KRONIKA BYWALCA
Jak Polak z Chińczykiem - 13.12
Chińczycy nie pojmują polskiego prawa o zamówieniach publicznych, zasad polskiego prawa pracy czy wymogów ochrony środowiska. więcej...
Rzecz tym razem o wyjątkowym w swoim położeniu i historii miejscu u naszych bratanków, w myśl porzekadła: Madziar-Polak dwa bratanki, do szabelki i do szklanki – pisze Barbara Gałczyńska.
Esztergom to miasto z bogatą historią i piękną panoramą z zamkowego wzgórza na zakole Dunaju. Swoją bogatą historię miasto zawdzięcza rodowi Arpadów, z którego wywodził się książę Vajk, syn króla Gezy, koronowany w 1001 roku jako Stefan I, późniejszy święty. Dużo wcześniejsze ślady osadnictwa odkryte przez archeologów wskazują na to, że obszar dzisiejszego zakola tej rzeki zamieszkiwały plemiona celtyckie aż do ekspansji rzymskiej, która zagościła na wiele stuleci. Cesarz Marek Aureliusz osobiście odwiedził naddunajską osadę. Z racji swego położenia Esztergom był w stanie rozkwitu aż do pierwszej inwazji tatarskiej w 1241.
Dalszym losom miasta towarzyszyły wciąż krwawe wydarzenia spowodowane nawałą tatarską bądź turecką. Położona nieopodal zamkowego wzgórza restauracja Csarda kusi swoim oryginalnym, wielce klimatycznym wystrojem i różnorodnością typowo węgierskich przysmaków. Z pewnością nie jest to odkrywcze, że smakiem Węgier był, jest i będzie gulyas. Była więc świetna okazja, by delektować się perełką lokalnej kuchni. Zaiste, to naprawdę madziarskie danie, bo gulaszowa tradycją wywodzi się od plemion koczowniczo-pasterskich z terenu Puszty i Niziny Panońskiej.
Gulasz podano w żeliwnym kociołku podgrzewanym specjalnym palnikiem znanym tam jako bogracz. Całości wykwintnego smaku dopelniały specjalne kluseczki esipetke. Po prostu… niebo!, a w harmonię smaku świetnie była wkomponowana lampka czerwonego wina Bor voros.
Węgrzy to mistrzowie wyrafinowanych kompozycji ziół, wśród których dominuje tymianek, oregano, pieprz, majeranek, kminek, szafran, no i oczywiście czosnek, pomidory, cebula i królowa nad wszystkie – papryka. Uprawia się jej na Węgrzech około 1000 odmian w różnych kształtach i smakach, od kolczyńskiej, chili, sygietyńskiej, po niezwykle ostrą czereśniową. Wszystkie są wonne i wybarwione pod słońcem Hungarii.
Nie sposób skosztować innych przysmaków, bo po gulaszowej uczcie wypadało jeszcze wstąpić do słynnych esztergomskich piwnic. Olbrzymia winiarnia mieści się pod zamkowym wzgórzem i dość późno otwiera swoje podwoje, bo od dwunastej, jako, że degustacja wina przy kolejnych bekach, to raczej wieczorowy temat, ale z pewnością warto posmakować słynnego tokajskiego Aszu, Minosegi Bor i koniecznie Szaraz, Byczą Krew. Na zdrowie! Egesegedre!
Następnego dnia musieliśmy opuścić bardzo życzliwych Madziarów. Po drugiej stronie Dunaju, w słowackim już Esztergomie nad miastem czuwa Jan III Sobieski na koniu. Tu stoczył ostatnią bitwę, umownie nazywaną wiedeńską odsieczą. Współczesny najazd turecki na zachód Europy ma inny wymiar, bo ekonomiczny.
No cóż, każdy szuka swojej przestrzeni i przystani, ale dobrze jest czasem być na walizkach, by móc podzielić się wrażeniami.
Tekst i zdjęcia: BARBARA GAŁCZYŃSKA
W IMR ADVERTISING BY PR
Gotowe na Sylwestra IV
W konferencji prasowej, zorganizowanej już czwarty rok z rzędu w siedzibie IMR advertising by PR, wzięło udział liczne, acz wybrane, grono dziennikarzy przygotowujących się wizerunkowo i duchowo na Sylwestra. więcej...