Established 1999

POLSCY PRZEDSIĘBIORCY

22 listopad 2011

W obliczu Brukseli

Najważniejszy jest wpływ na proces negocjacyjny. Trzy lata temu w wyniku wzajemnych konsultacji między Radą Fundacji MSP i kierownictwem UKIE (min. Danuta Hübner) Komitet wymusił na ministerstwach procedurę konsultowania z przedsiębiorcami tematów przygotowanych do screeningu oraz stanowisk negocjacyjnych. Jednak, ponieważ ta procedura została wymuszona na ministerstwach, odbyło się jedynie kilka formalnych spotkań, podczas których merytoryczna dyskusja była bardzo ograniczona – mówi Witold Michałek.

Z WITOLDEM MICHAŁKIEM


 


wiceprezesem Business Centre Club


 


rozmawia Witold Szymanderski


 


Czy polscy przedsiębiorcy, szczególnie mali i średni, powinni już lobbować w Brukseli na rzecz swoich interesów?


   Przedsiębiorcom jest bardzo potrzebny lobbing skierowany na rozwiązywanie problemów związanych z integracją. Ale chodzi tu bardziej o działanie, przynajmniej na razie, w kraju, niż w Brukseli. Przyjdzie na nie czas, ale dzisiaj nie jest to jeszcze ekonomicznie uzasadnione, jeśli wziąć pod uwagę koszty i potencjalne korzyści płynące z takich działań. Trzeba zresztą powiedzieć, że  w ostatnich latach dużo się w Polsce mówi o lobbingu. Daje się to zauważyć również w mediach – różne osoby „z pierwszych stron gazet” często oceniają lobbing. Jedni podchodzą do niego niechętnie, jako do działalności nagannej, niemal z pogranicza przestępstwa. Inni, przeciwnie, mówią o lobbingu z wielką admiracją, niemal jak o uniwersalnym kluczu otwierającym wszystkie drzwi. Ubolewają przy tym, że w Polsce nie ma jeszcze „prawdziwych” lobbystów i twierdzą, że jest to miarą naszego cywilizacyjnego opóźnienia. I jedno i drugie podejście jest powierzchowne. Lobbing jest sztuką artykułowania interesów grup społecznych czy zawodowych i perswazji, bądź mediacji, w celu uświadomienia ich wagi decydentom, a także pogodzenia ich z innymi interesami. Trzeba jednak pamiętać, że do lobbingu nie wystarczą sami tylko lobbyści. Efektywna działalność lobbingowa musi być wynikiem długotrwałego procesu samoorganizowania się środowisk przedsiębiorców wokół wspólnych interesów. A z tą samoorganizacją nie jest u nas najlepiej. Dowodzą tego nikłe rezultaty lobbingu przedsiębiorców w kwestiach dla nich najważniejszych: podatków czy prawa pracy. Wskazuje to wyraźnie, że przedsiębiorcy nie są jeszcze wystarczająco dobrze zorganizowani, żeby podjąć efektywny lobbing w kwestiach związanych z integracją europejską.


   Czy można określić na jakim etapie jest u nas proces samoorganizacji przedsiębiorców i uświadomienia sobie wspólnych interesów?


   Środowisko małych i średnich przedsiębiorstw jest z natury rzeczy bardzo zróżnicowane. Olbrzymia jest sama liczba, która wg oficjalnych statystyk wynosi 2,5 mln podmiotów gospodarczych działających we wszystkich branżach gospodarki. Samo to powoduje zróżnicowanie ich interesów. Ale ważniejsze, być może, są inne przyczyny. Weźmy na przykład, nazwijmy to, historyczne: kiedyś prywaciarze byli przymuszani do przynależności do różnych izb czy zrzeszeń, więc teraz nie chcą nigdzie należeć. Co więcej, psychika właściciela, „pana na swoim”, jak również – nie ukrywajmy tego – znajomość realiów polskiego rynku – podpowiada im, że najefektywniej można radzić sobie w pojedynkę. Wreszcie, trzeba powiedzieć wyraźnie o słabości istniejących obecnie reprezentacji poszczególnych środowisk. Brak im przede wszystkim jedności, co do kluczowych celów, co wynika prawdopodobnie z braku wizji zmian, jakie mają nastąpić. Konsekwencją jest brak uporu w działaniu i zastępowanie go rutyną.


   Czego najbardziej potrzebuje środowisko małych i średnich przedsiębiorstw? Inaczej mówiąc – jakie powinny być najważniejsze cele lobbingu MSP?


