HISTORIA DECYDENTA
Jedwabne
Jest to książka o mordzie w Jedwabnem, o którym tak wiele pisano. Autorem jest Polak, mieszkający stale w USA. więcej...
Jest to książka o mordzie w Jedwabnem, o którym tak wiele pisano. Autorem jest Polak, mieszkający stale w USA.
Nie jest to jednak, jak sam pisze we wstępie, polemika z książką Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”, w której żydowski autor oskarżył mieszkańców Jedwabnego o ów mord, co zostało niejako potwierdzone przez dość powierzchowne dochodzenie IPN, wszczęte na podstawie mało wiarygodnego oświadczenia Szmula Wasersztejna oraz na podstawie zeznań, uzyskanych przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w okresie stalinowskim. Dość istotnym źródłem rozstrzygnięć byłaby ekshumacja ofiar, ale jej nie będzie. Tak rozstrzygnęła Prokuratura Krajowa w 2019 roku. Nie będzie też ponownego śledztwa i całość postępowania ma opierać się na wnioskach prokuratora Ignatiewa z 2003 roku, który postępowanie umorzył, wobec niewykrycia sprawców czynu.
Autor książki polemizuje z tym oświadczeniem, pokonując niechęć do Polski i Polaków ze strony lobby żydowskiego w USA. Stwierdził on, że dach słynnej stodoły, w której rzekomo Polacy mieli mordować a potem spalić Żydów, został podpalony z rakietnicy, którą dysponowali w warunkach wojny, jedynie Niemcy. Podobnie było z benzyną, niedostępną przez zwykłych ludzi, poza wojskiem i żandarmami. A na podpalenie ścian stodoły trzeba było ok. 400 litrów benzyny, której przecież cywile nie mieli i oni, gwałtownego pożaru wywołać nie mogli. A pożar był potrzebny, by mord był niezawodny i bez rzucających się w oczy, śladów.
Autor przypomina działalność Einsatzkomando SS wobec Żydów, która to działalność zostaje po mordzie przypisana miejscowym Polakom. Przypomina też publikacje polskiego autora o mordach niemieckich w miasteczkach Podlasia, np. w pobliskiej Wiźnie oraz rozkaz nr 1, wydany przez Heydricha, który nakazywał siłom niemieckim rozprawę z Żydami, z uwagi na „małą gotowość pogromową” ludności miejscowej w Jedwabnem. Stąd sprawcami mordu byli Niemcy w mundurach żandarmów, a społeczeństwo Jedwabnego, to ci sami Niemcy, tyle że bez mundurów.
A teraz, kwestia ofiar… Czy ludzi ci byli świadomi zbliżającej się śmierci? W stodole zgromadzono co najmniej 300 osób, głównie silnych mężczyzn, którzy przecież mogli bez problemu wyłamać kopniakami, poprzybijane z zewnątrz deski. Próbę generalną przed Jedwabnem, Niemcy przeprowadzili w Radziłowie, oddalonym od Jedwabnego 17 km, gdzie też spalono Żydów w stodole, po uprzednim poleceniu miejscowym małoletnim, by wdrapali się na dach stodoły i ją podpalili. Żydów znaleziono też w grobach. Zostali w nich pochowani przed podpaleniem stodoły, co kłóci się z relacją o zbrodni, skoncentrowanej na rzekomym podpaleniu stodoły przez Polaków.
Skąd Niemcy mieli listę Żydów? Pomógł w jej sporządzeniu Żyd-gestapowiec z Suwałk, po tym awansowany do rangi kapitana gestapo. Na miejscu zbrodni znaleziono kilkadziesiąt niemieckich łusek karabinowych, co świadczyło o tym, że Niemcy strzelali do ofiar, ale prokurator wykluczył tę możliwość. Ofiary i mordercy musieli się znać, gdyż stanowili jedną społeczność, a sprawcy mordu „nie wyglądali na miejscowych”.
Mord miał miejsce w dniu targowym, co wykluczało, bardzo zaabsorbowanych targiem, miejscowych. Sprawcy przyjechali licznymi furmankami spoza Jedwabnego. Przyjazd operacyjnej grupy gestapo z pobliskiego Wąsosza z tłumaczami, ale owa grupa nie byłaby w stanie zamordować tyle osób w tak ograniczonym czasie. Do Jedwabnego przybyli też zamiejscowi policjanci porządkowi oraz oddziały Niemców z Prus Wschodnich i to oni byli sprawcami pogromu Żydów.
Polacy, wymienieni w książce, przyznali się do mordu oficerom UB. Należy pamiętać, że Urząd Bezpieczeństwa był strukturą przyjazną wobec Żydów, zatem mówienie tam czegoś innego niż oczekiwał śledczy, było niebezpieczne dla zeznającego. Poza tym, trzeba wiedzieć, że postępowanie wobec szefa Einsatzkomando SS, Hermanna Schapera, który dowodził Niemcami w czasie pogromu, zostało w RFN w 1965 roku umorzone „z braku dowodów”. To był typowy wynik finansowego porozumienia izraelsko-niemieckiego, które polegało na znalezieniu zastępczego sprawcy mordu, w tym całego Holocaustu, którym była pierwsza ofiara Hitlera, tj. Polacy.
Unikalna w dzisiejszych czasach książka. Przybliża wyświetlenie sprawy mordu w Jedwabnem, który – według Marka Kamińskiego – popełnili Niemcy.
Jacek Potocki
Marek Kamiński, „Zamiast ekshumacji”. Wydawnictwo „Prohibita”, Warszawa 2021, s. 237
ŻYWOTY DECYDENTA
Prawdziwy św. Mikołaj
Ten wielki biskup z Miry to jest właśnie „święty Mikołaj od prezentów”, które dzieci dostają 6 grudnia i pod choinkę, 24 grudnia. Ta książka-album jest właśnie o nim. Żył on w III-IV wieku i był znany z bezinteresownej miłości bliźniego i z wielkiej dobroczynności. więcej...