13 styczeń 2018
Tajemnice stare i nowe
Zamordowanie Diany Borek w małym miasteczku bieszczadzkim nad Soliną to kanwa tej powieści, a jej celem jest rozwiązanie zagadki. Przesłuchania policyjne niewiele dają.
Policja w tej powieści zresztą niewiele myśli. „Bystry inaczej” aspirant o dźwięcznym nazwisku Kał, usiłuje wrobić przesłuchiwanych w to przestępstwo krzykiem, groźbami, oraz znanym już Polakom „aresztem wydobywczym”.
Natomiast aspirantka Magdalena Krab pragnie rozwiązać zagadkę, łapiąc rzeczywistego zabójcę. Nie jest to łatwe, gdyż tuż przed jego dokonaniem wraca do miasteczka człowiek, który przed laty został oskarżony o podobne przestępstwo, ale został uniewinniony przez sąd z braku dowodów. Przez karty powieści przewija się cala plejada osób bardziej lub mniej podejrzanych o zabójstwo Diany; miejscowa policja, która przecież musi „rozliczyć się” wobec zwierzchników ze złapania mordercy, działa jednak w pewnym sensie na ślepo, skuwając nawet słabo powiązanych z ofiarą kajdankami i zamykając ich w areszcie. Prześladowania zwłaszcza dotyczą byłego narzeczonego ofiary i jego rodzinę.
Wspomniana aspirantka Krab przyciągnęła do pomocy w prowadzeniu śledztwa młodego praktykanta w powiatowym szpitalu: postępy w śledztwie są raczej mikre, natomiast świetnie rozwija się wątek erotyczny między policjantką a wspomnianym studentem medycyny, zresztą wątek z dużą znajomością rzeczy opisany przez autora.
Przy okazji czytelnik poznaje galerię miejscowych meneli, którzy znaleźli się na marginesie życia, gdyż stanęli przed różnymi problemami i niekoniecznie są genetycznie „przyspawani” do patologii społecznej. No i rozwiązanie, a właściwie dwa rozwiązania: morderstwa sprzed lat, do którego popełnienia z premedytacją przyznaje się sprawca oraz aktualnego morderstwa, popełnionego przez inną osobę w stanie emocji. To ostatnie zostaje wyjaśnione przypadkiem przez praktykanta-medyka. Nie można jednak ujawniać sprawców przed przeczytaniem książki.
Autor umiejętnie włączył do powieści kilka wątków, przedstawił też wiele problemów społecznych, z którymi na co dzień borykają się ludzie, nie tylko w małym miasteczku, ale wszędzie. W interesujący sposób opisał działania policji, już demokratycznego państwa. Nie pominął też znanych powszechnie wątków: „ja Panu pokażę”, czy też „Pan nie wie, kim ja jestem”. Poruszył też instytucję tzw. płatnej agentury celnej.
Czytelnik może mieć pewne problemy: do końca tak naprawdę nie wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja powieści, tzn. czy w Lesku czy w jakiejś nieokreślonej miejscowości pod Leskiem. Trudno jest też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego „bystry inaczej” aspirant nazywa się dźwięcznie Kał. No i raczej pasuje tu tytuł „Mroczne tajemnice Bieszczad”, bo przecież jest ich kilka, a przynajmniej dwie.
Wciągający, polski kryminał, dobrze napisany.
Jacek Potocki
Paweł Ślusarczyk. „Mroczna tajemnica Bieszczad”. Wydawnictwo „Novae Res”, Gdynia 2017
IKEA W ŻAŁOBIE
Zmarł Ingvar Kamprad
W wieku 91 lat zmarł założyciel międzynarodowej firmy IKEA. Piszę o tym z kilku względów. Przede wszystkim dlatego że obawiam się że polskie media nie podniosą tej informacji na odpowiedni poziom. więcej...