Brukseli, gdyż w stolicy Europy mamy do czynienia z gigantycznym zakresem informacji. Podczas naszej tegorocznej prezydencji jeszcze wzmocnimy nasz brukselski zespół.


Drugi kierunek rozwoju PAP to kraj i oddziały terenowe. Pragnę podkreślić, iż obsługujemy wszystkie media: drukowane, radiowe, telewizyjne i internetowe. Z największych tytułów „broni się” przed nami tylko Super Express, ale chyba ulegnie, gdyż jakość i różnorodność naszego serwisu jest niezastąpiona.


Należy pamiętać, iż przychody z obsługi mediów mają wartość constans. Nie należy liczyć, że nowe media będą pojawiały się jak grzyby po deszczu. Stąd nasze działania w regionach, w samorządach, władzach wojewódzkich, którym oferujemy serwisy dokładnie przykrojone do ich potrzeb. Technologia pozwala nam na profilowanie i konfekcjonowanie informacji, często bardzo specjalistycznych.


Mamy też centrum obsługi medialnej, którego pracownicy są w stanie obsłużyć prasowo dowolną imprezę.


Jak PAP może konkurować z lokalnymi mediami, które na swoich terenach są najlepiej poinformowane?


Lokalne gazety prenumerują nasze serwisy nie dlatego, że jesteśmy silni na ich terenie, ale z powodu, że potrzebują także informacji ogólnopolskich i światowych. Oczywiście, nie możemy lokalnie rywalizować np. z sześćdziesięcioosobowym zespołem Nowej Trybuny Opolskiej, ale jesteśmy jej partnerem dostarczającym informacji ogólnie interesujących czytelników oraz branżowych, np. ekonomicznych, kulturalnych etc.


A portale internetowe wykorzystujące, często bezprawnie, treści z innych mediów? Czy nie są one zmorą wydawców, PAP-u?


Portale internetowe również bazują na informacjach z PAP-u. Jakość naszych informacji tekstowych i zdjęć jest tak dobra, że redaktorzy portali mogę je bez zmian przeklejać na swoje strony. Oczywiście, są portale na których pojawiają się kompilacje informacji z różnych źródeł, ale do takiej pracy trzeba zatrudnić redaktorów, co sporo kosztuje. Bardziej opłaca się, i jest zgodne z prawem, zakupienie serwisu u nas. Nie muszę chyba dodawać, że PAP również daje gwarancje szybkości i rzetelności informacji, które zawsze są sprawdzane i weryfikowane. Bardzo konserwatywnie traktujemy standardy pracy dziennikarskiej. Z drugiej strony, muszę przyznać, że sprawdzanie informacji zabiera czas i nasz serwis może nie pojawić się pierwszy na rynku, ale za to jest pewny. Wiele mediów czeka na potwierdzenie informacji przez PAP. Pracujemy on line 24 godziny na dobę tak, jak większość mediów.


Czy media internetowe zagrażają PAP-owi?


Nie zagrażają, gdyż większość kupuje nasz serwis. My jesteśmy dostawcą informacji wyjściowych, a portale i inne media mogą z nimi robić co uważają za stosowne. Nasze materiały są eksploatowane przez odbiorców zgodnie z doraźnymi potrzebami. Z tego punktu widzenia mogę powiedzieć, że PAP jest wszędzie.


Serwis PAP to nie tylko depesze, to także źródło szeroko pojętej wiedzy i informacji o wydarzeniach w przyszłości. Na podstawie naszego kalendarium wydarzeń media mogą planować codzienne serwisy, zdecydować, gdzie wysłać ekipę z kamerą czy redaktora z mikrofonem lub dyktafonem. Jesteśmy więc organizatorem pracy mediów, a nawet ich kręgosłupem informacyjnym.


Czy PAP nadal jest postrzegany jako prasowa agencja rządowa?


Jesteśmy tak postrzegani, gdyż jesteśmy spółką skarbu państwa. Otrzymujemy niewielką dotację na działalność misyjną, ale działamy według kodeksu handlowego i musimy zarabiać na swoje utrzymanie. Według ustawy, PAP ma obowiązek informacyjny wobec wszystkich najważniejszych organów państwa. Musimy informować społeczeństwo o pracach parlamentu, rządu, prezydenta, ministerstw, urzędów centralnych i regionalnych etc. Z tej działalności co roku jesteśmy bardzo skrupulatnie rozliczani i kontrolowani przez NIK.


