Established 1999

POLACY W PARLAMENCIE EUROPEJSKIM

17 styczeń 2012

Zbyt duże ciągoty nad Wisłę

Polscy europosłowie mają silniejszą pozycję w Parlamencie Europejskim niż w poprzedniej kadencji – wynika z raportu Instytutu Spraw Publicznych, który zbadał aktywność polskich parlamentarzystów na półmetku siódmej kadencji PE. Nadal jednak niewielu posłów zasiada w komisjach, w których wpływ PE na politykę Unii jest znaczący. Problemem też jest – podobnie jak w poprzedniej kadencji – silne zaangażowanie niektórych posłów w politykę krajową.

Polscy posłowie rozpoczęli obecną kadencję Parlamentu Europejskiego jako grupa o silniejszej pozycji i potencjale politycznym niż cztery lata wcześniej. Obok 19 posłów, którzy po raz kolejny zdobyli mandat, w szeregach europosłów znaleźli się politycy ze znacznym doświadczeniem w polityce europejskiej (np. komisarz europejska, podsekretarz stanu w MSZ oraz dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce). Do Parlamentu Europejskiego nie zostali wybrani przedstawiciele partii eurosceptycznych, którzy w poprzedniej kadencji wyróżniali się przede wszystkim demonstracyjną krytyką procesu integracji. Liczną grupę wśród nowo wybranych stanowili też posłowie na Sejm, którzy zdecydowali się zamienić mandaty krajowe na europejskie.


 


– Doświadczenie z parlamentu krajowego może być atutem w PE, jednak wydarzenia poprzedniej kadencji wskazują, że wielu posłów przenosi się do Brukseli tylko formalnie, a scena krajowa pozostaje dla nich głównym polem aktywności – uważa autor raportu dr Melchior Szczepanik.


 


W przeciwieństwie do poprzedniej kadencji Polacy nie są już rozproszeni w wielu grupach politycznych. Na początku bieżącej kadencji polscy posłowie należeli tylko do trzech. Po rozłamie w PiS, czterech z nich przeszło jednak do grupy eurosceptycznej. Aż 70% polskich posłów jest członkami dwóch największych grup politycznych (w poprzedniej kadencji odsetek ten wynosił 44%). Pod tym względem Polacy ustępują tylko Włochom i Hiszpanom. Natomiast wypadają lepiej niż Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy.


 


– W negocjacjach (i głosowaniach) prowadzonych w ramach grupy politycznej, liczniejsza delegacja oznacza większą widoczność, może sprawniej budować koalicję z przedstawicielami innych państw i, co najważniejsze, dysponuje większą liczbą głosów. Dzięki wzrostowi liczby posłów Polacy uzyskali potencjał równy innym dużym krajom UE – twierdzi Szczepanik.


 


W obecnej kadencji nie zanotowano też odejść z parlamentu, które w szóstej kadencji były zjawiskiem dość częstym. Jedyny wyjątek to odejście Janusza Lewandowskiego, który objął tekę komisarza ds. budżetu.


 


Choć Polacy byli autorami kilku ważnych sprawozdań, w porównaniu z innymi dużymi państwami UE, Polska miała najniższy odsetek sprawozdawców (dla przykładu, 56% posłów z Hiszpanii było już autorami sprawozdań i tylko 33% Polaków). Polska znajduje się również w dole tabeli jeśli zbadamy średnią raportów przypadających na jednego posła.


 


Najwięcej sprawozdań na swoim koncie miały dwie posłanki: Lidia Geringer (13) i Sidonia Jędrzejewska (10). Danuta Hübner zaś przodowała jeżeli chodzi o liczbę wydanych opinii – wynika z wyliczeń Instytutu Spraw Publicznych.


 


– Wśród sprawozdawców nie brak nazwisk posłów debiutujących w PE- Sidonia Jedrzejewska, Lena Kolarska-Bobińska i Ryszard Legutko – co pokazuje, że wielu z nich szybko przystosowało się do nowej roli – ocenia dr Szczepanik.


 


Sprawozdania Polaków dotyczyły takich dziedzin jak polityka wschodnia, energetyka czy budżet. Co ciekawe dwóch Polaków – Jarosław Wałęsa (EPP) i Marek Gróbarczyk (ECR) – można znaleźć wśród sprawozdawców w dziedzinie polityki rybołówstwa, która rzadko jest wymieniana jako polski priorytet.


 


Z punktu widzenia maksymalizacji wpływu posłów polskich na decyzje PE problemem jest – podobnie jak w poprzedniej kadencji – silne zaangażowanie kilku posłów w politykę krajową. Posłowie do PE byli inicjatorami obu rozłamów, które zaszły w PiS w latach 2010-11. Zarówno PO jak i PiS wybrały posłów do PE na koordynatorów kampanii wyborczej w 2011 r.


