WIATR OD MORZA
Skopana solidarność narodowa
29 sierpnia obchodzić będziemy 37. rocznicę podpisania porozumień Sierpniowych, jedną z setek podobnych imprez o zabarwieniu narodowo-historyczno-martyrologicznym. więcej...
Fragmenty, obejmujące „ostatnie dni Stalina” nie stanowią kluczowego waloru książki.
Na „Youtube” od dłuższego czasu można bowiem obejrzeć świetne filmiki o ostatnich dniach życia dyktatora, o jego śmierci na daczy w Kuncewie, wreszcie o walce o władzę między członkami kremlowskiej elity. Pod tym względem książka ta nie stanowi rewelacji; raczej porządkuje i potwierdza przebieg wydarzeń oraz prostuje pewne nieścisłości.
Natomiast czytelnik z zainteresowaniem przeczyta o analizach i ocenach sytuacji w ZSRR i w świecie po śmierci Stalina, dokonywanych przez zachodnich korespondentów w Moskwie oraz doradców liderów zachodnich. Jest to superciekawe, bo Zachód został bez programu działań, na wypadek śmierci swego największego wroga. I ta nastąpiła. Zwłaszcza tak było w USA. Rubenstein nie ukrywa, że administracja amerykańska, szczególnie zaś ówczesny sekretarz stanu John Foster Dulles, skrajny antykomunista, nie poznała się na deklaracjach i ruchach „kolektywnego kierownictwa ZSRR” w kierunku kompromisu z Zachodem w wielu zasadniczych sprawach, dzielących dwa mocarstwa.
Dulles przekonał niedecyzyjnego prezydenta Eisenhowera, że jakakolwiek gotowość USA do rokowań z ZSRR zostanie oceniona jako słabość Waszyngtonu i poza negocjacjami w sprawie zakończenia wojny w Korei, do omówienia żadnych innych ważnych spraw, jak rozbrojenie czy problem niemiecki, wówczas nie doszło. Amerykanie odrzucili bez wahania „inicjatywę pokojową” Moskwy. Między Bogiem, a prawdą, radzieckie kierownictwo również nie bardzo wiedziało, co robić. Przyzwyczajone do dyktatu tyrana nie mogło sobie poradzić z zastaną sytuacją, jako tzw. kolektyw.
Interesujące są rozważania autora o planowanych reformach ekonomicznych i społecznych nowego kierownictwa radzieckiego po śmierci Stalina. Wiele z tych pomysłów zrealizował dopiero Michaił Gorbaczow w czasach „pierestrojki”.
Osoba autora usprawiedliwia jego pewną obsesję, która go najwyraźniej opanowała i przerzuciła się na karty książki. Rubenstein stwarza wrażenie, że kluczowym złem radzieckiego systemu był biologiczny antysemityzm. Dowodem tego miały być prześladowania po wojnie członków tzw. Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego czy głośna afera „kremlowskich lekarzy”, których „większa większość” to Żydzi. A jak w takim razie wyjaśnić skład wierchuszki oraz terenowych „władców” radzieckiej Kompartii w ogromnej większości złożonej z mniejszości narodowej, co trwało dekady? A wieczna obecność w składzie najwyższych władz ZSRR Łazara Kaganowicza, zwanego „żelaznym Żydem Stalina?
Najwyraźniej, ogarnięty paranoją Stalin obawiał się, że Żydzi, jako ofiary Holocaustu, staną się silną grupą powszechnej sympatii, grupą konkurencyjną dla Kompartii, zarówno w ZSRR jak i w świecie. Postanowił więc kolejną konkurencję usunąć z grona żywych, co już wielokrotnie czynił w przeszłości. Tym razem nie zdążył.
Wreszcie niechęć Stalina do Izraela. Sprawa stosunku Stalina do Izraela ma również nieco inne podłoże, niż sugerowane przez Rubensteina. Stalin wspierał wyjazdy Żydów do Izraela, a jego dyplomacja walczyła w ONZ o utworzenie państwa żydowskiego. Stalin liczył bowiem na lojalność emigrantów wobec ZSRR, a ci byli po wyjeździe rzeczywiście lojalni, ale wobec swojego państwa czyli Izraela. Stąd agresywne i wrogie ruchy Stalina wobec Izraela, sfinalizowane zerwaniem stosunków dyplomatycznych. Wbrew oczekiwaniom Stalina, Izrael nie stał się przyczółkiem Moskwy na Bliskim Wschodzie, co rozjuszyło dyktatora.
W aspekcie wspomnianego antysemityzmu Rubenstein przedstawia też procesy pokazowe w krajach socjalistycznych, zwłaszcza w Czechosłowacji, Rumunii i na Węgrzech. Byłoby pożądane, by autor, skoro się tym problemem zajął, podał drogę do władzy w demoludach, eliminowanych przez Stalina towarzyszy określonego pochodzenia. Czy w większości nie byli to, wywodzący się z mniejszości narodowych członkowie Kominternu, albo inni towarzysze, którzy przeszli przez Moskwę? A zostali wysłani do swoich krajów nie po to, by hodowali kwiatki, ale by pilnowali „miejscowych” w imieniu tow. Stalina. Ale może nie byli wystarczająco gorliwi i owe procesy stanowiły ostrzeżenie dla innych?
Rubenstein też powołuje się w swojej książce prawie wyłącznie na publikacje autorów pochodzenia żydowskiego, co raczej zawęża spektrum prezentowanych ocen.
Mimo tych uwag, jest to bardzo interesująca i śmiała książka, ujawniająca ważne międzynarodowe i radzieckie impoderabilia polityczne po śmierci Stalina.
Jacek Potocki
Joshua Rubenstein. „Ostatnie dni Stalina”. Tłum. Jarosław Skowroński. Wydawnictwo „Prószyński i S-ka”, Warszawa 2017
LEKTURY DECYDENTA
Wódz Naczelny w I RP
Ta bardzo dokładna biografia Hetmana Wielkiego Koronnego Stanisława Rewery Potockiego potwierdza opinię, że nie był on postacią wybitną epoki. więcej...