Established 1999

ISLAM

3 maj 2009

Religia i polityka

Tezę o nieuchronnej kolizji cywilizacji traktuje serio bardzo niewielu naukowców. Jaki jest jej rzeczywisty wymiar strategiczny? Myślę, że chodzi o utrzymywanie na „małym ogniu” potencjału konfliktu o skali globalnej. Istnienie takiej teorii daje komfort, stwarza łatwiejsze warunki do sprawowania władzy – uważa prof. Mahmood Sariolghalam.


Z prof. MAHMOOD SARIOLGHALAM


z Uniwersytetu Teherańskiego



rozmawia Henryk Suchar



Gdy jeszcze istniał komunizm, świat zachodni sprzymierzył się z cywilizacją islamu, by pokonać “imperium zła”, jak mówił o ZSRR i innych ówczesnych krajach komunistycznych były prezydent USA, Ronald Reagan. Wydaje się, że teraz nie ma takiego wspólnego wroga (poza talibami, którzy schodzą ze sceny Afganistanu jako grupa rządząca) mogącego połączyć interesy polityczne Zachodu i muzułmanów. Jego brak sprawił, że ukuto nawet teorię – autorstwa Samuela Huntingtona – według której zderzenie chrześcijaństwa i islamu jest w tej sytuacji nieuniknione. Po co powstała taka koncepcja, wbijająca klin między dwa potężne wyznania? Czy jej szerzenie nie jest działaniem drażliwym, prowokacyjnym, przysłowiowym wywoływaniem wilka z lasu?
Tezę o nieuchronnej kolizji cywilizacji traktuje serio bardzo niewielu naukowców. Jaki jest jej rzeczywisty wymiar strategiczny? Myślę, że chodzi o utrzymywanie na “małym ogniu” potencjału konfliktu o skali globalnej. Istnienie takiej teorii daje komfort, stwarza łatwiejsze warunki do sprawowania władzy. Gdy bowiem funkcjonuje symbol wroga, łatwiej jest wokół niego mobilizować społeczeństwo. Ta teoria jest produktem polityki w formie czystej. Jest ona wykwitem wymyślnej i raczej zawiłej analizy stosunków między ludźmi i narodami.


Czemu teoria Huntingtona, mimo swej zamierzonej i aktualnej chwytliwości, nie cieszy się specjalną popularnością w Europie?
Nie tylko w Europie. Także w Stanach Zjednoczonych nie ma ona zbyt wielu zwolenników. Pamiętajmy, że kontynent europejski sąsiaduje z krajami muzułmańskimi, położonymi nad Morzem Śródziemnym i na Bliskim Wschodzie. W Europie mieszkają na stałe miliony muzułmanów, nie tylko w Turcji, ale i w Niemczech czy Francji i Wielkiej Brytanii. Z punktu widzenie bezpieczeństwa i stabilizacji im nie zależałoby na popularyzowaniu tej naciąganej teorii, a zatem na jątrzeniu i zaognianiu sytuacji wewnętrznej.


Czy szerokie lansowanie teorii o sprzecznościach między chrześcijaństwem i islamem, zatem o ich niechybnej konfrontacji, mogłoby również zaszkodzić kontaktom handlowym i gospodarczym Zachodu ze wspólnotą muzułmańską?
Nie wątpię, że tak. Zachód ma poważne, żywotne interesy w Turcji, Iranie, Egipcie, Maroku i w Arabii Saudyjskiej, by ograniczyć się jedynie do tych kilku państw, w których dominuje islam.


Czego spodziewa się elektorat irański, który na drugą kadencję prezydencką wybierał w tym roku Mohammada Chatamiego?
Ludzie oczekują sprawnego zarządzania strukturami państwowymi. Są to uprawnione oczekiwania, dyktowane zwykłym instynktem samozachowawczym. Następstwem wyborów było też wzmocnienie perskiego ducha narodowego i tożsamości religijnej. Religia była i będzie nieusuwalnym elementem systemu politycznego Iranu. Pozostaje kwestia, jak i w jakim kierunku w najbliższych dwudziestu latach ewoluować będzie ustrój polityczny Iranu.


A czym wytłumaczyć można fakt, że religia współkształtuje i współkształtować będzie politykę irańską?
Myślenie w kategoriach religijnych jest zjawiskiem tradycyjnym w Iranie. Przypuszczam, że tak samo jest w Polsce, mimo prądów sekularyzacyjnych i jej nasilonych starań o przystąpienie do Unii Europejskiej. W gruncie rzeczy kultura, określająca kształt i formę waszego systemu politycznego, jest w pewnym stopniu religijna. Także uczucia religijne ludzi są silne. W Iranie jest podobnie.


Czy siła przekonań religijnych da się przełożyć na efektywną działalność ekonomiczną?
Nie widzę sprzeczności. Iran jest bogaty. I to nie tylko w aspekcie obfitych bogactw naturalnych. Zasadnie szczycimy się również najwyższej próby zasobami ludzkimi, rozbudowaną klasą inteligencji technicznej i naukowej, intelektualistami. Wielu Irańczyków wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych i Europy, lecz i tak mamy rzesze profesjonalistów w każdej dziedzinie. To wielki majątek mojej ojczyzny.


Dziękuję za rozmowę.



 


W wydaniu 29, styczeń 2002 również

  1. ŚRODOWISKO

    Jest gorzej, będzie lepiej
  2. OKIEM SOCJOLOGA

    Walory sytuacji kryzysowych
  3. ALTERNATYWY

    Spektakl...
  4. POLACY W NIEMCZECH

    Brak równowagi
  5. UNIA EUROPEJSKA

    Droga do polskiego lobbingu
  6. ISLAM

    Religia i polityka
  7. GLOBALIZACJA A EDUKACJA

    Dlaczego będzie inaczej?
  8. PRZYKŁAD NIEMIECKI

    Demokracji trzeba bronić każdego dnia
  9. PUNKTY WIDZENIA

    Tańsze farmaceutyki
  10. PUNKTY WIDZENIA

    Przewietrzyć stereotypy
  11. WIRTUALNE WYBORY

    Science fiction?
  12. PUBLIC RELATIONS

    W oparach niemożności
  13. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Od bawarki do krawata
  14. DECYZJE I ETYKA

    Czy myć ręce, czy nogi?
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Sugestia natrętna
  16. SPRAWA LEPPERA

    Test polskiej demokracji
  17. UNIA EUROPEJSKA

    Lobbyści w parlamencie
  18. BUSINESS CENTRE CLUB

    Popieramy, ale...
  19. RYNEK LEKÓW

    Jest o co walczyć