Established 1999

LEKTURY DECYDENTA

6 listopad 2014

Polska agentka... Churchilla - 26.11

Krystyna Skarbek była legendą. Jej nieprawdopodobne wyczyny „za linią wroga” fascynowały kolegów i zwierzchników.


Trzeba jednak zacząć od tego, że ta polska hrabianka przez cały czas pracowała dla wywiadu brytyjskiego. A wiadomo, jak postępują Anglicy… Bardzo chętnie korzystali z jej usług w momentach trudnych, a potem „na wysypisko”. Mimo że była jednym najlepszych brytyjskich szpiegów, utrudniali jej nawet osiedlenie się w Kenii, wówczas brytyjskiej kolonii. Po latach wiernej służby dla Anglii w SOE czyli w Kierownictwie Operacji Strategicznych, prawie że nie miała z czego żyć.


Autor nie miał łatwego zadania, pisząc książkę o swej bohaterce, gdyż prawie wszystkie dokumenty na jej temat zostały zniszczone. A te, których nie zniszczono, były do niedawna utajnione. Praktycznie więc Krystyny Skarbek w ogóle nie było. Dlatego w książce stosunkowo niewiele miejsca poświęcono polskiej hrabiance. Można się dowiedzieć o jej hipnotyzującej sile, oddziałującej na mężczyzn, o ogromnej urodzie i wytrzymałości, które to cechy pomagały jej bezbłędnie wykonywać zadania dla brytyjskiego wywiadu w latach wojny.


Niejednokrotnie były to sytuacje wręcz fantastyczne: wykorzystanie oficera niemieckiego do przewiezienia tajnych instrukcji dla ruchu oporu, czy niemożliwe w normalnych warunkach doprowadzenie do zwolnienia z aresztu grupy kurierów, zatrzymanych przez słowackich żandarmów. W brytyjskich kręgach krążyła opinia, że wszystko się jej udaje, gdyż jest tzw. podwójną agentką i współpracuje z niemieckimi służbami. Potem mówiono, że jest w brytyjskich służbach kretem, pracującym dla czerwonych. Czy tak mówiono o niej dlatego, że była taka dobra i skuteczna?


Lubiła romansować. Można założyć, że miała romans z Ianem Flemingiem, autorem przygód Jamesa Bonda, jej partnerami, nierzadko krótkotrwałymi, byli jego koledzy z poszczególnych akcji. W każdym razie, uroda była silnym atutem jej działalności wywiadowczej.


Ogromne luki w materiale źródłowym zmusiły autora do „wmontowania” do książki wątków pomocniczych. Dlatego sporo można się dowiedzieć o strukturze brytyjskiego wywiadu w czasie wojny i o konkurencji między poszczególnymi jego służbami, o pewnych tajemniczych, ale wręcz rewolucyjnych polskich wynalazkach w dziedzinie uzbrojenia.


Najbardziej frustrujące fragmenty książki  dotyczą stosunku władz angielskich do polskich żołnierzy, w tym do wywiadowców, po wojnie, kiedy to Londyn całkowicie odwrócił się od funkcjonariuszy polskiego rządu na emigracji uznając eksponentów PKWN, by nie denerwować Stalina.


Generałowie, wybitni dowódcy, oficerowie polskiego wywiadu i Polacy, współpracownicy wywiadu brytyjskiego, z dnia na dzień stali się na Wyspach nikim: nie mieli z czego żyć, nie mieli pracy, perspektyw, stali się dla Anglików wręcz uciążliwi. Znane osoby pracowały jako nocni stróże czy magazynierzy, a nawet sprzątacze. Podobny los spotkał Krystynę Skarbek. Jak pisze autor, odchodząc z wywiadu dostała 100 funtów „na odczepne” i zdawkowe, urzędowe pożegnanie.


Jest to bardzo interesująca i jednocześnie pouczająca książka. Uświadamia ona czytelnikowi, jak koniunkturalnie krótka jest pamięć sojuszników i jednocześnie ostrzega, że praca dla władzy innego kraju niż ojczyzna, może przynieść rozczarowanie, a już na pewno nie spotka się z należytym uznaniem. Niezależnie od tego, jak bardzo była ważna i skuteczna.