   Przedsiębiorcy sami o tym mówią. W różnych badaniach opinii. 72 – 82% respondentów mówi o ograniczonym popycie na produkty i usługi swoich branż. Jaki lobbing jest tu potrzebny? Oczywiście lobbing wewnętrzny, środowiskowy. Takie obawy stwarzają bowiem szansę na przekonanie przedsiębiorców do procesu integracji europejskiej. Przecież akcesja powinna oznaczać znaczne poszerzenie rynków zbytu dla firm, które potrafią być konkurencyjne w Europie. Popyt na ich produkty wydaje się przedsiębiorcom zbyt mały przy danej cenie, z którą muszą wejść na rynek. Ale ta cena zdeterminowana jest przez koszty, w których olbrzymi udział mają koszty pracy, czyli ZUS, podatki od zatrudnienia, VAT. To są kolejne tematy lobbingu, już nie wewnątrz środowiska, ale w kraju. Następne bardzo ważne kwestie, to złe prawo podatkowe i prawo gospodarcze w ogóle, przeregulowanie systemu, nadmierna ochrona zatrudnionych i biurokracja w Polsce. Lobbing MSP powinien być więc skierowany na wyżej wymienione problemy, które tylko częściowo wiążą się ze sprawą integracji europejskiej. Nawiasem mówiąc, gdyby brać prawo unijne, albo prawo obowiązujące w poszczególnych krajach Unii jako wzór – to jest ono z punktu widzenia MSP jeszcze gorsze niż polskie. Np. wyższa ochrona socjalna zatrudnionych, wyższe koszty ochrony środowiska itd. Jednym słowem – MSP muszą prowadzić lobbing w celu obniżania kosztów działalności gospodarczej i deregulacji gospodarki. Dzisiejsza praktyka pokazuje niestety, że nawet w tak podstawowych kwestiach wyniki tego lobbingu są bardzo ograniczone.


   Jaki jest udział MSP w procesie przygotowań do akcesji?


   Najważniejszy jest wpływ na proces negocjacyjny. Trzy lata temu w wyniku wzajemnych konsultacji między Radą Fundacji MSP i kierownictwem UKIE (min. Danuta Hübner) Komitet wymusił na ministerstwach procedurę konsultowania z przedsiębiorcami tematów przygotowanych do screeningu oraz stanowisk negocjacyjnych. Jednak, ponieważ ta procedura została, jak powiedziałem, wymuszona na ministerstwach, odbyło się jedynie kilka formalnych spotkań, podczas których merytoryczna dyskusja była bardzo ograniczona. Należy zresztą przyznać, że ze strony organizacji reprezentujących MSP nie było wielkiego nacisku na taki system konsultacji. Organizacje były słabo przygotowane do proponowania ministerialnym urzędnikom projektów dotyczących szczególnych rozwiązań prawa Unii Europejskiej, a nawet do formułowania postulatów w imieniu swoich środowisk. Aby to zrobić, organizacje musiałyby zatrudnić wielu ekspertów, którzy w dziesiątkach tysięcy stron przepisów prawnych Unii na temat gospodarki wyszukiwaliby potencjalne zagrożenia.


 To sporo kosztuje i na taki wysiłek finansowy żadna z istniejących organizacji nie była i nie jest przygotowana. Jednak, przy odrobinie dobrej woli i lepszej organizacji całego procesu można było uruchomić logiczniejszy scenariusz konsultacji z przedsiębiorcami.


Poszczególne ministerstwa i tak miały obowiązek przejrzeć całość regulacji unijnych należących do ich kompetencji i porównać je z przepisami polskimi. Uwidocznione w ten sposób różnice mogły stać się podstawą do konsultacji z przedstawicielami przedsiębiorców. Raz zresztą doszło do takiej prawdziwej konsultacji z inicjatywy Zespołu Negocjacyjnego oraz Ministerstwa Ochrony Środowiska, niestety, był to pojedynczy przypadek. Organizacje przedsiębiorców w dalszym ciągu były formalnie informowane i zapraszane na tzw. spotkania uzgodnieniowe.  W praktyce oznaczało to, że na kilka dni przed spotkaniem otrzymywały one kilkusetstronicowy wydruk unijnych dokumentów z prośbą o komentarz. Trudno nazwać taką procedurę poważną konsultacją. I w rezultacie stanowiska negocjacyjne strony polskiej we wszystkich obszarach gospodarki w zdecydowanej większości odzwierciedlają jedynie ocenę urzędników administracji rządowej co do tego, które przepisy unijne stworzą, a które nie stworzą barier i problemów dla polskich przedsiębiorstw i gospodarki jako całości. Można przypuszczać, że już wkrótce ujawnią się rzeczywiste bariery i problemy, nie dostrzeżone przez żadnego z urzędników w procesie screeningu. Nawet jednak, jeżeli wywołają one protesty podmiotów gospodarczych – niewielu już będzie można zrobić. Trudno wykluczyć, że przy dużym nagromadzeniu tego typu problemów, masowe niezadowolenie środowisk przedsiębiorców znajdzie odbicie w wyniku referendum akcesyjnego.


   Czy to znaczy, że małe i średnie przedsiębiorstwa polskie nie prowadzą obecnie żadnego lobbingu w procesie integracji z UE, który przecież już trwa?