 


– Z uwagi na mnogość obowiązków związanych ze sprawowaniem mandatu europejskiego, aktywność posłów do PE na krajowej scenie politycznej znacznie ogranicza możliwości ich działania w Brukseli – twierdzi w swoim raporcie Melchior Szczepanik. – Dane dotyczące frekwencji na posiedzeniach plenarnych w Strasburgu pokazują, że najczęściej nieobecni są właśnie posłowie widoczni w kraju. Nie istnieją dane dotyczące obecności posłów w Brukseli, ale można domniemywać, że aktywność w kraju przekłada się na ograniczony udział w pracach parlamentarnych, które odbywają się w tym mieście – dodaje ekspert.


 


Z raportu Instytutu Spraw Publicznych wynika też, że Polacy nie mają znaczącej reprezentacji w ważnych komisjach: środowiska naturalnego, zdrowia publicznego i bezpieczeństwa żywności oraz gospodarki i spraw monetarnych. Za to, tak jak w poprzedniej kadencji, wielu Polaków zasiada w komisjach zajmujących się problemami polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, a więc kwestiami, w których wpływ PE na politykę Unii jest ograniczony.


 


– Niestety ponownie mamy do czynienia z bardzo ograniczoną reprezentacją polską w komisji środowiska. Zjawisko to można traktować jako odzwierciedlenie dość powierzchownego traktowania problemów środowiska w polityce polskiej. Tymczasem akty prawne będące przedmiotem obrad komisji – szczególnie te dotyczące limitów emisji CO2 – mają daleko idące konsekwencje dla przemysłu i gospodarki – twierdzi autor raportu.


 


A jak Polacy wypadają jeżeli chodzi o liczbę wystąpień w debatach parlamentarnych? Najczęściej wypowiadającymi się na forum PE są członkowie mniejszych grup politycznych takich jak ECR. Ryszard Czarnecki zabierał głos 53 razy, Konrad Szymański 49 razy, a Marek Migalski i Zbigniew Ziobro wypowiadali się po 42 razy.


Posłowie ECR zdominowali również kategorię najczęściej wykorzystujących interpelacje poselskie. W pierwszej piątce jest tu czterech obecnych lub byłych parlamentarzystów z ECR: Marek Migalski, Michał Kamiński, Konrad Szymański oraz Zbigniew Ziobro.


– Pozycja polityczna w Parlamencie ma duży wpływ na sposób wykonywania mandatu. Posłowie z dużych grup politycznych (delegacje PO, PSL i SLD) zdobywają więcej sprawozdań i koncentrują się na udziale w procesie legislacyjnym. Z kolei posłowie PiS, PJN i SP – mający nieco mniejszy wpływ na parlamentarne negocjacje z uwagi na przynależność grupową, a także będący często w opozycji do decyzji podejmowanych przez koalicję dużych grup – nadają swojej działalności charakter bardziej interwencyjny, częściej zabierając głos i formułują pytania do Komisji Europejskiej i Rady UE – wyjaśnia ekspert ISP.


 


Badanie ISP zostało przeprowadzone w okresie październik 2011 – styczeń 2012. Wstępne wnioski zostały zaprezentowane w raporcie M. Szczepanik, Polacy w Parlamencie Europejskim. Podsumowanie pierwszej połowy 7. kadencji, dostępnym na www.isp.org.pl


 


Projekt zrealizowany dzięki wsparciu Fundacji Friedricha Eberta.


 


Kontakt i dalsze informacje:


Melchior Szczepanik, tel. 662 492 352 melchior.szczepanik@isp.org.pl,


Elżbieta Kaca, 22 556 42 87, elzbieta.kaca@isp.org.pl

W wydaniu nr 122, styczeń 2012 również

  1. INWESTYCJE ZAGRANICZNE

    Dlaczego nie ma Polaków?
  2. LEWIATAN O APTEKARZACH

    Nie karzmy pacjentów!
  3. POLACY W PARLAMENCIE EUROPEJSKIM

    Zbyt duże ciągoty nad Wisłę
  4. BLAMAŻ RZĄDU TUSKA

    Protest aptekarzy
  5. NAFTA I POLITYKA

    Ile za baryłkę?
  6. DECYDENT RELIGIJNY

    Co dziś przynieśliby trzej królowie?
  7. WIERSZE DECYDENTA

    "Maluję las"
  8. POLAK Z LONDYNU

    Subsydiowanie inicjatyw polonijnych
  9. POLACY W WIELKIEJ BRYTANII

    Szwankujące lobby
  10. SZTUKA MANIPULACJI

    Siła natręctwa
  11. OBYWATELSKIE FORUM LEGISLACJI

    Zagrożona kontrola stanowienia prawa
  12. SIŁA POLITYKI

    Czubią się i nie lubią
  13. POEZJA, SZTUKA, PROZA

    Niech na koloryt życia...
  14. OTWARTE FUNDUSZE EMERYTALNE

    Naprawa zależy od Trybunału Sprawiedliwości
  15. BOTTOMS UP !!!

    Szkocka whisky podbija świat
  16. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Wtorek, 31.01 - Prawo i technologia