Do dzisiaj nie są wyjaśnione przyczyny niespodziewanej śmierci Krystyny Skarbek, która została zasztyletowana przez Brytyjczyka w 1953 roku. Czy rzeczywiście sprawca zamordował ją z zazdrości, jak twierdził, czy też może działał na zlecenie służb brytyjskich, gdyż Krystyna Skarbek podobno wiele wiedziała o kulisach katastrofy gibraltarskiej, w której zginął generał Władysław Sikorski, zwłaszcza zaś o losach córki generała, Zofii Leśniowskiej, której poszukiwania się podjęła. Może właśnie dlatego większość dokumentów, dotyczących Krystyny Skarbek, Brytyjczycy zniszczyli. Takie wątpliwości nasunąć się też mogą czytelnikowi przy końcu książki.  


                                                                                              Jacek Potocki


Jarosław Molenda, „Krystyna Skarbek – królowa Podziemia czy zdrajczyni?”, Wydawnictwo „Bellona”, Warszawa 2014


Komentarze: decydent@decydent.pl 


**********


Delikatne muśnięcie czarownej wróżki – 10.11


Kto czyta dzisiaj, w dobie gospodarki wolnorynkowej, poezję?


W szkołach przeminęły raczej bezpowrotnie czasy, w których analizowano wspólnie wiersze Kochanowskiego, Mickiewicza czy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.


Obecnie uczniom wbija się do głów dzieła tzw. literatury łagrowej, rozrachunkowej, opozycyjnej. A człowiek, znękany codzienną walką o byt, nie ma czasu na refleksję o sobie, o życiu, o miłości czy śmierci. 


„chodzimy


na nitkach tchnienia


jak marionetki”,


rozpoczyna swój tomik poezji Joanna Jurewicz. Ileż w tym prawdy!!! Z wierszy przebija dobre wychowanie autorki, wnuczki profesorów Doroszewskiego i Gołubiewa, jej  nadnaturalna wrażliwość i rzadka już dzisiaj subtelność wśród twórców.


Dla niektórych  szczytem twórczości były dziełka w rodzaju: „Dach nam zacieka i są plamy na suficie”.


Jest w jej wierszach jakaś nieuchwytna tęsknota, a może niespełnienie, albo właśnie spełnienie:


„spotykam cię


w słonych


oczkach


na ukrytych


łączkach sieci…”


czy


„jak to jest


że czuję twoją obecność


jakbyś  trzymał


moje serce


w dłoniach…”


I o swych bliskich:


„moja córka


dowiedziała się


o samotności


i nic jej nie mogę pomóc…”


 


Przejmujący jest wiersz „Auschwitz”:


„W Auschwitz


rozebrano nas


do naga


z historii


o nas samych…”


W tomiku są wiersze o nauce, żywiole autorki, która jest indologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, zna sanskryt i obcuje na co dzień z najstarszymi źródłami światowej literatury, a jej przekłady dzieł tej literatury chronią ją od zapomnienia nie tylko w Polsce, ale i w świecie.


Tomik zawiera przecudne miniaturki poetyckie, które są godne przeczytania i popularyzacji. Bo są po prostu dobre i przemawiają do duszy człowieka.


                                                                                                   Jacek Potocki


Joanna Jurewicz, „Róża”, Fundacja Duży Format, Warszawa 2014

W wydaniu nr 156, listopad 2014, ISSN 2300-6692 również

  1. POLITYCY W PORTFELU

    Cygaro Churchilla - 25.11
  2. BUDOWANIE PAŃSTWA ISLAMSKIEGO

    Najpierw terror, teraz waluta - 20.11
  3. WIATR OD MORZA

    Cuda na Warmii i Mazurach - 20.11
  4. WIEŚCI Z AUGUSTOVII

    Zajączki górą! - 18.11
  5. OBRÓT PALIWAMI PŁYNNYMI

    List ostrzegawczy ministra finansów - 17.11
  6. ANGLIK IN POLAND

    Czytając sir Richarda - 17.11
  7. AUGUSTOWSKI KOSZMAR

    Testowanie cierpliwosci - 16.11
  8. POWRACAJĄCE PIENIĄDZE

    Diabeł tkwi w szczegółach - 7.11
  9. TP NR 45

    Islam u bram - 6.11
  10. LEKTURY DECYDENTA

    Polska agentka... Churchilla - 26.11
  11. UKRAIŃSKIE ZŁOTO

    Kto je wywiózł do USA? - 19.11
  12. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Dwa serca - 19.11
  13. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Piątek, 28.11 – Szpas Kaczyńskiego
  14. W OPARACH WIZERUNKU

    Oblicze i tożsamość - 3.11
  15. 100 NA RYNKU SZTUKI

    Artyści i galerzyści - 3.11
  16. I CO TERAZ?

    Powyborczy rwetes - 24.11
  17. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Co dalej z tą Rosją? - 24.11
  18. KONFERENCJA W RZYMIE

    Lobbing sportowy - 3.11