   Tak źle nie jest. Pewne działania lobbingowe prowadzone są równocześnie w kilku obszarach. Utrzymywany jest, choć w ograniczonej postaci, dialog z Zespołem Negocjacyjnym. Dotyczy on tych punktów, w których Polska wystąpiła o okresy przejściowe lub tych obszarów, gdzie nie otwarto jeszcze negocjacji Przykładem jest ochrona środowiska naturalnego i środowiska pracy oraz rolnictwo, które dopiero będzie negocjowane. Ale bezpośredni dialog z ministerstwami odpowiedzialnymi za przygotowanie stanowisk praktycznie nie istnieje. Podejmowane są także pierwsze kroki dla ustanowienia reprezentacji środowisk gospodarczych w Brukseli. We wrześniu 1999 r. rozpoczęto tam proces tworzenia i rejestracji Polsko-Europejskiego Przedstawicielstwa Organizacji Gospodarczych i Regionalnych, które ma status stowarzyszenia  międzynarodowego. W Warszawie siedziba jest przy ulicy Trębackiej. Założycielem są trzy osoby fizyczne z Polski i trzy osoby fizyczne z Belgii. Kilka organizacji gospodarczych ma status członka stowarzyszonego. Przedstawicielstwo dostarcza na Trębacką miesięczne raporty dotyczące wybranych problemów dyskutowanych przez instancje unijne, ale system dystrybucji tych materiałów do przedsiębiorstw polskich szwankuje, a i zamówień jest mało. Można mieć nadzieję, że to się zmieni. Od kilku miesięcy formalnie, a od przeszło dwóch lat nieformalnie, działa Polsko-Unijny Wspólny Komitet Konsultacyjny składający się, w polskiej części, z przedstawicieli pracodawców, pracobiorców i innych grup interesów zaangażowanych w proces integracji. Partnerem dla strony polskiej jest Komitet Ekonomiczno-Społeczny, organ konsultacyjny Unii. Instytucja ta może mieć duże znaczenie w dialogu  przedintegracyjnym, a jeszcze większe po przystąpieniu Polski do Unii. Duża część pozarządowego dialogu społecznego może odbywać się właśnie za pośrednictwem tej instytucji. Ponadto niektóre organizacje przedsiębiorców, w tym małych i średnich, uczestniczą w działaniach lobbingowych różnych międzynarodowych stowarzyszeń i instytucji reprezentujących środowiska gospodarcze w Brukseli, takich jak np. Eurochambers, UNICE itp. Wydaje mi się jednak, że aktywność polskich członków tych organizacji jest słaba.


   Jakie są najważniejsze zagrożenia dla MSP w procesie integracji. Na co powinny kierować swój wysiłek lobbingowy?


   Myślę, że na trzy obszary: harmonizację prawa, informowanie przedsiębiorców o konsekwencjach integracji oraz wspieranie negocjatorów polskich i monitoring instytucji i procedur unijnych.


  Czyli konkretnie na co?


   Na przykład na pilne śledzenie procesu dyskutowania i wdrażania ok. 150 ustaw, które w ciągu roku powinny być, zgodnie z harmonogramem dostosowania prawa polskiego do unijnego nie jest automatycznym przepisywaniem unijnych dyrektyw. Te dyrektywy są tylko postawą do opracowania rządowych projektów ustaw. Rząd jednak ma też swoje interesy, nie najlepszych prawników, podlega wpływom różnych grup nacisku. Lobbing przedsiębiorców polegać powinien na patrzeniu rządowi na ręce, aby pod szyldem harmonizacji prawa nie powstały ustawy szkodliwe dla rozwoju przedsiębiorczości. Warto by także pomyśleć o stworzeniu specjalnego systemu konsultacji z rządem w tej sprawie. Co do drugiej kwestii, to potrzebny jest przemyślany program informowania przedsiębiorców o szczegółach zmian prawnych i systemowych w gospodarce. W rzeczywistości powinno to być wiele szczegółowych programów obejmujących wybrane dziedziny oraz wiele oddzielnych grup przedsiębiorców podzielonych według branż, regionów, wielkości firm itd. Koszt dostarczenia takiej informacji do 2,5 mln podmiotów gospodarczych są spore, ale właśnie dlatego potrzebny jest lobbing środowiska o przeznaczeniu na ten cel jak największych środków z budżetu państwa i ze środków pomocowych UE. Po trzecie, polscy przedsiębiorcy muszą zidentyfikować kontakty i udział w pracach branżowych organizacji w Brukseli, by móc argumentować na rzecz swoich interesów, co często może mieć wpływ na stanowisko unijnych negocjatorów. Przez te działania i przez stały monitoring aktywności najważniejszych dla gospodarki instytucji i procedur unijnych polscy przedsiębiorcy powinni już dzisiaj przygotowywać się do rozpoczęcia bardzo trudnego lobbingu unijnych instytucji od pierwszych dni członkostwa Polski w UE.


 


Dziękuję za rozmowę.

W wydaniu 14, październik 2000 również

  1. PRAKTYKA

    Koszty lobbingu
  2. POLSCY PRZEDSIĘBIORCY

    W obliczu Brukseli
  3. WIDZIANE Z BRUKSELI

    Czujność w zalążku
  4. OD REDAKTORA

    Nadszedł już czas
  5. SEJM O LOBBINGU

    Cynizm kontra naiwność
  6. OPINIE URZĘDNIKA

    Bez naiwności
  7. KILKA ZASAD

    Lobbysta i opinia publiczna
  8. INTERESY Z SĄSIADEM

    Sprawiedliwy dyktat