Jaka prywatyzacja PAP-u będzie miała sens?


Prywatyzacja miałaby sens, gdyby dała nam kapitał na rozwój, na inwestycje. Dzisiaj PAP zachowuje płynność finansową, ale kryzys na rynku mediów odbija się na naszych przychodach. A inwestycje w najnowsze technologie elektroniczne są kosztowne. Idealnie byłoby, gdybyśmy dzięki prywatyzacji mogli pozyskać kapitał i zachować narodowy charakter agencji. Przyglądamy się doświadczeniom prywatyzacyjnym agencji z naszego regionu Europy. Nie są one godne naśladowania. Nie ma dobrych wzorów. Na przykład, nowy właściciel węgierskiej agencji informacyjnej oczekuje głównie zysku, co ogranicza pewne pola działalności misyjnej.


Czy jest jakiś optymalny model prywatyzacji?


Nie ma dobrego, wypracowanego modelu finansowania agencji prasowej. Większość światowych agencji ma ukryte formy dotacji, albo zakamuflowane pod pretekstami stałych zleceń. A na przykład właścicielami niemieckiej DPA są wydawcy gazet i innych mediów. DPA również przeżywa kryzys, gdyż wydawcy sami muszą ciąć wydatki i ograniczają finansowe udziały w agencji. Nie ma wątpliwości, że jeśli państwo chce mieć narodową agencję spełniającą istotną rolę w informowaniu społeczeństwa, to powinno mieć w niej udziały. Jasny profil właścicielski jest też istotnym przekazem dla odbiorców naszych serwisów. Bowiem właściciel swoją marką gwarantuje bezstronność, rzetelność, wiarygodność biznesu informacyjnego.


Czy politycy nie wywierają wpływu na informacje PAP-u?


Redaktorem naczelnym jestem od roku, a prezesem od pół roku i nigdy nie zdarzyła się żadna polityczna ingerencja w naszą pracę. Po aferze Rywina i hazardowej politycy zrozumieli, że mediami nie da się manipulować bez konsekwencji. Wszyscy uświadomili sobie, że prawda i naciski kiedyś wyjdą na jaw z przykrymi konsekwencjami dla naciskającego.


Ale jakaś forma współpracy z instytucjami rządowymi się dzieje?


Tak, np. z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Muzeum Historii Polski prowadzimy projekt portalu historycznego www.dzieje.pl. Z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego budujemy portal integrujący środowisko naukowe. Z grantów unijnych realizujemy roczny projekt Europarlament.


Jaki jest główny cel zarządu PAP?


Wzmocnienie pozycji agencji jako głównego dostawcy informacji w kraju.


Dziękuję za rozmowę.

W wydaniu 111, luty 2011 również

  1. GIEŁDA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH

    Wchodzą Litwini
  2. OTWARTE FUNDUSZE EMERYTALNE

    Czy kompromis jest możliwy?
  3. LEKTURA DECYDENTA

    Kody młodości
  4. Co tam, panie, w Państwie Środka?

    Chińczyki trzymają się coraz mocniej!
  5. IMR ADVERTISING BY PR

    Umowa z Polfą Łódź
  6. EUROPA ŚRODKOWA

    Rośnie rynek leków generycznych
  7. POLSKA AGENCJA PRASOWA

    Kręgosłup informacyjny
  8. ROPONOŚNE LOBBY BLOKUJE

    Mozolna jazda samochodu elektrycznego
  9. PKPP LEWIATAN APELUJE:

    Senatorowie, myślcie o rozwoju regionów!
  10. SZTUKA MANIPULACJI

    Układowicze i załatwiacze
  11. BADANIE KONSUMENCKIE

    Jak działa Alphol Omega Plus?
  12. ALPHOL OMEGA PLUS

    Wyniki badania stanu skóry
  13. ZDROWIE DECYDENTA

    Jak często i co badać?